-
30 minut rowerka na pierwszy raz chyba wystarczy? i tak myślałam że nie dam rady tak długo a to zleciało, nawet nie wiem kiedy, włączyłam sobie film i pedałowałam... pod koniec było co raz ciężej ale dałam rade!
Majeczkaaaaa już się zaczynam chyba przyzwyczajać do gorzkich napojów, ten słodzik jak na razie mi nie podchodzi... suwaczek mam nadzieję że jutro się przesunie, bo tak jakoś sobie ustaliłam że we wtorki ważyć się będę...
tenia55 jakbyś widziała co pod moim było... aż wstyd o tym wspominać...
Ivett i ja mam taką nadzieję że go wyciągnie do góry, choć i tak się śmieję (szczególnie jak się kłóci np. o batonik lub frytki), że niedługo łatwiej go będzie przeskoczyć niż obejść w około, wyrodna matka ze mnie... :wink:
-
anetko 30 minut na poczotek to sukces:-)
widzisz skarbie dobrze sie zaczyna :-) :lol:
tak dalej slonce
trzymam kciuki walczz o piekne cialko
buziaki powodzenia jutro:-) :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
-
Obleciałam przedszkole z synkiem, po drodze wpadłam do przychodni na ważenie, (dobrze że ta waga stoi tam w łazience i każdy może się zważyć kiedy chce bez świadków),
i jest MINUS JEDEN, czyli 3 kg straciłam w dwa tygodnie.
Niezbyt rewelacyjny wynik ale mnie cieszy!
Z tej radości to mi już nawet gorzka kawa nie przeszkadza :lol:
Kupiłam sobie wase 7 ziaren aby trochę błonnika dodać do diety.
Tak myślę, że z niskosłodzonym dżemem mogłyby zastąpić te tekturki ciasteczko :lol:
Nie bójcie się, nie będę nadużywać tego pomysłu :D
kinga2085 najgorzej jest zacząć regularnie ćwiczyć ale pomału się wciągnę
Muszę dorzucić też foliowanie, poprzednio jak schudłam właśnie foliowałam ciałko do ćwiczeń na rowerku, smarowałam się balsamami Norela, efekty były rewelacyjne.
Tak, muszę do tego wrócić, wypróbuję też olejkowanie jak tylko znajdę olejki gdzieś u mnie w mieście, bo jak na razie to tylko te podróbki do kominków spotykam.
-
3 kg w 2 tygodnie to super wynik, a przede wszystkim zdrowy wynik :) Z tego co pamiętam to na 1000- 12000 kalorii powinno się tracić 1 kg tygodniowo.. Pamiętaj powoli, ale do celu :) Zawsze lepiej, żeby waga szła choć trochę w dół niż w górę :)
-
Czesc Anetko, na poczatku dziekuje za odwiedzanie mojego watku, buziaki dla Ciebie za pamiec :* :* :*
W ogole nie wygladasz na te kilogramy, nie to co u mnie :x nawet wciaganie brzucha nic nie daje :x
a po diecie to wygladalas jak laseczka, naprawde rewelka, takie zdjecie musi motywowac do dzialania :wink:
ja mialam zwalony caly tydzien, po prostu masssakra, mam nadzieje ze minelo i nie powroci...
jak ja bym chciala tak jak mi sie nie chce :wink: zaraź troche tym swoim zapalem :wink:
gratuluje pierwszych spalonych kilogramow i wytrwalosci w piciu kawki bez cukru :)
ps. a o co kaman z tym foliowaniem na rowerek? napisz cos wiecej moze i ja sie skusze poeksperymentowac troche :wink:
-
No wiesz 3 kg. to mało :?: :?: :?: GRATULUJĘ :D :D :D
-
i znowu cały dzień spędziłam w nowym domku, wreszcie skończyłam malowanie futryn...
dostałam od teścia piękne 3 iglaki (takie odrośnięte - 1,5 metra) i jeszce taki ładny krzaczek, który nie wiem jak się zwie, musiałam je wsadzić a że upatrzyłam dla nich miejsce na trawniku, umęczyłam się kopaniem okropnie... Co zrobić skoro mąż w pracy a ja sama jestem. Nie ma że boli, jak trzeba to trzeba...
wróciłam do domku po 19. pierwsza myśl zaglądnąć tu do Was ale nie - jeszcze rowerek!
tak strasznie mi się nie chciało... ale 30 minut zaliczone!
Uleczka cieszę się że już jesteś, już się zaczynałam martwić czy nas nie opuściłaś...
Zapału to i mi chyba brakuje, przy poprzednim odchudzaniu miałam go więcej, rowerkiem to potrafiłam i dwie godziny się tłuc, ćwiczyłam aerobik i brzuszki, wszędzie śmigałam pieszo, zawsze jakieś dodatkowe kalorie spalone.
teraz rozbijam się autkiem, 30 minut rowerka i mam dość, o aerobiku nawet nie pomyślę...
myślę że nabiorę chęci do większej aktywności jak już wciągnę się w dietkę tak na dobre, bo na razie to mi jeszcze głupoty w głowie... dziś cały dzień chodziły za mną jagodzianki (mężuś kupił dla dzieciaków), tak strasznie żałowałam, że nie wzięłam ani jednej jak jechałam na budowę... I dobrze, że nie wzięłam bo na pewno bym ją zjadła. A tak teraz, choć nadal w kuchni leży, już ochota na nią przeszła.
Ivett, ale ja bym tak chciała od razu z pięć, o ile by było fajniej :lol: ale cieszę się z tego jak jest, może być i kg w dół, byle właśnie zawsze w dół
tenia55 dziękuję, moje pierwsze 3 kg w dół zamiast w górę od ładnych kilku lat...
Foliowanie na rowerek - smarowałam się balsamem (nie żelem) wyszczuplającym Norella, zawijałam się folią spożywczą od kostek po biust (pod biust), wkładałam dres i godzinka rowerka, prysznic i masaż wodą na zmianę ciepła zimna, od dołu do góry, na końcu zawsze zimna.
We folii jest gorąco, ślisko, nie zawsze wygodnie i troszkę szeleszcząco ale skóra potem mięciutka była i traciłam cm szybciej niż kg.
Teraz dziewczyny polecają ( wątek Margolka123) olejkowanie pod folię i wygrzewanie. efekty też podobno rewelacyjne.
-
zapomniałam, nie będzie jeszcze Meridii od jutra...
-
No no pracę widzę idą pełną parą :) Zazdroszczę własnego domku :) Ale może za parę lat też się swojego dorobię, bo póki co to stać mnie było tylko na małe mieszkanko w Krakowie. A Twój sposób z folią super :)
-
ok, bijcie, krzyczcie, nagadujcie, wygarnijcie i nakopcie...
Przegrałam dziś bitwę z tą wspomnianą wczoraj... jagodzianką... a raczej dwiema jagodziankami...
(dzieci nie chciały ich bo troszkę podeschły)
Pożarłam je - jedną na śniadanie z kawą (7.00), drugą na drugie śniadanie (10.00) z herbatą.
Tyle dobrego że cukru nie użyłam do napojów...
Ale mi wstyd teraz... :oops:
Aby się zrehabilitować potem zjadłam tylko jedną wase bez dodatków i około szklanki odchudzonej fasolki po bretońsku (bez zasmażki i tylko z chudą szyneczką)...
A rowerka dziś już nie dam rady, tak się umęczyłam na budowie, że jutro chyba samego mężusia wyślę (w pracy ma wolne) a ja odpocznę. Poza tym moje mieszkanie w którym jeszcze mieszkamy powoli popada w ruinę bo nie ma kto w nim cokolwiek zrobić... Muszę w końcu posprzątać jak należy, bo takie zbieranie po wierzchu to za mało przy dwójce rozbrykanych dzieciaków.
Ivett, takie małe mieszkanko w Krakowie kosztowało chyba połowę mojego domku. Moje miasteczko małe i ceny tu niższe, a domek stanął jeszcze 10km od Jasła, w małej miejscowości nazwanej Nawsie Kołaczyckie. Prosty przykład 10 arów działki budowlanej kupiłam za 8,5 tyś zł, jak się mój brat dowiedział, mieszka koło Warszawy to aż szczęka mu opadła... Ale jakby nie patrzeć było to prawie 8 lat temu. Pamiętam jak zastanawialiśmy się nad liczbą pokoików i mąż mówił - trzy sypialnie wystarczą (dla nas, dla Danielki i dla gości) a ja mu na to - muszą być cztery bo dzidziuś będzie...
Swoją drogą niezły moment wybrałam do powiedzenia mu o tym, nie?
I piszę nie na temat aby zagłuszyć swoje poczucie winy za te jagodzianki i za brak rowerka...