chyba trzeba Ule przlozyc przez kolano wracaj do nas!!
chyba trzeba Ule przlozyc przez kolano wracaj do nas!!
Witam,
no przydaloby sie przez te kolano przelozyc
ubiegly tydzien to totalna katastrofa... zarlam co bylo tylko pod reka, tak tak, nie jadlam tylko zarlam, czekolad chyba z cztery zostaly pochloniete, mnostwo ciastek francuskich i nawet ten cholerny ksiezyc nic nie dal
ogolnie nie zwalam tego tylko na @ po prostu mialam kiepski tydzien, wewnetrznie czulam sie do kitu, do niczego, ze to wszystko jest bez sensu...
jak juz pisalam wczesniej "piekne slowa mowia wszystko lecz nie zmienia nic" i u mnie tak ostatnio jest... przez 2-3 tygodnie jestem wzorowa odchudzajaca sie, a potem nagle wszystko gdzies sie ulatnia i rzucam sie na jedzenie jakbym w zyciu tego nie jadla i wrecz musiala to zjesc, chociaz nawet glodna nie jestem
a teraz wracam jak corka marnotrawna, z nowymi checiami, nowym zapalem i z tym samym celem - CHCE SCHUDNAC!!!!
o dziwo waga nie drgnela
ps. dziekuje za odwiedzanie mojego watku (Anetko buziaki :*)
BOZE SPRAW ZEBY MI SIE TAK CHCIALO JAK MI SIE NIE CHCE
no nareszcie jesteś!
Jakby ten Olsztyn nie był tak daleko to bym wpadła dać Ci lanie! ale wszystkie poradniki mówią że bicie nic nie pomoże, trzeba tłumaczyć...
więc tłumaczę!
Zawaliłaś, trudno, ważne że umiałaś przyznać się do błędu i wiesz że zrobiłaś źle.
Żal za grzechy odprawiony, teraz pokuta, bierz się kobieto do roboty bo ja Cię już w kg dogoniłam!
Wg mnie napady złego humoru, te wszystkie uczucia "do kitu", "do niczego", "bez sensu" to jest reakcja obronna naszego organizmu na dietę, trzeba znaleźć jakiś swój własny sposób na przetrzymanie.
Przegrałaś jedną bitwę, ale wojnę wygrasz!
Tak samo jedna kostka czekolady nie przekreśli całej diety więc zamiast ograniczyć się całkiem założyć sobie trzeba że np. w razie czegoś zjem sobie jedną kostkę czekolady lub cokolwiek co lubisz, byle naprawdę malutko. A może w ogóle jak będziesz miała takie założenie, taką furtkę w razie czego, taki mały niespalony most to nie będziesz musiała po to sięgać?
Chcesz schudnąć? To wiem - chcesz! Więc walcz i nie załamuj się małymi wpadkami!
Rozgdakałam się jak kwoka nad pisklakami, a mi też trzeba czasem nagadać...
Cieszę się że już jesteś i nie znikaj więcej tylko jak coś się dzieje to wal tu do nas i pisz a my Ci już te problemy rozgadamy i dołki zakopiemy!
Uleczko widzę, że przeżywałyśmy to samo wewnętrzenie. Też czułam się do kitu dużo kalorycznego jedzenia (lub jedzonka jak ja pieszczotliwe to nazywam), a teraz też czuję przypływ sił i motywacji ... może by jesteśmy jakieś zaginione siostry bliźniaczki ? choć już jedną kopię siebie mam, ale przeciwna płeć więc to nie to samo
a z tym księżycem to poniekąd prawda, w pewien poniedziałek to jakbym skrzydeł dostała, ale na wtorku rano się skończyło
Widzę, że Anetka upomina się o Twój powrót i ja też przyłącze się do tego apelu. Wracaaaj !!!!!!
I wczoraj znów nie wyszło nic
Od wielu dni otwieram drzwi
A za nimi to samo
Chcę zobaczyć ziemię obiecaną
Może dziś uda się chociaż coś
Może dziś odezwie się ktoś
Kto w końcu zmieni los
I patrze na każdy dzień jak na nowe szanse
Kolejny dzień przynosi nam nowe szanse
I wierze, że nie skończy się tak jak zawsze
Ile razy już mówiłam tak...
To kolejny świt i nowy cel
A nadzieja sprawia , że się chce
Jesteśmy gotowi żeby wstać i dalej swoje robić
Może dziś , może tak miało być
Może dziś opłaci się iść jeszcze dalej i wytrwale patrzeć
Na każdy dzień jak na nowe szanse
Kolejny dzień przynosi nam nowe szanse
I wierze że nie skończy się tak jak zawsze
Ile razy już mówiłam tak....
oto w skrócie historia mojego odchudzania rozpoczynam z wielkimi planami, wielkim zapałem, pięknymi słowami... a kończy sie jak zwykle...
nie wiem o co kaman, brak mi motywacji, takiej wewnetrznej chęci, niby chcę ale po chwili juz mi wszystko jedno... moze jeszcze nie dojrzała we mnie ta decyzja zeby to w koncu zmienic? nie wiem... a lato coraz blizej, znowu będę się męczyła w czarnych rybaczkach i luźnych koszulkach
nie ma we mnie takiego zaparcia, ze MUSZĘ, CHCĘ, POTRAFIĘ I ZROBIĘ TO...
nie ma we mnie energii....
czarno to wszystko widze...
chce byc z Wami szczera, nie wiem czy bede w ogole prowadzic ten watek, moze wroce kiedy dojrzeje we mnie ta decyzja, moze tak, moze nie... trudno mi cokolwiek w tym momencie powiedziec...
ps. zmieniam suwaczek, bo zgubione kg juz wróciły
pozdrawiam Was serdecznie
Zakładki