Witam Wszystkich Serdecznie!
Jestem tutaj nowa...ale tylko tutaj, bowiem świat przepełniony nadmiernymi kilogramami i ciągłymi wyrzutami sumienia, że jestem taka a nie inna, znam od podszewki, ale życie chyba nie polega na tym, żeby tylko ciągle gadać i gadać, a robienie pozostawiać innymi. Tak myślę! Widzę, że tutaj, jest wielu wspaniałych Ludzi, którzy osiągneli naprawdę niesamowite rekordy życiowe, może nawet to ich spełniające się marzenia...
Nigdy nie byłam szczupła, chuda, jakie tam jeszcze są określenia...zawsze pączuś w masełku...zawsze. Tysiące diet, jeszcze więcej wyjazdów, które miały sprawić, iż z małej puszystej dziewczynki ( gdzie tam małej, wielgachnej!!) powstanie nowa, drobniutka, która wchodzi w każdy ciuszek, który zapragnie kupić...oj, gorzej z realizacją! Fakt, chudłam po 10 - 12 kg, ale co z tego, skoro wracając do domu tam czekał na mnie diabełek jo-jo, który tak naprawde jest naszym własnym wytworem, czyż nie? same/sami go zapraszamy...i gościmy tak długo jak zechce!!
DOŚĆ, mówiłam ze sto razy, wo, z tysiąc, że od jutra, od poniedziałku, haha, ale ludzie, którzy mają do zrzucenia nie pięć, nie 10 kg wiedzą, że zapał jest często słomiany. I tak właśnie jest ze mną. Potrafię od rana do 17stej być najlepiej odchudzającą się dziewczyną, a potem moja lodówka zaczyna wołać, tak jak zwierzęta w Noc WIGILIJNĄ ludzkim głosem. A ja idę za głosem...lodówy! Wrr..
Mam 21 lat...i dużo za dużo przyobranych kilogramów...bo aż 108, mam też siłę w sobie, która każe mi walczyć, która dziś mówi mi, że się uda, ale wiem, że potrzebuję wsparcia, Kogoś Kto powie mi, że to co robisz, jest dobre, tak trzymaj, nie poddawaj się! ZNAJDZIE SIĘ KTOŚ TAKI???????
Do dzieła!!!!
Zakładki