O kurczę dżem z róży, kojarzy mi się z dzieciństwem.. Nawet już nie pamiętam kiedy ostatnio taki jadłam no i nie wiedziałam, że może go kupić w sklepie.. Chyba poszukam go przy najbliższej okazji
O kurczę dżem z róży, kojarzy mi się z dzieciństwem.. Nawet już nie pamiętam kiedy ostatnio taki jadłam no i nie wiedziałam, że może go kupić w sklepie.. Chyba poszukam go przy najbliższej okazji
w normalnym sklepie nie można, ja kupiłam w Krakowskim Kredensie :P
no mi też się z dzieciństwem kojarzy, moja babcia robiła sama, teraz jej się odechciało :P ale jak będę miała własny ogródek, to koniecznie kilka krzaków dzikiej róży gdzieś w rogu i będę robić sama
ha! dzisiaj pobiłam swój rekord i biegałam całe 22 minuty przy czym ostatnie 100m przyspieszyłam do normalnego tempa biegu. tzn chodi o to, e normalnie biegam bardzo powolutku, tyle tylko, żeby odrywać się całkowicie od ziemi (tak podskakiwać) to męczy wystarczająco, więc nie dodaję jeszcze do tego jakiegoś szczególnego tempa do przodu a dzisiaj zakończyłam bieg takim normalnym tempem, tak jak człowiek sobie tak niezbyt szybko biegnie :P i jestem z tego dumna planuję sobie zwiększać długość czasową biegu aż do 30min a jak już będę tyle biegać, to będę przyspieszać, tak żeby dalej biegać po 30 minut ale coraz większy dystans zobaczymy co mi z tego wyjdzie, na razie jest coraz lepiej
No to super Widać, że powoli Twój organizm przyzwyczaja się do ruchu, więc powinno być coraz lepiej
ale dzisiaj dałam okropną plamę nażarłam się racuszków, tłustych i słodkich sama je sobie zrobiłam ehh obżarstwo pełną parą cały talerz smażonych w dużej ilości tłuszczu, słodkich pysznych racuszków już lepiej by było pewnie jakbym wżarła tej słoiczk konfitury z róży, podejrzewam, że to mniej kalorii wstyd, wstyd, wstyd
Malafrena... niech Ci wstyd nie będzie każdej z nas się to zdarza.. mnie ciągle i zyje buziolee
wczoraj planowałam, że dzisiaj odpoczynek od biegania, ale w ramach kary za wczoraj przetuptałam dzisiaj 15min, chociaż co to w sumie za kara, skoro i tak mi tą frajdę sprawia, już się uzależniłam :P
do 30min jeszcze mi niestety daleko, ale już widzę różnicę w tym ile mogę przebiec i w jakim tempie, chociaż biegam zaledwie od tygodnia i dwóch dni ale to już chyba jest uzależnienie
Nienawidzę biegania Dzisiaj sobie za to pochodze polumpekschw ramach ruchu
A co do racuchów...kcal to już pół biedy, ale nieładnie, bo cukier i smażone Ja teraz będę się starała omijać wszelkie takie rzeczy i nawet jak mnie rpzyciśnie, żeby w siebie napakować to mam sprytny plan pakowania zdrowego jedzenia...zobaczymy jednka co z tego wyjdzie
no właśnie najbardziej to mnie martwią te kalorie w tłuszczu, którego pewnie ogromne ilości wsiąkły w te racuchy, bo bez tego tłuszczu, to by pewnie wyszło na cały dzień ~1500kcal a to normalny wynik, ale z tym olejem
czukerek - ja też myślałam, że nienawidzę biegania, miałam złe wspomnienia z podstawówki i liceum, gdzie trzeba było biegać na czas, a ja zawsze przybiegałam ostatnia, właściwie bardziej to dowlekałam się niż przybiegałam. ale teraz jak spróbowałam, to mi się spodobało i mam nadzieję, że mi nie przejdze nie mogę się doczekać wakacji, kiedy pojadę w lasy i tam będę miała gdzie biegać, mam zamiar wrócić stamtąd z takim ciałkiem od biegania, żeby faceci się za mną potykali na ulicy :P i nie tylko menele :P
Zakładki