a nocna zmora (:P) znowu nagrzeszyła, to chyba wina tego, że kilka dni przerwy od guarany zrobiłam, bo od razu straciłam motywację. piątek wieczór i cała sobota to niestety porażka, oczywiście żadnego biegania i obżarstwo (litr tłustych lodów ;( - 1600kcal i inne świństwa), ale dzisiaj rano guarana poszła w ruch i byłam biegać i jestem mokra i przebiegłam około 1.8km w 14 minut, teraz już wiem jakie odległości biegam, bo sobie trasę opracowałam, co w sumie ma 3.35km taka prostokątna jest i łatwo mi oszacować ile biegłam.
mierzenia ani ważenia dzisiaj nie robię ze strachu, odkładam to na za kilka dni, jak już wrócę do normalnego trybu dietowania. uff, słabo mi idzie to dieta, także zmieniam cel, chciałabym do końca semestru/sesji zobaczyć 7 z przodu i tylko tyle, nie mogę się teraz za bardzo osłabiać, bo myśleć trzeba, ale w wakacje biorę się ostro za siebie, bez litości codziennie pół godziny biegów co najmniej, a w ogóle to cały dzień na nogach, żadnego leżenia bykiem, jeszcze przed końcem czerwca muszę sobie ułożyć plan zwiedzania dolnego śląska i potem zobaczyć wszystko co zaplanowałam w czasie wakacji! no! musi się udać!
Zakładki