Witam.
Zdecydowałam się (kolejny raz zresztą) na ostateczne rozstanie ze zbędnymi kilogramami. Tym razem, nie sama. Wspiera mnie i przy okazji też odchudza sie mój mąż.
O ileż łatwiej jest razem! Wspieramy się na wzajem, a chwile załamania przychodzą dość często. Wiem, początki sa trudne. Ale mam przy boku męża, a on ma mnie! W chwili kryzysu potrafimy sie zmobilizować! A poza tym, łatwiej jest przyrządzać jednakowe posiłki dla mnie i dla niego, a nie męczyć się, patrząc jak druga połowa wcina przysmaki gdy nam burczy w brzuchu.
Na razie nie jest najgorzej! Od 2 kwietnia spadło mi 5 kg, a mąż zgubił 6kg.
Będę wpadała co dzień i dzieliła się z wami naszymi wzlotami i upadkami. Liczę na wasze wsparcie. Może ktoś był w takiej sytuacji i gubił wspólnie kilogramy? Może jakieś rady na dobry początek.
Pozdrawiam wszystkich xxl
Zakładki