-
Chyba znalazlam sposob na to zeby sie mniej bac tego wazenia. Male oszustwo. Trudno ale musze sie przeciez kiedys zwazyc - podobnie jak schudnac wiec nie moge sie zalamac jutro.
Historia jest taka, ze jak przyszlam sie tu odchudzac, czyli 21 maja to wazylam 84.5kg. Po tygodniu diety wlazlam na wage i wazylam (podkreslam, po tygodniu diety) 86kg. I sie zalamalam i wlansie dlatego boje sie tego wazenia. W zwiazku z tym....cofnelam wlasnie tickera (przypomnialam sobie jakims cudem haslo) na te 86 kg. Nie przypuszczam, zebym zobaczyla wiecej jutro na wadze, mysle ze wiecej niz 84.5kg to napewno ale nie wiecej niz 86kg. W zwiazku z tym zalamki byc nie powinno. Wiem, ze oszukuje sama siebie ale chociaz w dobrym celu prawda ?
Jutro rano wpadne oznajmic jaki byl wynik wazenia. Milego wieczoru
-
No i jaki jest ten wynik Qleczko
Mam nadzieję, że uśmiechnął Ci się ryjek, jak spojrzałaś na wagę.
-
Nie mogę się doczekać tego ważenia, na pewno będzie mniej.. Więc spokojnie wskakuj i chwal się wynikami
-
Eh...wcale mi sie ryjek nie usmiechnal...
Wynik wazenia to 85,9kg. Czyli gucio schudlam. Przykro mi strasznie ale trudno. Dzis ide na silownie, jutro pojde na silownie i w piatek i w sobote i w niedziele i w kolo na silownie bede chodzic. Az ta cholerna waga nie drgnie. Co to w ogole ma byc
-
Pewnie organizm jeszcze nie zaskoczył, że to już chudnięcie. Daj mu trochę czasu, żeby się obudził: może śpi akurat?
Ale następne ważenie już bedzie na pewno lepsze. Ja tak miałam, jak się mierzyłam: jeden tydzień nic, drugi nic, trzeci nic, a póżniej jak nie skoczy!
Ale mam nadzieję, że rezultaty wagi nie odwiodą Cię od diety i ćwiczeń? Keep going!
Miłego dnia, kochanie :**
-
ja jakoś tak ostatnio wielkim łukiem omijam wagę
-
Cześć Qleczko!!! Cieszę się, że do mnie napisałaś. Bardzo podoba mi się Twój awatarek, taki tajemniczy...Mam nadzieję, że waga Ci niedługo spadnie. Tez się troszkę podłamałam, ale te wszystkie pozytywne wpisy motywują. Nawet nie wyobrażałam sobie, ze forum może tak pomagać. Powodzenia
-
No i bardzo dobry tok myślenia !!! Ruch, ruch, ruch a dupcia chudnie, aż piszczy !!!
Też tak miałam, ale to nie były tylko słowa. Upierałam się i ruchem zmuszałam moje grube dupsko, żeby oddało trochę tłuszczu środowisku naturalnemu. Ktoś w końcu w tym Twoim organizmie rządzi i musi być silniejszy od byle góry słoniny, no nie ???
Nie załamuj się, byle wagą i udowodnij jej, że i tak pokaże to, co Ty będziesz chciała zobaczyć. DO BOJU !!!
-
Kurcze, dzieki dzwiewczyny Tak jakos mi sie lepiej zrobilo bo dotychczas szczerze mowiac chodzilam podlamana. I zla.
Dzis mialam zalamke totalna. Nie poszlam na silownie, do tego jeszcze zjadlam lody straciatella, ok. 3 kulek. I tak jakos...do dupci...
W ogole popatrzylam na siebie w lustro i poza buzia ktora u siebie lubie, i dekoltem, ktory tez lubie, zobaczylam sadlo z kazdej strony. I pomyslalam jaka jestem beznadziejna. Nic z tym tyle czasu nie zrobic, tyle razy probowac i jeszcze przytyc. A teraz kiedy sie wydawalo, ze sie zawzielam, zlosliwie nic nie chudne. Co jest...czy nigdy nie bede szczupla?? Zawsze mam kombinowac w lato jak sie ubrac by mi sadlo nie wystawalo z kazdej strony?? Zawsze sie przemykac od kocyka do morza jak najszybciej zeby nie straszyc ludzi na plazy?? Zawsze miec wrazenie, ze ze wszystkich dziewczat jestem najmniej atrakcyjna?? Nie mam juz sily.
Chyba musze odpoczac. Przerwac i zaczac od nowa. Bo sie juz zlamalam, bo teraz juz nie dotrwam i bedzie to poczatek konca mojego odchudzania. Musze sobie wszystko przemyslec, ulozyc plan lub inny jadlospis, ktory powiesze sobie na lodowce. Wyznaczyc dni i godziny mojej silowni. Nie wiem co jeszcze. Wroce w poniedzialek, nowa ja z nowymi postanowieniamii. I schudne cholera, chocby nie wiem co.
-
Jeśli uważasz, że musisz wszystko przemyśleć, to tak zrób, ale nie odchodź na zawsze. Jak dojdziesz do siebie to się odezwij. Będę czekała.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki