A dlaczego Cię tu nie ma od wtorku? Mam nadzieję, że nic złego się nie stało.. Przykro mi z powodu choroby.. A jak się czujesz po lekach??
Wersja do druku
A dlaczego Cię tu nie ma od wtorku? Mam nadzieję, że nic złego się nie stało.. Przykro mi z powodu choroby.. A jak się czujesz po lekach??
No i gdzieś Ty Żabko? :) ja wróciłam, to Ciebie nie ma! :)
Przyłączam się do zapytań, gdzie jesteś kochana C. ?
ja tez juz mysle co z Toba???
Hej dziewczynki.
Przepraszam, że mnie tak długo nie było, miałam zalatany tydzień i wieczorami miałam już tylko siłę, żeby paść do wyrka ;)
Piątkowe ważenie niezwykle zadowalające - 95kg :) . I poza udami wszędzie po centymetrze ubyło, ha! Nawet ramiona się ruszyły.
Siostra wyszła ze szpitala na tydzień, jest na weekend u nas, więc muszę to jakoś znosić :roll: no i luby niestety nie przyjeżdża w tym tygodniu, wstępnie umówiliśmy się na następny weekend..
Leki zażywam i na razie żadnych specjalnych problemów nie widać po nich, jestem dobrej myśli ;) .
Dziękuję Wam bardzo za odwiedzanie mnie i pamięć :) postaram się dzisiaj wieczorem przysiąść na dłuższą chwilę przy forum i Was poodwiedzać, bo mam co nadrabiać.
Tylko nie wiem czy tutaj pisać, czy na tym nowym.. ale nam niemiłą niespodziankę zrobili :?
Buziaki dla Wszystkich, jeszcze raz dziękuję :)
C.
Oczywiście, że tutaj!!! :) tu jesteśmy wszystkie, więc bądź i Ty z nami! :):):)
kurczę, ale Ci ta waga leci, jesteś WSPANIAŁA!!!!! :shock: brawo brawo BRAWO!
buziaki :)
Ja też jestem teraz rozbita między dwoma forami i nie wiem co z tym zrobić :/
tu! Tu, tu, tu, tu, tututututututu...(cytując Kazika :P)
Cauchy znowu zrzuciła kiloski? Och, to przecież było do przewidzenia :)
Pędzisz jak koń po stepie, kochana! :D (to akurat słowa mojej polonistki:P)
Trzymaj się ;*
przyszłam się pożegnać :) buziaki
i zawsze będe miło wspominac Cię
juz 15 kg. nic tylko podziwiac i nasladowac!!
super!
GRATULUJE!!!!Ja wymiękłam. teraz ważysz tyle co ja. Kurcze 12 kg w 6 tygodni??Ja też tak chce. I uda mi się teraz w to wierze jak nigdy dotąd. Pozdr:)
:D MYŚLAŁAM, ŻE BĘDĘ MIAŁA TU DUŻO DO NADROBIENIA, a tu proszę, mnie chwilkę nie było, i Ciebie też :D Mnie przez te zmiany - wkurzyły mnie i też nie byłam pewna, gdzie pisać, ale..........dopóki mnie sami nie przerzucą, to się stąd nie ruszam :D
A nowego wątku, to już na pewno zakładać nie będę :P
Widzę, że Twoja konsekwencja i upór zbierają żniwo - BRAWO !!! MOJE GRATULACJE !!! :D Pamiętam te czasy, gdy mi tak dobrze szło i bardzo dobrze je wspominam :D Teraz jest trudniej, ale też do opanowania - tak myślę. W tym tempie, w jakim teraz podążasz, to problem podobny do mojego będziesz miała całkiem niedługo, czego z sympatią Ci życzę :wink: :D :D :D Będę miała wtedy tutaj kogoś, kto naprawdę rozumie, co mnie gnębi, a nie tylko podejrzewa :lol:
Pozdrawiam !!! :D
Cześć dziewczynki.
Przepraszam, że mnie nie ma - sama nie wiem jak to się dzieje. Albo jestem zmęczona, albo zwyczajnie nic mi się nie chce.. eh.
Pierwszy prawdziwy napad żarłoczności za mną :? obżarłam się dzisiaj bakaliami.. aż mi wstyd.. Pierwszy taki pozadietowy wyskok. Pocieszam się, że to przynajmniej bakalie, a nie słodycze i inne tego typu przyjemności. Byłam dzisiaj na rowerze w pracy, więc szkoda wielka stać się nie powinna - wcześniej spaliłam to, co potem wchłonęłam - no i nie zjadłam za to ani obiadu, ani kolacji. Ale limit i tak na pewno przekroczyłam.
Tak czy siak, stało się. Sama nie wiem, czy jest to wina mojej niebytności na forum, czy może zbliżającego się okresu (chociaż tego pewna być nie mogę, czy aby rzeczywiście nadchodzi, grrr).
W pracy różnie, czekam z utęsknieniem na czwartek - wypłata!
Na czwartek również umówiłam się na wizytę u dermatologa, bo jednak nie mogę sobie sama poradzić z tymi dłońmi. A luby ma przyjechać może już w weekend, więc wypadałoby zadbać o łapki, w końcu trzeba go będzie wygłaskać i wytulić..
Co do niego, to ostatnio było kiepskawo, ale wczoraj w końcu pogadaliśmy.. wyłożyłam mu, że ja smutna jestem tu i teraz, i mówienie "poczekajmy, zobaczymy się niedługo" humoru mi nie poprawi w tej chwili.. Obiecał się postarać o poprawę, no i wczoraj wieczorem całkiem miło się rozmawiało. Zobaczymy co z tego wyjdzie.
Na jutro jestem umówiona z koleżanką do kina, a przedtem chyba skoczę do naturalnego sklepu i zakupię mały zapas chipsów jabłkowych i takich tam pyszności.
Muszę się wziąć w garść. Po tych dzisiejszych bakaliach różne myśli mnie napadały - strach wspomnieć o tych najgorszych, bo to zakrawa już o zaburzenia. No ale wyobraziłam sobie, jak rzucam się na chleb, a potem na makaron, jutro robię spagetti z toną sera żółtego, a potem już prosta droga do sklepu, siatki pełnej słodyczy i chipsów, i trzycyfrowej liczby na wadze. O nie.. nigdy więcej.
Takie chwile dotychczas zawsze były początkiem końca. Najwyższa pora odmienić tę tradycję, prawda?
Wybaczcie mi, na razie nie mam siły na przesiadywanie godzinami na forum. Dla własnego dobra będę się starała pisać u siebie, a potem tak czy siak wkręcę się z powrotem.
Mam ogromną nadzieję, że u Was wszystko dobrze się toczy, a dieta rozkwita :) nie chcę ani Was zawieść, ani zostawiać, więc muszę mocno zawalczyć o siebie.
Pozdrawiam Was wszystkie bardzo ciepło i dziękuję za cierpliwość i wyrozumiałość - i po cichu liczę na to, że mnie nie opuścicie, mimo że chwilowo ja opuściłam Was..
Buziak, C.
:)
Co nałóg, to nałóg.
Poodwiedzałam Was i od razu trochę lżej na sumieniu.
Widzę, że u większości dziewczyn jakiś taki wkurw na to nowe forum i sporo też nieobecności przez to. Czy oni wiedzą co nam zrobili?! Czy sobie zdają sprawę, że niektóre z nas tutaj przez nich tyją?! Bez kitu.
Postanowiłam odpowiedzieć na Wasze wcześniejsze posty, które pozostawały bez odzewu z mojej strony..
chusteczko moja Mama na szczęście bardzo polubiła mojego faceta, od samego początku :) . A poprzednich nie miała okazji poznać, bo nigdy żadnego nie przedstawiałam - chyba nawet nie zdaje sobie sprawy z ich istnienia. Mi to nie przeszkadza ;)
bianco, a ja się dowiedziałam, że siostra mojej przyjaciółki również ma PCO. Co prawda to okropne i takie ludzkie, ale człowiekowi się lżej trochę robi kiedy widzi, że inni cierpią na to samo i bez problemu normalnie funkcjonują..
bes, ja na szczęście (albo może i nie..) na tyle rzadko chodzę do lekarza, że nie zdążyłam się zorientować w temacie prywatnych przychodni i jakości świadczonych tam usług. Tam gdzie mam tego endo-gina, to jest bardzo miło i fachowo, co mnie cieszy niezmiernie. Myślę, że to też po trosze kwestia szczęścia.
Ja w tamtym śnie o wpieprzaniu ciasta też się zastanawiałam, jak ja się Wam do tego tutaj przyznam... :lol:
Kasikowa, z tym instynktem macierzyńskim to coś strasznego jest :lol: . Luby już ostatnio narzekał, "co ty tak ciągle o tej ciąży?" :lol: . Myślę, że za jakiś czas mi to minie, oby tylko nie na zawsze, co by nie przegapić swojego "okna" ;)
Autkobu, ulga była ogromna, ja już się zbudziłam i przekonałam, że nie zjadłam tego wszystkiego.. No za to dziś te nieszczęsne bakalie, eh! Trzeba iść dalej, trudno.
Ivettko, dziękuję za troskę. I chyba już gdzieś tam pisałam, po lekach na szczęście nie mam żadnych skutków ubocznych, więc póki co wsio ok.
Smieszko, nie ważne jak szybko się chudnie, właściwie wcale za szybko się nie powinno.. Ważne, żeby chudnąć :) więc bierz się za siebie!
Jesi, no chyba ta zmiana mnie w pierwszej kolejności zniechęciła. A potem jakieś takie zmęczenie, niechęć, sama nie wiem. No ale teraz połaziłam po wątkach i widzę, że mi tego brakowało. I Was przede wszystkim :) . Dobrze jest przeczytać, że komuś świetnie idzie odchudzanie, że u kogoś jakieś miłosne perypetie.. dobrze jest wrócić. Oby mi starczyło tego entuzjazmu, bo nie chcę znów znikać. Forum jest mi potrzebne, na dobry humor i dzielne dietowanie..
Z tymi lecącymi szybciej kilogramami, to - z moich obserwacji - wynik rowerowania. Tydzień nie jeździłam (deszcz i burze dzień w dzień), to poleciał kilogram. Potem się rozpogodziło, coś tam poszalałam z rowerem i od razu 2kg spadło. Dobrze wiedzieć co jest skuteczne.
Dieta mnie ostatnio trochę znudziła - jakoś nie mogę się zmusić do zjedzenia ciemnego chleba... Kupiłam sobie zwykły, żytni, ale za to Schulstad z wypisanymi kaloriami i bez konserwantów. Jest niezły i staram się nie jeść więcej niż kromkę dziennie. I w ogóle muszę poszukać jakichś inspiracji do odmian tego, co dzień w dzień jem, bo jak mam wytrzymać do końca życia na zdrowym żarciu, to muszę moją dietę urozmaicić.
Jak będzie bardzo źle i nudno, to na jakiś czas odstawię i spróbuję jeść "normalnie", oczywiście nie słodycze i inne śmieci, ale tak, żeby nie tyć i pozostać zdrową. Chociaż mam cichą nadzieję, że nie będę musiała tego robić i jakoś się pozbieram :) .
Czekam i czekam na ten weekend, wypłata będzie w kieszeni, a luby obok mnie... aach..
Buziaki dla Was i dobrej nocy życzę.. :)
C.
hohoooo, to zapowiada się wspaniały weekend!!!!!!!!!!!!!!!!!!! :):):) nalezy Ci się jak nie wiem co! :)
widzisz - nie wolno uciekać z forum, bo od razu złe myśli człowieka nadchodzą, a czasami bywa tak, że złe mysli człowieka nachodzą, źle czyni i wtedy myka z forum( patrz Kamilka:/) ale Ty jesteś wspaniała i widzę, że już wiesz, że nie wolno grzeszków dopuszczać, bo potem kończy się jak kończy - a, że sama siebie strofujesz, to też duzy plus :)
masz tu kopos w dupos na wszelki wypados :*:*:*
i proszę mnie nie opuszczać więcej, bo mi brak Twojego pisania!
hej C.
a co teraz jadasz?
zdecydoanie urozmaic sobie posilki, bo moze te bakalie to z nudy tego, co ciagle jesz....?
Jesteś, super :) Hi hi wiedziałam, że dieta.pl to super sposób na poprawę nastroju i jak widać u Ciebie też działa :D
Ja też nie lubię ciemnego chlebka i w zamian za to jem Wase, przyzwyczaiłam się do niej i nie brakuje mi świeżych, cieplutkich bułeczek :P
Hej :)
Jestem w pracy, ale że dzisiaj połowa ludzi pojechała do Warszawy instalować nowe sprzęty w ramach oddania kontraktu, to jest luźno i mogę popisać.
Znudziła mnie potwornie sałatka pomidory+ogórki, na ciemny chleb nie mogę patrzeć, myśl o tuńczyku też niespecjalnie mnie nie napawa optymizmem, Wasa jakiś czas temu mi się znudziła - dlatego przeszłam na ciemny chleb właśnie. Jogurt naturalny też trochę nudny, ale jeszcze wchodzi. No ale co tam, dużo jest zdrowego żarcia w sklepach, jakoś sobie bez tego poradzę ;)
Na śniadanie był banan i nektarynka. Na drugie będzie Actimel i DuoFruo.
A potem nie wiem. Wyjdę z pracy i pójdę do tego sklepu naturalnego - miałam wziąć więcej pieniędzy i zapomniałam, no trudno. Może zapłacę kartą ojca :roll: . I chyba coś z zakupionych rzeczy zjem w ramach przekąski-zamiast-obiadowej, chipsy jabłkowe czy coś.
I wymyśliłam, gdzie zabrać koleżankę po kinie, żebyśmy obie były zadowolone - do baru sałatkowego ;) . Tam zjem jakieś surówki bez sosu i chleba, i to będzie za obiad, podwieczorek i kolację robiło :lol: . Bo do domu pewnie i tak nie wrócę przed 18tą.
To taki pokrótce plan na dziś. Wieczorem wpadnę na dłużej i opowiem :)
Buziaki, C.
no, no. Urozmaicaj sobie na wszelkie sposoby. Ja myślę, że czasem nawet coś słodkiego mogłabyś zjeść, żeby się później nie rzucić na czekoladę, batony etc. Bakalie nie są jeszcze takie złe ;) Raz na jakiś czas przecież można.
<mysli>
Dobre są soczki warzywne, pieczywo pełnoziarniste w małych ilościach ofc. ale widzę, że tego Ci nie trzeba radzić ;), może zasmakują Ci wafle ryżowe? Albo kisielki? Kiedyś miałam okazję spróbować takich specjalnych, ze zbożami...? To było już dosyć dawno i nie pamiętam, jakiej firmy, ale widziałam chyba 3 smaki owocowo-ziarenkowe :P jakieś "fit" to chyba było.
A z jogurtów dobra jest activia :)
:D Cześć Cauchy!
Widzę, że i u Ciebie pojawiły się małe dietkowe dylematy.
Ja też ciągle na takim samym żarciu daleko bym nie ujechała. Ja to w ogóle, jak nie jem różnorodnie, to jestem nieszczęśliwa :P
Zapowiada Ci się dziś miły dzień z koleżanką i super weekend z ukochanym. Cały tydzien będziesz na to czekać . Tyle czasu sie nie widzieliście. Wreszcie bedzie się do kogo przytulić. A jeśli Ci łapki nie wydobrzeją do piątku, to zawsze możesz podać stopy do całowania :D :wink:
Pozdrawiam Cauchy. Dziękuję, że trzymasz nade mną pieczę :)
hm....skad znamy te problemy...chyba wszyscy.....dieta dieta cudownie a potem moze na 180 sie odwrocic....ja tez mysle ze powinnas jesc bardziej urozmaicenie bo potem jak sobie wsyzstrkiego odmawiasz to sie rzuca czlek marny na jedzonko....ja mam tylko problemy z iloscia tych malych wyskokow :wink: i jak juz ciut sobie pofolguje to najczesciej zaczynam od jutra.....ale pracujemy nd tym
a co do rowerka i 2 kg na tydzien TAK TAK sport wspomaga nasze chudniecie i to jak.,....
milego dnia zycze i fajnie ze taki mily weekend przed toba
cauchy ja wierze w ciebie!!!!!!!!!
Hmmm, nie wiem co w sumie jadasz, ale ja polecam duuuuzo warzyw oprocz ogorkow, pomidorow rzodkiewek. Szeczegolnie - brokuly, kalafior, fasolka szparagowa, bob - znad pary, papryka, oberzyna, cebula, pieczarki - przeypszne z grilla. Mozna zrobic z tego np szaszlyki jesc z sosem jogurtowym. Jak ktos lubi mieso mozna dorzucic piers z kurczaka. Wszystkie te warzywa mozna tez zapiec w piekarniku dodajac rozmacone jajko. poza tym mamy obecnie tyyyyyyyle owocow - porzeczki, maliny, wisnie, jagody, arbuzy.... Mozna zrobic sobie koktajl z jogurtem nat albo zsiadlym mlekiem...
Jak chcesz wiecej pomyslow moge rzucac dalej :)
Hej,
przeniosłam się teraz tutaj http://www.dieta.pl/grupy_wsparcia/showthread.php?t=175 Zapraszam!
Hej hej Moja Ulubiona C.:*
jak tam? :)
urozmaicaj, urozmaicaj -pamietam, że jak ja byłampierwszy raz na dietce SB, to po miesiącu nie mogłam patrzeć na cycka z kurczaka i warzywa na patelnię :/ nie jadłam juz potem w ogóle tego, takie mnie obrzydzenie wzięło ;) ale na szczeście powoli się odwraca i kurczaka szamam :)
a próbowałaś tych warzyw na patelnię? mają genialne przyprawy i można się tym fajnie najeść :) i jest miliard róznych rodzaji ;)
buziaki! :)
Hej hej.
Jutro rano przyjeżdża luby :) i pewnie zostanie na jakiś (może nawet) tydzień, więc mniej mnie będzie na forum, niemniej jednak założę wątek na nowym.. I wkleję tam tego posta, żeby już jakoś konkretniej zacząć. Eh, szkoda, że nam jednak nie poprzenosili tematów. Trudno..
Jako że jutro mogę nie mieć sposobności, to postanowiłam się zważyć dzisiaj rano - i było tuż przed 95kg, bleee.. no trudno. Będę sobie wmawiać, że trzymam wodę przed okresem, który powinien nadejść w ciągu dwóch tygodni od skończenia zażywania leku - a skończyłam w niedzielę.. ;)
Wypad z koleżanką się ostatnio bardzo udał, film "Pora umierać" bardzo dobry, spłakałam się jak bobrzyca. Potem poszłyśmy do tego baru sałatkowego - było pysznie i dietowo, jestem zachwycona ;) już zapowiedziałam lubemu, że musimy się tam przejść. A pieczone ziemniaki i mięcho też tam dają, więc i on coś dla siebie znajdzie.
Co do jedzenia, to ostatnio jest dietowe-plus-troszkę-też-zwykłego. Na przykład jem ten zwykły chlebek, no bo na razie innych nawet w myślach nie potrafię przełknąć.. ale ten zwykły mi się wkrótce skończy i nie będę kupować następnego. Dzisiaj sobie w pracy wszamałam galaretkę (z torebki), co prawda dużo to ma cukru, ale też zdrowe, od czasu do czasu chyba można? Staram się jakoś na chwilę odskoczyć od diety, żeby mi się nie znudziła za mocno. ;)
Dzisiaj jedzeniowo:
:arrow: śniadanie: banan, brzoskwinia
:arrow: drugie śniadanie: galaretka poziomkowa mniam
:arrow: obiad: kromka chleba (50g za 110kcal) i duuuużo (300g) sałatki
Sałatkę zrobiłam sama zainspirowana barem - biała kapusta, trochę marchewki i jabłek, duuużo koperku. I do tego sos czosnkowy - sama zrobiłam i wyszedł o dziwo zajebisty - jogurt naturalny, sporo czosnku, sól i pieprz. ;)
Wczoraj zrobiłam sobie wolne od pracy-pracy, za to w domu jak się zabrałam za sprzątanie, to 4 godziny minęły nie wiem kiedy. Co się namęczyłam i napociłam to moje, to lepsze od ćwiczeń jest.. A dom lśni ;) .
Z wieści jeszcze ciekawszych, luby już całkiem poważnie mówi o przeprowadzce i dzisiaj.. załatwiłam mu pracę ;) . Będzie pracował tam gdzie ja, w tym samym dziale :lol: . Tak więc ze stanu -oddalenie o 500km- przejdziemy w stan -jesteś tuż obok-. :) Cieszę się jak głupek.
Tzn trochę się też boję - czy się pokłócimy czy obrazimy, tak czy siak następnego dnia trzeba będzie ze sobą siedzieć w pracy.. no ale jakoś to będzie ;) . W firmie, wg mojej wiedzy, pracują co najmniej dwie pary i jakoś sobie radzą.
Na 17stą idę dziś do dermatologa, nareeeeszcie. Boję się tradycyjnie, no ale trzeba.
Od jutra będę silnie zajęta moim szczęściem, ale postaram się chociaż zaglądać co u Was. Ewentualnie wykorzystam chwile, kiedy będzie spał (suseł jeden), żeby coś ukradkiem popisać ;) .
Dziękuję Wam bardzo za wspieranie mnie i regularne odwiedzanie tutaj - mam nadzieję, że również na nowym forum będę mogła na to liczyć. Ja oczywiście zobowiązuję się i tam Was odwiedzać, bo czemu niby miałabym nie.
Buziaki dla Wszystkich i miłego popołudnia!
C.
E nie, dupa :)
Nic nie zrobię na nowym forum, bo cokolwiek chcę - założyć temat czy w jakimś odpowiedzieć, pojawia mi się stronka z danymi nt. mojego konta i cokolwiek na niej powpisuję, za nic nie chce mnie przepuścić dalej.
Mam serdecznie dość :evil: .
Autkobu, warzywa na patelnię znam doskonale i po ostatniej diecie na większość z nich nadal nie mogę patrzeć.. jadam jedynie te z papryką i ziołami, pyszne :) .
Ivettko, jak tylko stronka mi to umożliwi, to oczywiście Cię odwiedzę..
monique, dziękuję za rady :) . Niebawem zgłoszę się po więcej pomysłów.
Henriette, kisiel mnie prawdę mówiąc w ogóle nie kręci. Co innego galaretka :roll: uwielbiam galaretkę..
No i właśnie sobie zdałam sprawę, że teraz luby przyjedzie i trzeba będzie się pilnować z jedzeniem. Bo on to wiadomo, kebabki, spagetti, lody, słodycze i czipsy ;) . Ale nogę w gipsie miał, brzuch mu urósł, to mu zapowiedziałam, że się ze mną poodchudza i mu nie zaszkodzi :lol:
Idę jeszcze odpocząć i może się wykąpać, paskudny ten upał.
Oficjalnie zamykam ten temat i jak tylko mi się uda... (zgłosiłam już problem na tym nowym portalu) to założę własny na nowym forum.
Ale nadal mi się to wszystko nie podoba i uważam, że źle postąpili. Rozumiem, że może potrzebny był nowy serwer czy więcej miejsca, ale po co od razu wszystko tak odmieniać? Ta różowo-fioletowa stronka teraz mnie odrzuca, w ogóle chyba przestanę z niej korzystać i będę wchodziła wprost na forum, które zresztą też się gorzej prezentuje i jest mniej czytelne. Ja wiem, że to wszystko kwestia przyzwyczajenia i za pół roku zapomnę jak było przedtem, ale ponarzekać sobie mogę. Niech wiedzą, że brzydko zrobili!
Buziaki ;)
C.
Kochana moja na nowym forum na pewno nie zostaniesz sama! :) nawet na to nie licz :P