Wiecie co.. tak się dzisiaj zastanowiłam i chyba do niczego niedietowego mnie nie ciągnie. W ogóle. Żadnych obsesyjnych myśli o ciasteczkach, czekoladzie, chipsach, lodach, frytkach czy choćby bakaliach - nic. Piszę to wszystko nawet bez specjalnych emocji, ze spokojem całkowitym.. Mam nadzieję, że to nie brzmi jak chwalenie się . Po prostu aż mnie to zdziwiło. Aktualnie jestem w stanie nawet przyznać, że
dieta w ogóle mnie nie męczy i nie wymaga specjalnych wyrzeczeń.. Ot, jem sobie pysznie i zdrowo i jestem z tego zadowolona z tysiąca różnych powodów, a ogólnie rzecz biorąc po prostu wszystko to mi smakuje i nie mam ochoty na inne żarcie.
Zakładki