-
Odchudzanie czas zacząć...
...dlaczego niby ma mi się tym razem udać to nie wiem, ale czuję, że jeśli nie teraz to chyba już nigdy.
A wszystko zaczęło się kilka miesięcy temu, pracując za granicą, tęskniąc za domem i płacząc z samotności za Polską przemyślałam sobie kilka spraw dotyczących mojego życia, czego w nim właściwie brak i co chcę zmienić. Smutna konkluzja jest taka, że właściwie nic mnie nie cieszy a do zmiany jest wszystko. Mój wygląd zewnętrzny też.
Odkąd pamiętam byłam grubasem, potem coraz większym, kiedy miałam coraz więcej lat,odchudzałam się w nieskończoność, chyba już z tysiąc razy, nigdy jednak nie udało mi się doprowadzić sprawy do końca. Trudno jest mi się odchudzać i wyobrarzać sobie siebie jako osbę szczułą, bo po prostu nigdy taka nie byłam.
Za granicą doszłam do wniosku, że moja waga i to jak wyglądam jest jednym z czynników, które niczą mi życie. Jestem gruba więc jestem brzydka, jestem brzydka więc nie chcę się spotykać z ludźmi, nie spotyma się z nimi i dlatego nigdy nie poznałam kogoś z kim mogłabym się związać, chłopaka. Do tego kompleksy, poczucie, żę skoro nie wyglądam jak modleka to nie zasługuję na to by być szcześliwą, to chore ale tak czuję.
W pewnym momencie przestałam już wytrzymywać ten stan, dokładnie w moje 20 urodziny, kiedy to uśiwdomiłam sobie, że czas leci, a ja nie mogę tak dłużej trać, bo wcale nie chcę tak wyglądać i nigdy się z tym nie pogopdzę i nie będę szczęśliwa jeśli czegoś nie zmienie. Klamka zapadła za trzy i pół miesiąca zaczynma pierwszy rok studiów. Nowe miasto, nowi ludzi, nowe wyzwania i nowa ja, odmieniona, odchudzona i może trochę pewniejsza siebie.
Mam cel, 10 kg do końca września.
Wiek:20 lat Waga:80kg Wzrost:162 Cel ostateczny:56 kg
ps: nie jestem już naiwną dziewczynką, której się wydawało, że na głodówce da rade schudnąć 20 kg i będzie wyglądać jak Kate Moss, teraz jest inaczej.
Trzymajcie kciuki!!!
-
puk puk mozna??
oczywiście,że się uda! jak się chce to sie uda! trzeba pokonac swoje słabości.zabic w sobie żarłoczka i wszytsko staje sie realne!
dlatego będę trzymała kciuki za Ciebie i twoją dietkę!
pozdrawiam!
Ciotka Liebe!
-
Serdecznie witam Cię na forum. Lepiej wybrać nie mogłaś
To wszystko co napisałaś - zaufaj mi - 90% dziewczyn tutaj, jeśli nie więcej, doskonale to rozumie, bo same przez to przechodziłyśmy i przechodzimy. Odkładanie życia na półkę ze stwierdzeniem "jak już będę szczupła, to wszystko to będę robić".. tylko jakoś ten czas bycia szczupłą ciągle nie nadchodził.. Ale do czasu, ha! Schudniemy wszystkie i ten jeden problem będzie za nami. Trzeba tylko pamiętać, że utrata nadmiarowych kilogramów nie spowoduje, że wszystkie nasze troski znikną, bo nieraz sobie niektóre rzeczy tym tłumaczymy, a okazuje się, że ich źródła leżą gdzie indziej.. Niemniej ja doskonale wiem, jak ogromny jest to ciężar dla ciała i ducha, więc popieram Cię wszystkimi odnóżami i życzę duuuuużo wytrwałości, a jak tylko będzie Ci brakować sił, to tutaj znajdziesz ich mnóstwo .
Opowiedz nam proszę jak planujesz dietować etc.., nas to zawsze interesuje
I jak masz na imię!
Pozdrawiam ciepło i trzymam kciuki za Ciebie
C.
A do mnie
TĘDY - walczę od nowa.
-
trzymam za ciebie kciuka i w prawej i w lewej ręce wierzę, że ci się uda. bo każdemu się udaje z tego forum i tobie też się uda. ja również powrócilam na stare śmieci wierzę, że mi się również uda
-
Dziękuję Wam za wsparcie już na samym początku!
Mam na imię Kalina. Nie mam konkretnego pomysłu jak zaplanować dietę, ze swego doświadczenia wiem, po skrupulatnym planowaniu zaraz żucam wszystko w cholerę, Generlanie próbowałam się odchudzać już od kilku tygodni, tak na dobre, ale z marnym skutkiem. Zawsze sięgałam po słodycze i traciłam kompletnie poczucie głodu i sytości mogłam zjadać wszystko na tony a tak naprawdę nie odróżnić żadnego ze smaków, od tygodnia sprbowałam jeść normalnie ale wywaliłam słodkie z jadłospisu i cole. Poskutkowało tym, że zaczęłam odróżniać smaki i nie czuję już takiego głodu. Mój problem polega na tym, że to około 13:00 nie chce mi się jeść wcale, od popołudnia a szczególnie wieczorem po prostu wychodzi ze mnie ciasteczkowe monstrum i potrafię zjeść wanne ciasta i jeszcze się oglądać za czymś dodatkowym.
Ostatnie dni upływają mi na mniej więcej takim samym jadłospisie: rano coś bułka z twarogiem, alebo aktivia do tego jakiś owoc, potem długo nic i około 3 po południu obiad to samo w różnych wariantach warzywa duszone z piersią kurczaka lyb rybą lub na przykłąd ziemniaki pieczone z warzywami, duża ilość przypraw. Około 6 jem ostatni posiłek, czasem to jogrut, ale generalnie staram się zjadać jakąś sałatkę. Nie przpadam za owocami na surowo więc będę sobie robić koktalie i soki z marchewki, bananów, kiwi.
Taki jest plan, na razie, nie wiem czy dobry, czy zdrowy, wydaje mi się, żę dzienna dawka klaorii jest nico za niska, nie chcę jeść mniej niż 1200 kcal na dzień, bo potem odbije mi się to na zdrowiu, a ja przecież będę na diecie przynajmniej przez kilka miesięcy.
Piszcie proszę jeśli macie jakieś uwagi...albo dobre rady.
Podrawiam
-
Witaj,
widać, że próbujesz i szukasz dla siebie diety idealnej, a to już bardzo dużo. Ja specjalistką nie jestem, ale moim zdaniem przede wszystkim powinnaś zjadać min te 5 posiłków.. Jeśli koło 13 nie jesteś głodna, może to być jakiś owoc i będzie super...
Ja też wieczorami mam ochotę na słodycze, ale musimy być twarde i walczyć z tym.. Jeśli nie możesz obejść się bez słodyczy to przynajmniej je ograniczaj i od czasu do czasu zamiast jednego posiłku zjedz sobie np 2 kawałki czekolady Dasz radę
-
Witaj Kochana
Miło, że jesteś Startowałam z wagi 86kg, teraz jestem na 76kg a mój cel jest taki sam jak twój 56kg Hehe... Tylko młodsza o 2 lata jestem od Ciebie :P Wierzę, że Ci się uda Kochana Razem będzie nam łatwiej
-
Hej Hej ciekawe, kto nie ma ochoty na słodycze wieczorem
ja mam ZAWSZE!
co do uwag - a co z ćwiczeniami?????
oczywiście, ze się uda !!! BUZIAKI!
Czas wszystko zmienia. Tak mówią, ale to nieprawda. Konieczne są czyny. Gdy nic się nie robi, wszystko zostaje takie jak było.
I just can't wait until tomorrow... because I get better-looking every day!
Mój pamiętnik:Ogarniam jamę chłonącą i przełączam odkurzacz na niższe obroty!
-
ehhh...ćwiczenia
Z ćwiczeniami to jest ciężko, bo ja leniwa jestem jak cholera, ale jakoś wytrzymałam przedwczoraj 40 min niezłej gimnastyki i postanowiłm, że jak raz dotarałm do końca to mogę tak codziennie, niestety wczoraj dopadły mnie zakwasy! Na szczęście dzisiaj je rozchodziłam robiąć dwu i pół godzinny szybki spacer po mieście, jutro znów ćwicze, myślę, że będę starała się to robić codziennie, a jeśli nie codzinneie to chociaż 3 razy w tyg.
Oczywiście jak sobie obiecam, że to ma być codziennie a raz nie dotrzymam słowa to na pewno się załamię i zniechęcę i znów zrezygnuję więc wolę sobie niczego nie obiecywać.
Co do jedzienie to z nim jest taki problem, że ja nie potrzebuję kompletnie aż 5 posiłków dziennie, 4 wystarczą mi w zupełnośći, z tym, że trzy z nich muszą być między 14 a 19 wieczór, bo wtedy robię się dopiero głodna, śniadanie właściwie jem tylko dlatego, że powinnam i żeby nie burczało mi w brzuchu.
A propos jedzenia...nie wiem czy wy też macie takie problemy w domu, ja na razie mieszkam z rodzicami i generalnie gotuje moja mama. A ona nie uznaje diety i zdrowej żywnośći w ogóle. Mówi, że życie jest za krótkie żeby sobie odmawiać, więc na obiadki serwuje mi karków, schaby, zupy z dużą ilością śmietany, ciężkie sosy, do tego zawsze przynosi ciasto itp. A kiedy jej tłumaczę, że nie chcę bo coś ma za dużó kalorii to słyszę "e tam raz ci nie zaszkodzi" no i wychodzi klops, nikt mnie nie wspiera w moim odchudzaniu, wręcz przeszkadza. Od taki mój los...a ja zawsze ulegam.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki