Oooo pozazdrościć takich niespodziewanych uroków! Moje małe to tak ostatnio nie wpada na żadne mniej lub bardziej szalone pomysły, cóż, przemęczony i zapracowany jest...

Może taka odskocznia od wszystkiego się Ci przydała, choć myślę, że może i kalorii nie trzeba było liczyć, ale też pizza niekoniecznie (w sensie: jest tyle pysznych i ZDROWYCH rzeczy do szamania ...)

Pozdrawiam letnio!