po konenhaskiej czesto jest jojo...
ja polecam 1200 kcal
powodzenia
po konenhaskiej czesto jest jojo...
ja polecam 1200 kcal
powodzenia
Witaj Asiula!!
niw eiem jak to się stalo , ale gdzieś mi zniknął Twój wątek , ale juz ponadradiałam zaleości i muszę Ci powiedzieć ,że Cię nie opuszczę już!!!
ŚWIETNIE CI IDZIE DIETKA I CWICZENIA!!!! NO I WAGA SPADA - TO JUŻ 4 KILOGRAMY rzeczywiscie suwaczka powinnaś zmienić
co do wyjazdu to szkoda ,ze slonka nie bylo- ostatnio zaczęłam chodzic na solarium.. wiem , niezdrowo , i zauwazyłam jak opalone wyszczupla
kopenchaska odradzam- próbowalam kilka razy skuszona obietnicą szybkiej utraty wagi - nigdy nie dotrwaam do konca- robiłam się strasznie nerwowa ze wzgledu na ten szpinak chyba i niesmacze gotowane brokuły , a strscone 4-5 kilogramów wracały bezwzglednie!!!
trzymaj dalej dietkę a zobaczysz ze kopenchaskie rozregulowanie przemiany materi jest ci niepotrzebne
pa
cel wakacyjny 1.09-101,2 MOJE ZBLIŻENIE Z DWUCYFRÓWKĄ http://dieta.pl/grupy_wsparcia/xxl-2...sc-28-a-2.html TO,ŻE MAM WIĘCEJ CIAŁA, NIE OZNACZA, ŻE NIE JESTEM PIĘKNĄ KOBIETĄ
Witajcie.
Wiem, że niewiele mnie tu ostatnio, ale chce, żebyście wiedziały, że dietkę trzymam. Wciągnełam się ostatnio w oglądanie "Lostów", obejrzałam już cały pierwszy sezon, cudownie się przy tym orbituje, bo niewiedomo kiedy mija 40 minut. Świetna sprawa, teraz zaczynam już drugi sezon. Poza tym kupiłam nową książkę, która też mnie wciągneła i tym sposobem niewiele czasu zostaje na pisanie, ale przynajmniej o jedzeniu nie myślę.
Co do kopenhaskiej... Koleżanka namawia mnie, żebym dotrzymała jej towarzystwa. Nie czuję presji, nie ważne dla mnie ile na niej schudnę, nigdzie się nie spieszę. Chciałabym się po prostu przekonać, jak to jest. Chce, żeby to było pewnego rodzaju urozmaicenie, test silnej woli. Nie mam zamiaru później rzucac się na jedzenie, tylko kontunować dietę. Kopenhaska wzbudza sporo emocji, zdania na jej temat są podzielone. Chciałabym sama wyrobić sobie zdanie na jej temat a to jest możliwe tylko, jeżeli sama spróbuję. Nie wiem jeszcze, kiedy zaczynamy. To zależy od koleżanki, wszak ja mam być tylko towarzyszem jej walki. A do tego czasu trzymam się tysiąca.
Lecę zmienić strażnika. Zapominam o tym. Jeden kilogram z hakiem nie jest wielkim wyczynem, ale dobre i to, biorąc pod uwagę moje grzeszki na wyjeździe.
Pozdrawiam i życzędobrej nocki wszystkim
No dobrze, dieta kopenhaska na własną odpowiedzialność Życzę powodzenia i duuużo wytrwałości. Z drugiej przecież strony... spróbować nigdy nie zaszkodzi.
A co do suwaczka - wiesz, Kochana, proponuję podzielić sobie ten suwaczek na etapy, bo mało czytelny jest... myślę, że jakbyś miała kilka suwaczków to wyraźniej widziałabyś swoje sukcesy i to by Cię jeszcze bardziej motywowało. Do schudnięcia masz całkiem sporo i taka długa droga może Cię trochę przerażać...
I nieprawda: nawet kilogram z hakiem jest wielkim osiągnięciem! Weź sobie kilogram cukru do ręki i zobacz jak to dużo
Pozdrawiam ze słonecznej Łodzi
:*
Witajcie.
Dzisiaj pierwszy dzień mojej kopenhaskiej. Zmotywowałyśmy się i zabieramy za nią razem z dwoma koleżankami, więc zawsze to raźniej.
Wstałam więc o 7 rano, tak jak mam w rozpisce, żeby wypić czarną kawe. Straszą mnie, że na tej diecie moge zupełnie nie mieć siły na orbitowanie, ale wpadłam już w taki świetny rytm, że nie chciałabym przerwywać. Najgorsze, że kończą mi się już "Zagubieni", nie wiem co teraz będę oglądać- orbitując. Przy sobotnim ważeniu kolejny ubytek wagi, -1kg. Powolutku to idzie, ale najważniejsze, że do przodu. Może po tej kopenhaskiej ruszę "z kopyta" . Nie czuję jednak żadnej presji, nie robię tego pod przymusem, robię to tylko i wyłącznie z ciekawości, ze świadomością, że w każdej chwili mogę wrócić do swojego 1000. Na lunch dzisiaj szpinak... ale jakoś to zniose, naprawde mam dużo zapału do tej diety. Wiem, że to wydaje sie nieprawdopodobne, ale moja koleżanka schudła na niej kilka miesięcy temu 13 kg, z czego wróciły jej 3 i to na skutek niezbyt mądrego jedzenia. Ale ja nie liczę na zadne, cudowne spadki wagi. Dobry będzie dla mnie ten kilogram tygodniowo, bylebym nie chudła mniej, niż na 1000.
Lecę teraz poorbitować, później szybko obskocze sklepy, szybki lunch (ze szpinakiem i gotowanymi jajkami w roli głownej- bleee) i o 16 befsztyk, a później spotkanie z moją "grupą wsparcia", która od dzisiaj walczy razem ze mną.
Pozdrawiam słonecznie!
w grupie zawsze raźniej niż tak samemu
Witam
może nie będę oryginalna ale również odradzam dietę kopenhaską, ja ja również stosowałam i nie dość że schudłam na niej tylko 4 kg to jeszcze wróciły one w podwojonej albo nawet potrojonej ilości wiem ze to głównie z mojej winy. Jakoś mi sie wierzyć nie chce że takie ilości jedzenie mogą podkręcić metabolizm. Ale jeżeli uważasz ze ta dieta jest dla ciebie odpowiednia to życzę powodzenia i będę trzymać kciuki by ci sie udało
Tu jestem: http://www.dieta.pl/grupy_wsparcia/showthread.php?t=424
Zdjęcia str 1,5,14
WSPANIAŁY DWUCYFROWY ŚWIAT- CEL DO OSIĄGNIĘCIA - NOWA CZĘŚĆ WĄTKU - str 16
Hej, hej.
Ciekawa jestem bardzo, dlaczego większość z Was tutaj odradza tak strasznie kopenhaską. Wiem, że nie jest to racjonalna dieta na dłuższą mete, ale to trwa tylko 13 dni. Są przecież osoby, które w ramach oczyszczania organizmu nie jedzą zupełnie nic po 2 tygodnie albo i więcej i żyją. A zjedzenie pomidora, 2 jajek i papki ze szpinaku to ostatecznie nie jest tak mało.
I dlatego właśnie postanowiłam spróbować. Z tej ciekawości. Już sama nie wiem czy dieta ta podkręca metabolizm, czy spowalnia. Ile ludzi, tyle opinii. Dlatego postanowiłam sama wyrobić sobie opinie na ten temat. Mam nadzieje, ze nie bede tego żałować.
pozdrawiam
wiesz ja to wiem z własnego niemałego doświadczenia a próbowałam wszystkiego, kopenhaskiej, głodówki, tabletek przeczyszczających, tabletek zmniejszających łaknienie tj meridia i w rezultacie tego wszystkiego wylądowałam z wagą 128 kg. zrzucenie takiej wagi wymaga czasu, cierpliwości i przede wszystkim racjonalnego odżywiania. Jeżeli będziesz jadła to co jest w dicie kopenhaskiej to nie dostarczysz organizmowi podstawowych składników wiec organizm sie zbuntuje a to sprytna bestia, która chroni swoje kilogramy. Kto wie czy będąc na tej diecie przez 2 tygodnie i dostarczając tak mało kalorii i później przechodząc na 1000 kcal nie będzie to dla organizmu porcja zawyżona i w tym momencie nadwyżkę będzie sobie odkładał. A przecież tego nie chcesz. chociaż wg mnie to i tysiaczek jest za mało. wg normy powinnaś zjeść ok 3000 kcal czyli ograniczając sie do ok 1500 waga powinna spadać a ty chodzić najedzona i szczęśliwa ja mam dietę opracowana przez dietetyka i jem dużo i smacznie wiec nie ciągną mnie żadne inne kaloryczne potrawy. raz odważyłam sie nawet podliczyć dzień i wyszło 1600 kcal
Tu jestem: http://www.dieta.pl/grupy_wsparcia/showthread.php?t=424
Zdjęcia str 1,5,14
WSPANIAŁY DWUCYFROWY ŚWIAT- CEL DO OSIĄGNIĘCIA - NOWA CZĘŚĆ WĄTKU - str 16
szpinak... pychotka
do orbitowania polecam Ally McBeal - mój ukochany serial
Zakładki