Melduję się, że ostro ćwiczę z dietą trochę mniej, ale zasada MŻ działa doskonale Biegam codziennie lub co dwa dni na coraz dłuższe dystanse
A jak u Was?
Mnie się przyplątało zatrucie, waga na pewno poszła w dół. Zważę się jutro, dziś nie miałam siły Przez weekend trzymałam się ostro, choć pokusa była. Jednak zjadłam o jedną mandarynkę za dużo.
Z dobrych wiadomości to spadło mi trochę sadełko z boczków i brzucha
I jak tam waga? Zatrucia pokarmowe są straszne, mimo że waga leci w dół to współczuję męczarni.
Ja stoję z waga w miejscu... Cholerne weekendy...
Ale z również dobrych info, to to, że widzę różnicę w swoim wyglądzie. Ale musiałam byc naładowana wodą, bo ona zeszła (no nie ukrywajmy, te pierwsze 5 kilo to była ona) i ja zaczynam przypominac człowieka.
Zaczynam, co nie znaczy, że przypominam już. :P
Miłego dnia
Witam dziewczyny
To i ja się dołączę
Od jakiegoś czasu już postanawiam schudnąć (nawet też tu na forum), ale jakoś tak brakowało mi wiecznie motywacji. Coś zaczynałam i po dwóch tygodniach kończyłam. Ale tak źle jak teraz jest to jeszcze nie było. Jestem dość niska (162cm) i przy tym wzroście ważyłam swoje 60kg. Zawsze mówiłam, że jestem gruba, ale jakże się myliłam! Wtedy to byłam szczuplutka (w porównaniu do teraz) a gruba i wielka jestem teraz!!
Przytyłam początkowo 15kg, potem w sumie doszłam do 18kg więcej... A teraz to boję się stanąć na wagę. Niestety doszła do tego kontuzja nogi i leżę praktycznie bez ruchu w domu i już czuję, że przytyłam kolejne kg... :/
Na ale tak czy inaczej czas z tym skończyć!
Niestety konkretne diety do nie dla mnie, więc stawiam na po prostu MŻ i ograniczenie słodyczy, mam nadzieję, że to mi pomoże chociaż trochę a jak tylko będę mogła to zaczynam z aktywnością fizyczną. Teraz niestety zostają tylko krótkie spacerki z kulami... xD
No ale trzymam za Was mocno kciuki!!
Witaj!
Dobre jest to, że tu jesteś i że wiesz, że są potrzebne zmiany. Tak sobie myślę, że może zanim odzyskasz całkowitą sprawność fizyczną, to pomyśl o jakiś masażach odchudzających. Fajne są też masaże rolkowe. Będę trzymać kciuki. No i wracaj szybko do zdrowia po kontuzji.
A u mnie chyba czas na małe podsumowanie bo... Minął miesiąc odkąd powiedziałam DOŚĆ! Przez ten miesiąc starałam się nie jeść słodyczy, pieczywa, smażyć no i pic tylko wodę, herbatę i ewentualnie kawę. Poza tym przez ten miesiąc chodziłam na siłownie - łącznie 12 treningów.
Efekty:
- 8 kilo, luźne ubrania, pozbycie się nadmiaru wody i opuchlizny (szczególnie widoczne na twarzy), duuuużo lepsza kondycja (coraz dłuższe i intensywniejsze treningi) i to co najważniejsze większa pewność siebie i chęć spoglądania w lustro.
A to dopiero początek. Cel to 65 kilo do wiosny.
mrs_jones życzę ci szczerze powodzenia w dążeniu do twojej wymarzonej wagi na pewno będzie dobrze bo mniej więcej śledziłam twój wątek i jestem jak najbardziej optymistycznie nastawiona widać że chcesz i walczysz
mrs_jones gratuluje Jak ja lubię czytać o Waszych sukcesach. Nic tak nie motywuje do działania. Teraz pewnie czujesz, że możesz góry przenosić
tuffka - witaj Bardzo dobrze trafiłaś. Razem damy radę. Spacery na początek wystarczą, a mniej jeść jak najbardziej możesz. Najważniejsze to jeść z głową. Jestem pewna, że uda Ci się osiągnąć sukces.
U mnie 3 kg mniej, ale pomogła mi w tym grypa żołądkowa Przez tydzień byłam wyłączona z biegania. Wczoraj był wielki powrót i 3 km pokonane. Czuję się świetnie. Do zestawu ćwiczeń dołączyłam poranna jogę
Agata, mega mnie motywujesz tym co piszesz o treningach. Też powinnam codziennie ćwiczyć, ale czas mam jedynie na te 3 razy w tygodniu. Cóż, z drugiej strony, lepsze to, niż siedzenie przed telewizorem z piwkiem i czipsami. :P
Dziś zaczynam kolejny miesiąc zmagań na siłce.
Zakładki