Witam!
Ciężko mi w sumie powiedzieć, od czego należałoby zacząć. Czy powrót na forum potraktować jako desperacki krok, ostatnią deskę ratunku, czy po prostu jako miejsce, w którym kiedyś się udawało.
Powinnam zacząć od kilku słów o mnie. Na pewno trafią tu też osoby, które w zamierzchłej przeszłości walczyły ze mną, bywały, pisały, wspierały, ale wypadałoby przedstawić się nowym użytkowniczkom(głównie czkom ).
Jestem Agata, od ostatniej mojej wizyty postarzałam się o ukończone studia, nie nie, w sumie nie aż tak drastycznie
Mam 24 lata i potężną nadwagę... Nie, w sumie trzeba stanąć twarzą w twarz z prawdą, jestem po prostu otyła.
Kiedy przybyłam tu na forum po raz pierwszy w 2009 roku, z myślą, że przed 18 rokiem życia chcę wyglądać lepiej, w trochę ponad 3 miesiące udało się perfekcyjnie zrzucić 14 kg, od 93 do 79 kg, przy wzroście 173 cm. Później miałam małą przerwę, trzymałam wagę na poziomie +/- 2 kg i przez kolejne 3 miesiące spadłam do wagi 71 kg. Wydaje się dużo owe 71 kg, bo według BMI jest to niewiele poniżej nadwagi, aczkolwiek moja budowa jest taka, że przy takiej wadze już powoli wystają mi żebra. W miarę możliwości później pokażę zdjęcia, o ile będzie mi dane zadomowić się ponownie na dłużej. 7 z przodu trzymałam dobre 2 lata, w zasadzie bez żadnych większych trudności, dużo ćwiczyłam, nabierałam mięśni i nikt w najśmielszych przypuszczeniach nie wskazałby, iż ważę prawie 80 kg.
Później parę problemów zdrowotnych, prywatnych, waga zaczęła lecieć do góry... Na początku delikatnie, później od lata tego roku nie zorientowałam się nawet, kiedy w pół roku przytyłam 14 kg, z ot takiej samotności i zamknięcia. Obecnie na osi jest ich 97... Aż wstyd się przyznać, bo nie tak to miało być...
Historię wagową już znacie, co do mojej osoby parę słów również przydałoby się. Aktualnie kończę ostatnie studia, po zrobionych dwóch licencjatach jestem na ostatnim roku finansów i rachunkowości, aczkolwiek jestem należałoby zamienić tu na słowo: przebywam bądź egzystuję. Zawsze w głębi duszy byłam, jestem i chyba będę humanistką, dlaczego jestem w tym miejscu, w którym jestem, sama do końca nie rozumiem Moje życie w większości pochłania praca jako księgowa, taka młodsza księgowa powiedzmy Do tego uczelnia w dalszym ciągu, nauka języków iiiii czasu dla siebie zostaje bardzo mało, o ile zostaje go choć odrobina. A moim hobby aktualnie jest wracanie do swojego pokoju i wyżerka. Chyba proste to wytłumaczenie, dlaczego stało się, jak się stało
Jestem też uzależniona od długich notek, dlatego możecie takowych się spodziewać w przyszłości Może nie tak często aktualnie, póki sesja w toku, ale z pewnością w przyszłości będzie ich więcej znacznie!
Dlatego podsumuję pokrótce.
Moją najbliższą motywacją jest wesele w rodzince, dokładnie za 3 miesiące. Realnie rzecz biorąc chcę schudnąć do tego czasu... 10 kg?
Tak więc cel na 18.04: - 10 kg => 87 kg na wadze i ani kilograma więcej!!
Cel na przyszłość(długoterminowy, powiedzmy na 24 urodziny...) 72 kg. Data krytyczna: koniec października, więc można uznać, iż jest to bardzo realne!
Jaki plan na realizację? Na razie nie mam bladego pojęcia. Próbowałam już wszystkiego. Myślałam, że na początek zrobię dietę Turbo na rozkręcenie przemiany materii, ale nie jest to rozsądne w czasie sesji, kiedy mózg naprawdę potrzebuje mocy. Liczenie kalorii też było dla mnie spoko, choć myślę, że na dobry początek najlepszym lekarstwem jest MŻ. Jak odstawię słodycze dietę będę mogła uznać za idealną, bowiem rzadko mam apetyt na naprawdę niezdrowe rzeczy, do godziny 16 powiedzmy, w pracy, zawsze wszystko jest idealne
Będę wdzięczna za każde dobre słowo, za wsparcie, za zwykłe "bycie" ze mną i chętnie odwdzięczę się tym samym
Pozdrawiam,
Agata
Zakładki