witajcie dziewczyny ;)
ja też zamierza schudnąć na początek 10 kilo może do maja mi się uda i mam nadzieję że troszkę więcej leci :)
Wersja do druku
witajcie dziewczyny ;)
ja też zamierza schudnąć na początek 10 kilo może do maja mi się uda i mam nadzieję że troszkę więcej leci :)
Agula, Ty już wspaniale schudlas. Powodzenia. Wspieramy się wszystki
agusiaczek super wynik 22 kg mniej to juz spory sukces, trzymaj tak dalej;)) ja wczoraj bylam tak wypompowana psychicznie i fizycznie,ze juz na rower nie wsiadlam, malo tego z tego wszystkiego za duzo zjadlam, stres zrobil swoje niestety....ale moze dzis bedzie lepierj oby, bo jutro wazenie moje sobotnie;))pozdrawiam milego dnia zycze wam dziewczynki:))i ladnych spadeczkoe codziennie;))
I jak tam, Karina? Jak po wazeniu? Ja wczoraj byłam na imieninach. Moja siostra bardzo dobrze gotuje i piecze. Myślałam, ze mi ślina do tyłka pocieknie. Pierwszy raz w ciągu trwania diety było mi tak trudno. Dodatkowo okres chyba sprawił, ze miałam ochotę na wszystko, dosłownie. Przewalczylam jakoś. Dziś już spokojniej.
madlein jestes wielka, jesli wytrzymalas to, to mysle,ze sukces masz murowany jesli chodzi o dotarcie do celu;)) tak trzymac;))aj niestety tak nie potrafie, wczoraj mialam jeszcze rodzicow na obiedzie i wiadomo pozniej deser, szarlotka z lodami i bita smietana, moje ulubione danie deserowe, a pozniej jeszcze lody z owocami i bita smietana i wiadomo wino do obiadu i jakze jadlam jak leci,choc niby wczesniej obiecywalam sobie,ze w poscie nie bede jadla slodyczy buuu... a wieczorem na filmie poprawilam chipsami i raffaelo ktore dostalam na walentynki od meza i dzien zawalony na maxa jesli chodzi o diete...dzis mam zamiar sie trzymac, poki co nie zjadlam tofiifi ktore tez uwielbiam, jadly dzieciaki, ale nie wyciagnelam reki choc ostatnia sztuke wyjelam na talerzyk, by wyrzucic opakowanie i nie wlozylam do buzi, takze maly sukcesik dzis. zamierzam dwa rzay dzis jechac na rowerze po poludniu i wieczorem. ma tydzien wolnego na ferie wiec zamierzam pocisnac z odchudzaniem...;)a jesli chodzi o wazenie to w tym tygodniu malutenko tylko -0.2 kg ale dobrze,ze minus a nie plus hehe, liczylam na wiecej bo na rowerku jexdzilam w tym tygodniu solidnie, najwiecej ze wszystkich tygodni czasu przejechanego, a tu klops... i to moze tez troche spowodowalo, ze w weekend znow zaczelam jesc, bo troche sie podlamalam tak niskim spadkiem ,a to blad.... byc moze organizm sobie stanal , bo jednak od 2 stycznia ciagle sa spadki i musi troche zachamowac, by znow ruszyc pelna para oby.... bo komunia mojej coreczki zbliza sie wielkimi krokami 1 maj tuz tuz nawet sie nie obejrze...trzymajcie za mnie kcuki bym sie nie poddala i walczyla dalej. chcialabym byc tak silna psychicznie jak ty medline podziwiam cie, musze brac z ciebie przyklad;))pozdrawiam cieplo:)))
Czasami organizm potrzebuje więcej czasu. Nie podłamuj się niskimi wynikami ponieważ gdy później zaczniesz jeść organizm zapomni o sukcesie i znowu zacznie gromadzić - efekt jojo murowany. Efekty rowerku zauważysz dopiero po miesiącu a nawet dwóch (takie znaczące). Ja przestałam się codziennie ważyć bo tylko mnie to dodatkowo stresuje...
karolinka dziekuje za odpowiedz;)))a to wazenie tez mnie drazni, ale nie moge czasem wytrzymac...;( pozdrawiam
Dlatego ja się cieszę, ze nie mam wagi☺ trzymaj się Karina. Przepraszam, ze tak mało, ale na razie nie mam czasu
medlein rozumiem, to dlatego nie korci cie do wazenia, bo wazysz sie u dietetyczki, super;)pozdrawiam
dziewczyny boje sie,ze sie poddaje, jest coraz gorzej;((( dzis wieczorem wrabalam cala paczke tlustego salami i popcorn, i od piatku ani razu nie siedzialam na roweku... boje sie,ze to koniec mojego odchudzania....pomozcie...