No cóż. Zaczynam po raz kolejny. Na szczęście nie całkiem od początku... Początek to było 106 kg. Było już 86 a jest 94 bo przestałam się pilnować. No cóż i tak się pocieszam, że było gorzej. Ale będzie lepiej. Koniec i kropka.
Postanowiłam więcej się ruszać. Na razie stawiam na spacery. Znalazłam krokomierz w telefonie co mnie zmotywowało, podjęłam wyzwanie 10000 kroków dziennie. W tym tygodniu osiągnęłam ten cel 5 razy co uważam za sukces. Mam nadzieję, że powoli a do celu.
Zakładki