Pokaż wyniki od 1 do 10 z 65

Wątek: Once again, czyli znowu brnę do celu...

Mieszany widok

  1. #1
    Ryjek35 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    08-11-2018
    Mieszka w
    Kielce
    Posty
    7

    Domyślnie Odp: Once again, czyli znowu brnę do celu...

    Gaja81 dziękuję i gratuluję sukcesu. Właśnie najgorsze jest to, że potrzebuje dużo siły i wytrwałości, której w tej chwili mi brakuje. Kiedyś byłam zupełnie inną osobą, silną, pełną życia, mogłam skakać codziennie, a teraz tak jakby to wszystko ze mnie uleciało. Mój syn musi mieć silną i zdrową mamę, a nie osobę, która nie ma na nic siły. Wiem, że to wszystko siedzi w mojej głowie i tylko ode mnie wszystko zależy, ale co zrobić aby mieć siłę walczyć z tym cholernym zajadaniem stresu. Mam wrażenie, że ja celowo nie idę spać i czekam aż wszyscy usną żeby jeść, muszę wtedy zająć się czymś...Dlaczego to jest takie trudne.Napiszę jutro czy ćwiczyłam i czy dałam radę nic nie zjeść wieczorem. trzymaj kciuki. Pozdrawiam

  2. #2
    Awatar XkagaX
    XkagaX jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    01-06-2009
    Mieszka w
    Kraków
    Posty
    7,863

    Domyślnie Odp: Once again, czyli znowu brnę do celu...

    Jej, jak miło widzieć, że rośnie nam grupka wsparcia Buziaki dla wszystkich na początek
    Agnes a na jaką dietę się zdecydowałaś? Podjadanie może być bolączką, ale najważniejsze to sobie uświadomić, że się to robi. A później trzymać ręce na pulsie i blokować łapki jak po coś sięgają.
    Ryjku jesteś tu, więc już zaczęłaś, a nie "miałaś zacząć". Trudno, popłynęłaś wieczorem, ale trzeba się przemóc i wyzbyć tych zachować. Wiesz, z przykrością się czyta twoje posty, bo widzę w nich rezygnację, stany depresyjne. Wybacz, że piszę tak bez ogródek, ale widzę w tobie dużo moich "problemów" i mam jeszcze większą ochotę, by cię motywować. Tak jak pisze Gaja, musisz postawić mur względem męża - niestety, jakkolwiek brutalnie to brzmi, bo przecież to on jest tą najważniejszą dla ciebie osobą, ale to on wpędza cię w spiralę kompulsywnych zachowań. Takie napady to tzw. kompulsy i to jest jedzenie emocjonalne. Im szybciej dojdziesz do ładu ze swoją psychiką, tym szybciej będziesz w stanie sobie pomóc. Bo tylko ty możesz to zrobić. Też miewam dni, że chcę się najeść, lepiej się poczuć i zrobić na złość mężowi, ale w dłuższym rozliczeniu wiem, że to sobie robię krzywdę i siebie samą zawodzę. Chcesz zmienić się dla siebie i chcesz być "fajną" mamą dla swojego syna - też mam gdzieś z tyłu myśli czasami, że moje dzieciaki pójdą do szkoły i będą im dokuczać, bo mają matkę wieloryba. W dzisiejszych czasach dzieciaki są okrutne. Niby mam parę lat, ale to szybko zleci. A jeśli nie zrobię ze sobą nic to te lata miną w stagnacji i w końcu nadejdzie ten dzień i uderzy mnie w twarz. Dlatego CHCĘ nad sobą pracować. Nie chce za parę lat przechodzić operacji na kręgosłup, bo mi otyłość niszczy życie.
    Wobec tego dziś ważenie. Rewelacji nie ma, ale przynajmniej nie przytyłam, a to już sukces. W wakacje schudłam 7 kg i zamiast to utrzymać i teraz walczyć dalej to muszę się od nowa męczyć. Ale póki walczę jest szansa, że osiągnę sukces. Dlatego życzę wszystkim dobrego dnia i chociaż jednej wygranej bitewki

    Tutaj męczę się ze sobą

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •