Strona 1 z 3 1 2 3 OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 1 do 10 z 26

Wątek: Trzeba się w końcu ogarnąć

  1. #1
    jekatierina jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    09-07-2010
    Mieszka w
    Kraków
    Posty
    80

    Domyślnie Trzeba się w końcu ogarnąć

    Pora się ogarnąć. Najwyższa pora.
    Mam 36 lat. Problem z wagą od zawsze. Problem z jedzeniem od zawsze. Jem kompulsywnie. Jem bardzo dużo. Nie potrafię bez słodyczy...
    Wypróbowałam w życiu przeróżne diety z różnym skutkiem. Wiele lat temu dzięki obecności tu na forum i pomocy dietetyczki udało mi się w końcu osiągnąć jako tako zadowalającą wagę 68kg. A potem poznałam mojego obecnego męża Oboje uwielbiamy jeść i oboje jesteśmy otyli... On waży już ponad 130kg. Ja na razie koło 95kg, ale wszystko zmierza ku przekroczeniu setki... Jak się teraz nie pozbieram, to będzie bardzo źle... To już nie będzie ratunku. Ciężko mi, odczuwam coraz większe bóle stawów, coraz większe zmęczenie prostymi czynnościami, jestem połamana jakaś, dużo mniej sprawna niż kiedyś. Podskoczyło mi ciśnienie. Męczą mnie bóle głowy. Kurde, jestem w sile wieku, w najlepszych latach, mam wspaniałego męża, cudownego synka i wiele możliwości przeżyć wspaniałe życie. Muszę się doprowadzić do porządku. Zwłaszcza z uwagi na syna. Żeby miał zdrową, sprawną i dobrze czującą się mamę Poza tym chciałabym bardzo drugie dziecko. Planowałam drugą ciążę właśnie mniej więcej na teraz. Ale nie mogę zajść w ciążę w tym momencie, gdy tyle ważę, gdy moje ciało jest w takim stanie...
    Zbieram motywację od wielu miesięcy. Ciągle wyznaczam sobie "start datę" - a to od poniedziałku, a to od pierwszego, a to po urlopie, a to po świętach... Zawsze "żegnam się" z rozpustnym życiem, robię sobie "pożegnanie" jedząc jakieś ogromne ilości dobrego jedzenia i słodyczy. Zaczynam, wytrzymuję chwilkę i... poddaję się. A to ktoś mnie wkurzy, a to coś nie wyjdzie, a to dziecko zachoruje, a to coś się uda, a to piątek, weekend, a to to, a to tamto. Trzeba zajeść smutek, złość, nerwy, radość, nudę, trzeba "odświętować" weekend itd. itp.
    Mąż nie potrafi mnie kopnąć w tyłek i zmotywować, bo ma podobnie jak ja. A potrzebuję baaaardzo mocnego kopniaka, oj bardzo. Potrzebuję, żeby ktoś mną potrząsnął kiedy trzeba, żeby ktoś mnie pilnował i mi kibicował. Pomożecie...???

    Etap 1:


    Mój wątek, moja walka: Trzeba się w końcu ogarnąć

  2. #2
    jekatierina jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    09-07-2010
    Mieszka w
    Kraków
    Posty
    80

    Domyślnie Odp: Trzeba się w końcu ogarnąć

    Poniedziałek. Nowy tydzień, nowy start Może zacznę od kilku słów o tym, co w planach na najbliższy czas.
    Skoro już wzięłam i zrobiłam ten pierwszy krok czyli przemyślałam sobie pewne sprawy, poukładałam jako tako i zrobiłam wstępny plan, pora zacząć go pomalutku wdrażać. W najbliższym tygodniu tj. do niedzieli 10.03 daję sobie czas na tzw. “rozruch”

    Założenia:
    - spokojnie wejść w system regularnych posiłków - mam z tym duży problem, by jeść w równych odstępach czasu mniej więcej o tych samych porach; chciałabym w tym tygodniu spokojnie bez spiny wypracować jako taką regularność
    - zwalczyć pokusę na podjadanie - oooo to mój główny grzech. Najgorzej wieczorem - mąż idzie kąpać dziecko, a ja szykuję nam jedzenie na drugi dzień do pracy i kolację, no i w międzyczasie zjadam ze dwie kanapki, orzechy, słodycze jakieś i jeszcze nie wiadomo co Spróbuję jeść tylko to co na posiłki, na razie bez jakiegoś szczególnego ograniczania kalorii.
    - nie dać się zachciankom na słodycze - bez słodyczy żyć nie umiem, uzależniona jestem normalnie… musze je odstawić, nie ma bata. Dopuszczam na razie pół łyżeczki cukru do kawy, miód do herbaty i w kryzysie gorzką czekoladę.
    - rozruszać ciało - schody zamiast windy (poza wyjściami z psem i dzieckiem - wtedy muszę windą jechać), rano zrobić jakiś lekki streching/rozgrzewkę tak chociaż z 5 minut, spróbować chociaż dwa lub trzy razy w tym tygodniu wykroić 30 minut na spacer
    - przygotować plan posiłków na kolejny etap - rozpisać posiłki, zrobić listę zakupów


    Bardzo liczę na to, że w końcu ruszę. To już jest kwestia zdrowia i jakości dalszego życia. Po ciąży pojawiła mi się insulinooporność, więc zgubienie każdego kilograma to prawdziwe wyzwanie. Tyję w zastraszającym tempie, gdy tylko pofolguję, a folguję ostatnio cały czas… Kluczowe jest przestrzeganie diety o niskim IG, totalne wykluczenie słodyczy i stały regularny ruch. Bo jestem na najlepszej drodze do cukrzycy…
    O jakimś bardziej intensywnym ruchu mogę zapomnieć, zrobię coś więcej i potem całe ciało boli, stawy, zakwasy Kiedyś byłam bardzo aktywna, dużo jeździłam na rowerze, regularnie chodziłam na fitness, nawet biegałam jakiś czas… Tęsknię za tym.


    Etap 1:


    Mój wątek, moja walka: Trzeba się w końcu ogarnąć

  3. #3
    jekatierina jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    09-07-2010
    Mieszka w
    Kraków
    Posty
    80

    Domyślnie Odp: Trzeba się w końcu ogarnąć

    Podsumowując dzisiejszy dzień - nie było źle. Posiłki jadłam tak:
    7:30
    10:20
    13:15
    16:00
    19:40
    Regularność na +
    Coś tam podjadłam robiąc kanapki na jutro plaster pasztetu i kilka plasterków ziemniaków...
    W pracy znajomy miał urodziny, zjadłam malutki kawałeczek tortu...
    Rano lekko się porozciągałam. Wyrwałam się w pracy na niecałe 20 minut szybkiego marszu. Plus godzina chodzenia z dzieckiem po osiedlu.
    A co najważniejsze !!!: byłam na zakupach (głodna, bo prosto z pracy) i nie kupiłam nic słodkiego, nie kupiłam nic, co mogłabym zjeść w aucie po drodze do domu. Kupiłam tylko rzeczy z listy
    A muszę ze wstydem przyznać, że zdarzało mi się często, że chętnie jechałam na zakupy,(choć mąż się deklarował) po to, by kupić i zjeść jakieś batoniki w drodze do domu w samochodzie w sekrecie przed mężem...

    Etap 1:


    Mój wątek, moja walka: Trzeba się w końcu ogarnąć

  4. #4
    jekatierina jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    09-07-2010
    Mieszka w
    Kraków
    Posty
    80

    Domyślnie Odp: Trzeba się w końcu ogarnąć

    Jak tu cicho i pusto

    Taki miałam dziś dzień w pracy, że o regularności posiłków mogłam zapomnieć Sałatkę z drugiego śniadania jadłam jadąc do domu w samochodzie... No i na spacer się nie wyrwałam... Za to rano trochę poćwiczyłam, na co mój dwuletni syn woła: "Mama tańczy!" i sam zaczął machać rączkami i tuptać
    W dodatku tak mnie wk....wili w tej pracy, że wróciłam i mnie nosi... I podjadłam. Na szczęście w tym wszystkim zjadłam suszone morele, suszone śliwki i żurawinę oraz 4 orzechy brazylijskie. Ale to i tak sporo dodatkowych kalorii ehhh...

    Etap 1:


    Mój wątek, moja walka: Trzeba się w końcu ogarnąć

  5. #5
    jekatierina jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    09-07-2010
    Mieszka w
    Kraków
    Posty
    80

    Domyślnie Odp: Trzeba się w końcu ogarnąć

    Aaale mam masakrę w robocie... Znowu jadłam w cały świat i nie miałam czasu na ruch. Wróciłam do domu po 18:00 padnięta i głodna jak wilk. Coś tam podjadłam, ale bez tragedii. Największy sukces - robiłam na głodnego zakupy w Auchan z mężem i zwykle takie sytuacje kończyły się kupnem mnóstwa dziwnych rzeczy do jedzenia, najczęściej słodyczy: lodów, ciastek itp. Dziś skończyło się na bananach i jogurcie do picia o smaku tiramisu, którego notabene do tej pory nie otworzyliśmy
    Dużo piję wody niegazowanej, rano chwilkę się porozciągałam i zrobiłam małą rozgrzewkę przed wyjściem z domu.
    Jestem tylko koszmarnie niewyspana. Ale tak już mam od dwóch lat A podobno w odchudzaniu jedną z kluczowych ról odgrywa wysypianie się. Hmmm..

    Etap 1:


    Mój wątek, moja walka: Trzeba się w końcu ogarnąć

  6. #6
    Awatar gaja81
    gaja81 jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    26-12-2013
    Posty
    1,981

    Domyślnie Odp: Trzeba się w końcu ogarnąć

    Hej.
    Poczytałam i moge ci napisać, ze kiedys mialam podobnie jak ty. Stres zajadalam. Ciagoty do slodkiego mam nadal ale jedyne co minpomaga to alternatywne słodkościm i raz w tygodniu pozwalam sobie na 2 kawalki ciasta do kawy.
    Postawiłam generalnie na ruch bo duza dawka ruchu pozwala utrzymac wage w ryzach ale tez powoduje, że ciało jest calkiem inne.
    Co do zakupow. Nigdy nie jedzcie na glidniaka albo miej liste i tylko wg niej kupuj produkty. Szkoda tych wyrzutow sumienia po wpakowaniu w siebie tysiaca zbednych kcal.
    Niestety uzaleznienie od slodyczy to jak każde inne uzaleznienie na jednym ciastku się nie konczy gdy masz przed soba paczkę.
    Trzymam za Ciebie kciuki i bede zaglądać. Mi sie udalo zejsc z wagi ponad 100 kg na 66

  7. #7
    jekatierina jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    09-07-2010
    Mieszka w
    Kraków
    Posty
    80

    Domyślnie Odp: Trzeba się w końcu ogarnąć

    gaja81 łaaał imponujący wynik i dowód na to, że się da
    Z tym ruchem to zgadzam się w 100%! Jak wspominałam, kiedyś dużo się ruszałam. Najlepiej chyba wspominam czas, gdy chodziłam regularnie na spinning 2 razy w tygodniu i biegałam. To dopiero były endorfiny! Żadne słodycze tego nie dadzą No ale ważyłam wtedy ponad 20kg mniej niż teraz, nie miałam dziecka, psa, kota i męża, za to mnóstwo wolnego czasu. Teraz od kilku tygodni, a może i miesięcy - straciłam rachubę - obiecujemy sobie z mężem, że MUSIMY zacząć się ruszać i że trzeba wykroić chociaż pół godziny dziennie tak całkowicie dla siebie na jakiś ruch i nie udaje się. Jak syn był młodszy, to jakoś łatwiej było, nie pracowałam nawet na aqua aerobik jeździłam dwa razy w tygodniu, na rower, na spacery po 3-5km, nawet ćwiczyłam trochę z youtubem w ciągu dnia jak spał. Teraz wracam z pracy, odbieram go ze żłobka koło 16:30 i idziemy "na spacerek" czyli chodzimy po osiedlu, na plac zabaw, do sklepu, na "wycieczkę" samochodem i wracamy do domu koło 18:00. Robię Małemu kolację, przygotowuję siebie i dziecko na kolejny dzień (mąż na szczęście szykuje się sam, nawet sam sobie prasuje ), nasza kolacja, kąpiel dziecka, usypianie i jest po 20:00. Ogarniam trochę, robię nam jedzenie na drugi dzień i jest 22-23... I padam na pysk, bo na drugi dzień trzeba wstać o 5:30, a w nocy czeka mnie minimum jedna pobudka, ale najczęściej dwie-trzy, a czasem zabawa o 3:00-4:00 albo płacz nie wiadomo czemu i tulenie i usypianie.. Po prostu nie daję rady.
    Na zakupach najczęściej mam listę, bo inaczej nie kupię połowy potrzebnych rzeczy, ale zawsze coś dodatkowego wpadnie w oko. A na zakupy zwykle jadę głodna bo prosto z pracy... i na jednej nodze. Wypluta po całym dniu w biurze, po powrocie z drugiego końca miasta w korkach łatwo jest sięgnąć po słodki pocieszacz, pożreć coś w samochodzie... No cóż, jest nad czym pracować

    Etap 1:


    Mój wątek, moja walka: Trzeba się w końcu ogarnąć

  8. #8
    Awatar gaja81
    gaja81 jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    26-12-2013
    Posty
    1,981

    Domyślnie Odp: Trzeba się w końcu ogarnąć

    A to ci napiszę, że jestem zapaloną biegaczką i instruktorem spinningu

  9. #9
    jekatierina jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    09-07-2010
    Mieszka w
    Kraków
    Posty
    80

    Domyślnie Odp: Trzeba się w końcu ogarnąć

    No proszę Żebym ja miała na to tyle czasu co kiedyś... No nic, dziecko w końcu dorośnie, a póki co muszę znaleźć inne formy ruchu.
    Długo tu nie zaglądałam, ale nie ja jedna W każdym razie małymi kroczkami podążam do przodu. Nie bez wpadek, ale się nie poddaję.
    Dziś 13.03, fajna data, a ja właśnie siedzę z chorym synem w domu i postanowiłam w końcu już przestać się ze sobą cackać Były wstępy, przemyślenia, planowanie, "rozruch", pora na konkrety.
    Od dziś: ok. 1600kcal, 5 posiłków dziennie, minimum 3x w tygodniu energiczny spacer/marsz min. 30 minut, lekkie ćwiczenia, zero słodyczy na razie. Jedyne czego sobie nie mogę odmówić to 1/3-1/2 łyżeczki cukru do kawy. Inaczej umrę
    A w ogóle czuję się koszmarnie, głowa mnie potwornie boli

    Etap 1:


    Mój wątek, moja walka: Trzeba się w końcu ogarnąć

  10. #10
    Awatar A_g_n_e_s
    A_g_n_e_s jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    24-08-2009
    Mieszka w
    Łódź
    Posty
    121

    Domyślnie Odp: Trzeba się w końcu ogarnąć

    jekatierina Trzymaj się.Wszystko małymi kroczkami.Najważniejsze to odejść od swoich złych nawyków.Dasz radę.Jak w pracy cię wkurzają to w domu zrób sobie taki odpoczynek na 15 min.tylko dla siebie,żeby zapomnieć o pracy.Powodzenia

Strona 1 z 3 1 2 3 OstatniOstatni

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •