heh... ze mną jest tak: kupuje ubrania dopiero wtedy gdy juz naprawde musze, gdy ostatnia para spodni sie już wytrze, a bluzki są już zniszczone... nie robie tego ze sknerostwa... czy z braku pieniędzy.. ja poprostu nie znosze chodzic na zakupy ciuchów nieznoze i nienawidze tego nie moge znieść jak wchodze do sklepu patrze na ubrania które mi sie bardzo podobają i nagle stwierdzam że nie ma dla mnie odpowiedniego rozmiaru zaczyna sie we mnie wtedy aż gotować i znów mam doła: myśle Jessu jaka ja gruba jestem, ochydna, okropna, brzydka
A nie którzy sprzedawcy wciskają mi jeszcze takie głupie powiedzonko: "wiekszych niestety nie mamy " wrrrrrrrrrrr!!!!!
Albo wezme kilka ciuchów w rozmiarze xl do przymierzalni i stwierdzam ze są stanowczo za małe !!!!!!
Pozatym w takich sklepach czuje że wszyscy sie na mnie gapią, obserwują, obgadują, obsmiewają, komentują jaka to ja jestem Moze i myślicie że mam jakąś obsesje czy co.. ale ja poprostu nie znosze zakupów ubrań Dla mnie to jeden wielki koszmar Przeważnie chodze do centrów handlowych, zaglądma do róznych sklepów, butików, mniejszych, większych, wchodze na market...
Wiem..w takich miejscach żadko można znaleść coś w moich rozmiarach - xl <czasem wyzej> , 44-46.. ale nie pójde przecież do sklepów dla "pań puszystych", tam są ciuchy namioty!! swoiste worki na kartofle!! a wszystie z nich dla starych bab a ja mam dopiero 19 lat, i chce wygladać ładnie, atrakcyjnie
Czasem uda mi sie coś upolować ładnego, wyszczuplającego...wtedy czuje sie wspaniale, jestem poprostu wniebowzięta
Jedynie nie mam problemu z zakupem dżinsów- co nie znaczy że lubie je kupować!! - w Warszawie na skrzyzowaniu Świętokrzyskiej i Marszałkowskiej jest wielkie KDT.... gwarantuje wszystkim Warszawiakom że znajdą tam dla siebie dźinsy czy sztruksy- w każdym rozmiarze- oczywiście nie kiedy trzeba przelecieć całą hale, ale gdzieś spodniachy w nasym rozmiarze na pewno są
A wiecie co w zeszłym tygodniu zmuszona byłam kupić sobie nowy kostium kąpielowy...tamten stary po 6 latach uzywania przetarł sie tu i ówdzie i porozciagał..wyglądał poprostu ochydnie aż wstyd było mi w takim na basen pójść No wiec ruszyłam na polowanie... i odwiedziłam 5 centrów handlowych...i wiecie że było nawet kilka kostiumów dla mnie wiec jednak kostiumy produkują w nadprogramowych rozmiarach i to nie takie wielkie, ochydne, babcine do opalania...a ładne, pływackie, sportowe ostatecznie wybrałam czarno czerwony z Atlantica z wielką szóstka na przodzie(44,90zł) ...no...
a przy okazji w "Carry" znalazłam dla siebie koszulkę czerwoną w rozmiarze XL (jupi weszłam ) <29,90 zł> i bluze rozmiar 42 w Makro <32 zł>
no nareszcie jakieś dobre wiadomości i udane zakupy ale i tak nie znosze zakupów!! brrrr, aż mnie zimny dreszcz obleciał na sama myśl..
no cóż, moze polubie jak schudne Na pewno tak...

Pozdrawiam...
Do uśmiechnięcia