-
Rozpoczynam odchudzanie
Już nigdy więcej żadnych wymówek. Od dziś,postanowione, zaczynam odchudzanie. Szafa pełna,a 20 kg żywej nadwagi nie ma co na siebie włożyć. Przykre, ale prawdziwe. :(
Najgorzej będzie pod wieczór, bo wtedy apetyt wzrasta. No i babcia ma trochę inne zdanie nt. diety niż ja. Wg niej 3 razy dziennie do syta wystarczy. Trudno sie oprzeć posiłkom przez nią przygotowywanym. Ale nie dam się!!! Już dziś odmówiłam jajka, musiałam ją uświadomić, że to za dużo cholesterolu (ona twierdzi, że jak gotowane, to nie szkodzi!! i tak co drugi albo 3 dzień przygotowuje to jajko).
Koniec z leniuchowaniem, jak tylko opuści mnie "kobieca przypadłość" biorę sie za spacerki, może nawet za bieganie (tyle, że samemu trudno sie zmobilizować, a większośc znajomych mieszka za daleko i nie ma ochoty na popołudniową przebieżkę).
W każdym razie uważam, że skoro właśnie tutaj piszę o swoim problemie, to nie ma już odwrotu.
Proszę o wsparcie i zachętę do dalszych kroków.
pozdrawiam
niekumacja
-
Hej niekomukacja!
Będzie dobrze. Wierzę w Ciebie Jak człowiek chce to potrafi!! Pamiętaj o tym!!
Jeśli pozwolisz to przyłącze się jutro do Ciebie. Dziś jeszcze sobie odpuszczam, ale jutro na bank
Jeśli mogę coś poradzić to proponuje dietę 1000 kcal. Jest skuteczna. Pij dużo wody i nie waz się codziennie bo to zniechęca. Ja zważyłam się po 3 tygodniach i wynik mnie zaskoczył -10 kg. Więc wiem, ze można tylko trzeba wierzyć w sukces.
Mam nadzieję, że Tobie i mnie tego nie brakuje
Ściskam i życzę powodzenia:*
-
Dzięki Emanuelle
Korzystam oczywiście z diety 1000 kcal, bo wydaje mi się najrozsądniejsza. Niestety właśnie jestem po obiedzie.....przygotowanym przez babcię i coś czuję, że już doszłam dziś do 1000kcal, więc nie pozostaje mi nic innego jak -za przeproszeniem- do końca dnia wpieprzać pomidory ale jakoś przeżyję.
W każdym razie dzięki za wsparcie, przyda się .
Może powinnam sie zastosować do hasła: śniadanie zjedz sam, obiadem sie podziel, a kolację oddaj. Mam nadzieję, że uda sie nam coś zrobić z tym problemem.
pozdrówka
-
Witaj
Podięłaś docyzję wielkie brawa
Mam jednak pewną sugestię, która być może uchroni cię od pretensji do samej siebie i dyskomfortu psychicznego pierwszych dni diety.
Strasznie mądrze brzmi, ale to poprostu samo życie i każdy zaczynający ma te problemy.
Skorzystaj z dzienniczka kalorii i policz sobie ile mniej więcej zjadałaś dotychczas kalorii na dobę.
Wiedząc to nie rzucaj się od razu na 1000 kalorii, bo nawet jak wytrzymasz jeden czy dwa dni , to potem złapie cię napad głodu i zjesz zawartość lodówki, a poprawisz obudową.
Nie tędy droga
Powoli co dzień lub dwa (nawet więcej) schodź o 100 lub 200 kalorii z tej wartości jaką dotąd wchłaniałaś. To trochę potrwa, ale dasz szansę organizmowi do zaakceptowania mniejszych dawek energii i unikniesz jego obrony w postaci wilczego głodu.
Jak dojdziesz do 1000 lub 1200 kalorii, przyjdzie czas na wprowadzanie większych dawek ruch i ewentualnie jeśli będziesz chciała liczenie bilansów dobowych.
Zabierz się do odchudzania spokojnie i z głową, nie wymagaj od siebie natychmiastowych efektów
Napewno ci się uda, a i z babcią też się dogadasz , jak powiesz jej co byś chciała jeść a czego nie .
Życzę powodzenia i wytrwałości
Trzymam kciuki
-
wiem Szane, korzystam z tego dzienniczka, dzieki za wsparcie, ciesze sie, ze ktoś odpowiada, bo od razu łatwiej człowiekowi sie zabrać za odchudzanie.
troszku dziś poćwiczyłam, więc jestem z siebie dumna, pozdrawiam
-
Hej. Ja chcę schudnąć podobnie-21 kg, a teraz to właściwie 18, bo przez 10 dni udało mi się zrzucić trójeczkę.
Dietę zaczęłam od razu, tzn. bez ograniczania o 100-200 kcal przez jakiś czas...U mnie byłoby to trudne, ponieważ nigdy nie liczyłam kalorii jak nie byłam na diecie...a na pewno byłoby to grubo powyżej normy.
Jakoś się trzymam..powiem więcej- czuję się świetnie, jestem najedzona i chudnę, zniknęły zaparcia, jako że jem więcej warzyw i owoców. Rzuciłam też palenie. Jednym słowem- zmiana stylu życia.Wierzę, że tym razem mi się uda.
Trzymam kciuki za Was i za siebie też.
-
zazdroszcze Ci opieprzak tego rzucenia palenia, bo ja nie mam szans , zeby skończyć z tym wrednym nałogiem. Gdybym teraz próbowała rzucić, to mogłabym sobie darować odchudzanie , poza tym ciągle mam wymówki, żeby zapalić
pożyjemy zobaczymy, bedzie dobrze, uda nam sie wszystkim schudnąć, wierzę w to :P
gratuluję tych 3 kilosów
-
Dzięki
A jeśli chodzi o palenie to uważam, że dieta to dobry okres by rzucic, mimo że mogło by się wydawać inaczej.
Wiesz, że i tak nie możesz jeść więc nie "zagryziesz" zamiast papierosa.No ale na pewno to jest trudne. Życzę powodzenia, na pewno się uda nam wszystkim schudnąć!
-
Papierosy ratują mi życie Odwiedziłam dziś rodziców i oczywiście musiałam zajrzeć do lodówki.... A tam......ratunku!!!same dobre rzeczy, zamknęłam czym prędzej drzwiczki i wypaliłam jednego papierosa. Gorzej było potem. Oglądam sobie telewizję , a tu reklama : "Artur, jest Artur", pyszne ciasteczka, jak oni mogą, akurat wtedy kiedy zaczynam dietę????? Potem przyszła Sista i zrobiła sobie tosty z serkiem i wędlinką...aż sie skręcałam od tego zapachu,ale wytrzymałam, zapaliłam drugiego i jestem z siebie dumna. Bo spałaszowałam dziś tylko 1000 kcal!a może i mniej, któż to wie...
-
yyyyyyyyyyyyyyy
za mną teraz tez leci Artur, hiehie
ale ja za bardzo takich ciasteczek nie lubię ( chociaż jak człowiek jest na diecie, to wszystko by zjadł )
Ja nie palę, nienawidzę dymu papierosowego - nigdy nie miałam papierosa w ustach i nie zamierzam mieć - wiem co to znaczy, bo moi rodzice obydwoje palą ...
3majcie się i pozdrówka!!
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki