Już nigdy więcej żadnych wymówek. Od dziś,postanowione, zaczynam odchudzanie. Szafa pełna,a 20 kg żywej nadwagi nie ma co na siebie włożyć. Przykre, ale prawdziwe. :(
Najgorzej będzie pod wieczór, bo wtedy apetyt wzrasta. No i babcia ma trochę inne zdanie nt. diety niż ja. Wg niej 3 razy dziennie do syta wystarczy. Trudno sie oprzeć posiłkom przez nią przygotowywanym. Ale nie dam się!!! Już dziś odmówiłam jajka, musiałam ją uświadomić, że to za dużo cholesterolu (ona twierdzi, że jak gotowane, to nie szkodzi!! i tak co drugi albo 3 dzień przygotowuje to jajko).
Koniec z leniuchowaniem, jak tylko opuści mnie "kobieca przypadłość" biorę sie za spacerki, może nawet za bieganie (tyle, że samemu trudno sie zmobilizować, a większośc znajomych mieszka za daleko i nie ma ochoty na popołudniową przebieżkę).
W każdym razie uważam, że skoro właśnie tutaj piszę o swoim problemie, to nie ma już odwrotu.
Proszę o wsparcie i zachętę do dalszych kroków.
pozdrawiam
niekumacja