Nowy dzień - 3 dni wcześniejszych przygotowań - no i ruszam z POSTEM - który niekiedy nazywa się mylnie głodówką. To już moje drugie podejście do tego tematu, na początku roku przeprowadziłam post tygodniowy - tylko rano kawa z mlekiem bez cukru (ze słodzikiem), 1 actimel i woda niegazowana i soki. I tak przez kolejne dni. Tylko pierwsze 2 dni były niezbyt udane - kiepska kondycja, ból głowy - ale było to wynikiem pozbywania się toksyn z organizmu. Następne dni dolegliwości ustąpiły - a ja zupełnie nie czułam głody. Przez tydzień zgubiłam wówczas 4,5kg.

Zrobiłam jednak małe błędy w pierwszym podejściu - bo aby przejść na zupełne wewnetrzne odżywianie - dla zdrowia - trzeba organizm zaopatrywać w wodę i napary ziołowe, witaminy (np.Centrum), a zrezygnować z kawy, mleka i soków.

Mam zamiar wytrzymać 3 tygodnie, dziś dzień pierwszy - najbardziej chyba mi brakuje porannej kawy. Wiem, że już jutro, albo pojutrze łaknienie zacznie znikać. Po tym okresie, następne 3 tygodnie będzie powolną fazą powrotu do zewnetrznego żywienia. I jest to faza nie mniej ważna niż sam post.

Wiem , ze niektórzy z Was mogą zacząć oponować co do mojego pomysłu - ale nie jest on ani szalony, ani nie przemyślany. Posty zdrowotne były i są zalecane co jakiś czas, by przywrócić organizmowi równowagę. Coż, będę Was na bieżąco informować o tym, jak mi idzie. Nikogo nie namawiam do postu - to indywidualna decyzja każdego z nas. W każdym razie - trzymam kciuki za Wasze diety - a co chodzi o mój pościk - wiem, żesobie świetnie poradzę!