Strona 27 z 54 PierwszyPierwszy ... 17 25 26 27 28 29 37 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 261 do 270 z 539

Wątek: Pamiętnik moominka...

  1. #261
    Triskell jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    12-08-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    No dobrze, to na razie może zastępczo chociaż jakieś inne zdjęcie? No Moominuś, nie daj się prosić

    A jeśli chodzi o te ćwiczenia z modeling.pl , to ja też na początku ciągle zerkałam do komputera (i np. po tygodniu odkrywałam, że przez cały czas któreś z nich wykonywałam nieprawidłowo ), potem już tylko po zakończeniu każdej partii sprawdzałam, o których ćwiczeniach zapomniałam, a teraz to już nawet tej stronki nie otwieram. Wydaje mi się, że przy większości tych ćwiczeń można posłuchać swojego ciała i ono Ci powie, jak je robić, w który momencie przytrzymać itp. żeby było jak największe napięcie mięśni. Jest tam parę ćwiczeń, których nie lubię, bo mnie nudzą. Jest też co najmniej jedno, którego na początku nie byłam w stanie zrobić wymaganą ilość razy (więc wielka satysfakcja to dla mnie, że teraz już je śmigam bez problemu) - chodzi o pierwsze ćwiczenie w części na plecy... niby to tylko trochę bardziej rozwinięta wersja pompki, bo też się na ramionach podnosisz, tyle że wyżej, a ja już po 5 padałam na pyszczek!

    Ściskam Cię Moominku

  2. #262
    Guest

    Domyślnie

    Trinia, nie musisz wcale prosić, zdjęcia już dawno włożone do koperty, czekają tylko na list, który dość powoli się pisze, a dlaczego powoli napiszę dalej... Więc odrobina cierpliwości kochanie, w przyszłym tygodniu powinnaś wszystko dostać

    Ja też nie lubię nudnych ćwiczeń, a że nudne oznaczają najczęsciej te, których nawet nie czuję, że robię, spokojnie z nich rezygnuję. Większość jest całkiem łatwa, będę starała się robić po 50 razy, jakoś przez callanetics przyzwyczaiłam się do dużych powtórzeń i inaczej mam wrażenie, że w ogóle nie ćwiczę Mam kłopoty ze sporą częścią ćwiczeń na biust i łapki, okazało się, że mam tak słabe mięśnie ramion, że nie podniosę się na nich nawet o centymetr, muszę się więc przeprosić z ciężarkami i więcej machać łapkami...

    Po wczorajszych ćwiczeniach czuję mięśnie brzucha i ud, ale jest to ten przyjemny rodzaj bólu, który mówi mi o dobrze wykonanej robocie - rozruszam się jeszcze trochę, zwiększę ilość powtórzeń i już niedługo powinnam zauważyć pierwsze rezultaty

    Ciężko mi nadrobić zaległości na forum, mnóstwo do czytania, czasu zaś coraz mniej. Dzisiaj miałam wizytę u endo, nie byłam więc ostatnio w najlepszym nastroju do czytania, a poza tym przeglądałam odpowiednia fora, żeby wypisać jak najwięcej pytań. Od lekarki wyszłam dość załamana, muszę iść do innych specjalistów, niby leczenie idzie w dobrym kierunku, ale co chwila pojawia się coś nowego, paskudztwo... W każdym bądź razie w pierwszej chwili, a dodatkowo byłam bardzo głodna, nabrałam niesamowitej ochoty na jedzenie, na kupienie jakichś ciastek, kanapek, żeby jak najszybciej napchać brzuszek i poczuć się syta, szczęśliwa i uspokojona. Na pewno na pewien czas by to pomogło, ale potem do i tak nie najlepszego humoru doszłyby wyrzuty sumienia i ogólne podłamanie własną osobą. Wiedziałam o tym, dlatego zamiast w kierunku sklepu, poszłam na spacer, koiłam oczy bliskimi kolorowymi lasami, świeciło słońce, pachniało liśćmi, a ja pozwalałam wypłynąć wszystkim negatywnym emocjom. To, a przede wszystkim rozmowa z moim kochaniem uspokoiły mnie, wyciszyły i żadne słodycze (no, może poza sernikiem mojej babci ) nie byłyby w stanie mnie skusić. Wydaje mi się, że im dłużej się odchudzamy, tym łatwiej odróżnić nam złe pokusy od normalnego apetytu, łatwiej zrozumieć, co nami kieruje i automatycznie łatwiej jest temu stawić czoła.

    Jestem już po obiedzie - potrawka z kurczaka w warzywach z ryżem, czuję się najedzona, bardzo senna, położę się, zdrzemnę, a wieczorem pełna sił pobuszuję na forum

  3. #263
    Guest

    Domyślnie

    Nie ma jak porządna drzemka Ale w pełni usprawiedliwiona, wizyta u endo zawsze jest dla mnie stresująca, wracam do domu wykończona psychicznie, marząca o zakopaniu się pod kołdrę, dodatkowo zaś zachmurzone niebo zapowiada koniec złotej jesieni przynosząc w zamian wichury, deszcze i niestety także niskie, zapędzające do łóżka ciśnienie...

    Własnie kończę piąty litr wody. Wchodziła mi dzisiaj zaskakująco łatwo, a jeszcze nie tak dawno musiałam się uciekać do mojego starego triku z budzikiem i piciem szklanki niemal co godzinę, widocznie mój organizm lubi mocniejsze nawilżanie. Na pewno zaś lubi je moja skóra, który przy mniejszym poziomie nawodnienia od razu protestuje swędzeniem i łuszczeniem... Cztery litry źródlanki (dzięki bogini za biedronkę z jej nie najgorszą oazą) plus litr czerwonej herbaty, ale chociaż ją lubię, zwłaszcza te które kupiłam ostatnio, miałam wrażenie, że wysusza mi gardło i musiałam sięgnąć po wodę, żeby je przepłukać. Też tak macie?

    Dietkowo dzień minął idealnie, niecałe 1300 kcal, całkiem zdrowe jedzenie plus satysfakcja z oparcia się krótkiej co prawda, ale zawsze jednak pokusie. Pomyślałam, że spróbuję planować jadłospis na kolejny dzień, łatwiej będzie mi zmieścić się w kaloriach, rozłożyć je rozsądnie, a i jedzenie wybrać bardziej wartościowe.

    śniadanie - jajecznica z jednego jajka na podduszonych na oliwie pieczarkach i papryce plus mały kawałek grahamki
    II śniadanie - mała kawa z mlekiem, grahamka z dżemem i serem białym
    obiad - kasza gryczana z kurczakiem w warzywach
    podwieczorek - jabłka starte z marchewką, nieco otrębów
    kolacja - pasta z tuńczyka w sosie własnym, ser biały, oliwa plus jakieś tajemnicze, jeszcze mi nie znane dodatki i mały kawałek grahamki.

    Sama widzę, że za dużo węgli, za mało zaś białka, może więc do kawy zjem serek homo? Zrezygnuję wtedy z dżemu, a i białka będzie więcej niż w kawałku sera białego, zobaczymy... Najważniejsze, żeby nie przekroczyc 1300 kcal. Zastanawiałam się co prawda przez pewien czas nad zwiększeniem limitu do 1400, a nawet do 1500 kcal, ale dzisiejsza wizyta u endo skutecznie mi to wybiła z głowy. Okazało się, że planowana przeze mnie ilość kalorii jest za duża jak na możliwości mojego organizmu, że powinnam pilnować 1200, a najlepiej 1000, choć kiedy napomknęłam nieśmiało o ćwiczeniach, zezwoliła łaskawie zapomnieć o 1000. Dodatkowo przepisała mi Duphalac (mam kłopoty z regularnymi wypróżnieniami) w saszetkach, który zmniejsza wchłanianie pokarmów i ma pomóc w odchudzaniu i choć następną wizytę wyznaczyła na styczeń, kazała przyjść za miesiąc, jeżeli waga nie ruszy w dół. Poczułam się okropnie, jakbym tym jednym okresem, kiedy schudłam tylko kilogram, przekreśliła wcześniejsze osiągnięcia. Nie ma żadnej mowy o stabilizowaniu metabolizmu, przyzwyczajaniu organizmu do nowej wagi, a jeżeli chcę nakręcić przemianę materii, to jedynie schodząc z 1200 kcal do 1000. Fantastyczna perspektywa

    Jedyna pociecha (a i ona watpliwa, bo pierwszy raz usłyszałam taką teorię), że wg mojej endo mam w organizmie normalną ilość komórek tłuszczowych i - abstra***ąc od hashi, który nam to poważnie utrudnia - powinno mi sie udać zeszczupleć do przyzwoitej wagi. Pytanie tylko, co to jest ta przyzwoita waga ? W każdym bądź razie wg teorii mojej endo skoro w okresie dojrzewania byłam szczupłą osobą, a przytyłam po maturze, otłuszczałam się nie poprzez tworzenie mnóstwa nowych komórek tłuszczowych, ale poprzez zwiększanie już istniejących. Słyszałyście o czymś takim? Do tej pory byłam przekonana, że tycie polega na tworzeniu komórek tłuszczowych, ale widocznie każdy lekarz ma swoje teorie. Rozbawiło mnie to, właściwie nawet uspokoiło, doszłam do wniosku, że kobieta jest dobrym endokrynologiem i niech dalej męczy się z moją tarczycą, ale dietą i odchudzaniem zajmę się sama, potrzebną zaś wiedzę znajdę w internecie, a przede wszystkim na forum. Kiedy zaś będę chciała zasięgnąć opinii specjalisty, pójdę do dietetyka...

  4. #264
    Awatar bella115
    bella115 jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    04-07-2005
    Mieszka w
    Łódź
    Posty
    2,251

    Domyślnie

    Hi Moominek, bardzo się cieszę, że masz już czas na forum. Twoje wpisy czyta się z ogromną przyjemnością, forum bez Ciebie dużo traciło. Dziś jestem króciutko, bo zaraz muszę się szykować do pracy, ale mocno Cię ściskam. :P

  5. #265
    Triskell jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    12-08-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    Super, czekam na te zdjęcia, no i oczywiście na list

    A jakie Ty jeszcze robisz inne ćwiczenia, oprócz tych z modeling.pl? Bo coś wspominasz o innych? Ja jeszcze codziennie robię po ok. 100 nożyc w poziomie (nisko nad podłogą) i w pionie, po kilkanaście razy powolne opuszczanie obu złączonych nóg i robienie nimi kółek i 100 niskich (tzn. takich bardziej poziomych) rowerków - to wszystko na brzuch. A na biodra półprzysiady (dziś doszłam już do 270) i ćwiczenie, które opisywałam u mnie na wątku, z leżenia na plecach. Czy znasz jeszcze jakieś inne dobre (czyli nie te nudne) ćwiczenia na bioderka? Bo Trinia chce jak najszybciej zejść do dwucyfrówki na tym obszarze.

    Czytając o tym nawilżaniu aż poszłam sobie po kolejny kubek czerwonej herbatki (nie, nie zauważyłam, żeby wysuszała mi gardło).

    Gratuluję odwagi w obliczu chwilowej ale jednak pokusy

    Aaaa, pytałaś o ósemeczkę, pogoń Katharinkęę, to wkrótce będzie miała do oddania. Jest bardzo blisko, ale jakiś leniuszek ją dopadł.

    Ściskam mocno

  6. #266
    katharinkaa jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    09-06-2004
    Mieszka w
    Warszawa
    Posty
    235

    Domyślnie

    Moominku,
    czy nie chciałabyś przygarnąć ósemeczki
    bo ja ją Ci chętnie oddam juz niedługo-a przynajmniej tak planuję

    a póki co jestem też w fazie poszukiwnia dla siebie siódemeczki.... jeżeli o takiej jednej wolnej słysząłaś to czekam na cynk

    serdecznie pozdrawiam i zapraszam takze na swój wąteczek..
    jak sie zdecydujesz co do 8 to daj znaka

  7. #267
    Guest

    Domyślnie

    Katharinko, ależ bardzo chętnie przygarnę, a co więcej wydaje mi się, że ta twoja ósemeczka jakby wyczuwając, że zamierzasz ją niedługo na rzecz siódemki porzucić, szuka sobie ciepłego miejsca do przejesieniowania (przezimować wolę siódemkę ) i już do mnie dwa razy tak nieśmiało zajrzała, co mam nadzieję oficjalnie w poniedziałek na suwaczku pokazać Bardzo jestem szczęśliwa, że waga ruszyła i nie jest ważne, jakim tempem chudniemy, ważne że każda z nas wolniej lub szybciej, ale jednak zmierza w tym swoim upatrzonym kierunku.

    Na twoj wątek na pewno zajrzę, tyle że ostatnio mam zbyt dużo zajęć i niestety za wolno nadrabiam zaległości, a tak przecież lubię czytać, co u was się dzieje i staram się zaglądać podczas każdej prawie przerwy odkładając pisanie u siebie na bardziej swobodny czas...

    ...moominek, który na krótko oderwał się od pudeł z książkami (czy dla was też sprzątanie książek kończy się poważnym zaczytaniem?) wracający teraz do kolejnych stert czekających na ułożenie...

  8. #268
    Triskell jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    12-08-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    No to chyba można powiedzieć, że jestem dealerem - po raz pierwszy w życiu zorganizowałam przekazanie z rąk do rąk (czy też z wagi do wagi) ósemeczki

    Ściskam mocno

  9. #269
    gagaa_ jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    09-04-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    moominus//cmok//cmok.. wpdam szybciutko zacalowac buzke....
    moze teoria o zmianie lekarza jest sluszna...hmm.... zawsze to inne spojrzenie na problem....
    ptaszki cwierkaja ze masz remont... szczerze... to zazdroszcze...uwielbiam remonty... i wszelkie kombinacje alpejskie z tym zwiazane... ale nie moge sobie na to pozwolic teraz... niestety czas jest to czynnikiem decydujacym... bo checi sa... i to wielkie....a ze wiekszosc rzeczy robie sama to i kaski by wystarczylo...
    co do BTW.... za mnie liczy to "przewodnik"..czyli kolega ktory zajal sie doprowadzeniem mnie do rozmiaru 37 ( wiem ze takiego nie ma ale on mowi 36....ja 38 wiec poszlismy na kompromis) niestety ja o zamianie bialego sera na serek homo nie mam co marzyc na szczescie.... bialy ser z cynamonem nigdy mi sie nie znudzi a i bialka duuuzo ... wiec utwierdzam sie w przekonaniu ze nie ma na co zmieniac .. tym bardziej we wegli mam w diecie... szalenczo niska wartosc 30 g.... wiec wiesz.... jajka twarog i drob...to moj zywiol....
    juz koncze matudzic.... w sumie przyzwyczailam sie juz do takiego jedzonka...
    //buziol...
    na dluzsza pogawedke to wpadne pozniej

  10. #270
    Awatar emkr
    emkr jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    16-05-2005
    Mieszka w
    Warszawa
    Posty
    1,108

    Domyślnie

    Moominuś, zaglądam na chwileczkę z gratulcajami pięknej 8
    Super że jesteś juz w coraz to powiększającym się gronie ósemeczke (hmmm ale on się też uszczupla w kierunku pięknej smukłej 7 )

    Buziaczki i życzę udanego tygodnai
    Start dietkowania (reaktywacja): 11.05.2011 cel 1 -> 99 kg



    // TU JESTEM //

Strona 27 z 54 PierwszyPierwszy ... 17 25 26 27 28 29 37 ... OstatniOstatni

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •