Xarolina i aannas, moc podziękowań wprost z moominkowatego serduszka, to bardzo pomaga, jeśli ktoś dopinguje i wspiera życzliwym słowem tę naszą, tak przecież trudną, walkę z kilogramami, z wieloletnimi nawykami, pokusami i lenistwem Też wierzę, że w końcu każdemu uda się schudnąć, jeśli nie za pierwszym razem, to niech będzie i za dziesiątym, byle próbować, aż do skutku, nie załamywać się i wierzyć w siebie.
Na razie jest mi łatwo - tutaj przerwa na szukanie najbliższego niemalowanego drewna, żeby odpukać i nie przywoływać pecha - nie jestem głodna i chociaż mam wrażenie, że rano wstaję nieco osłabiona, bez problemu dzielę 1000 kcal na sycące i nadal smaczne posiłki. Chciałabym się tylko upewnić, że jem też zdrowo. Pisaliście na forum dobrze o SBD, więc ściągnęłam z sieci kilka ciekawych plików, po angielsku, ale wydaje mi się, że nie jest to coś dla mnie, nie przy moim ponad rocznym odchudzaniu, będę szukać dalej, może warto rzucić okiem na Instytut Żywności i Żywienia i starą piramidę zdrowego jedzonka.
Xarolinko, wspaniale Ci idzie, gratuluję, 9 kilogramów robi wrażenie Sama chciałabym się pochwalić podobnymi wynikami i kto wie, może mi się nawet uda W połowie grudnia mam wizytę u lekarza i wtedy dopiero się zważę, codzienne pilnowanie wagi byłoby zbyt stresujące i z doświadczenia wiem, że koszmarnie dołujące, kiedy nie chudniemy tyle, ile i jak szybko byśmy chciały.
Oj, aannas, masz całkowitą rację, łatwiej jest nam kupić coś nowego niż zmusić się do bezkrytycznego spojrzenia na siebie, bez wmawiania, że ten grubas w lustrze nie ma z nami nic wspólnego, a jeszcze trudniej jest zmusić się do jakiejkolwiek zmiany, jeśli przez tyle lat przyzwyczaiłyśmy się do naszego życia...
Mam 30 lat, 168 wzrostu, więc zdecydowanie za mało jak na moją wagę, przy tych nieszczęsnych 121 kilo powinnam mierzyć przynajmniej 4 metry