-
napisałam u mnie - napiszę i u Ciebie:
biodrówkami nazywam ćwiczenia na biodra (nie wiem czy one mają jakąś nazwę).
Kadę sie na plecach, ręce luźno wzdłuż tułowia, kolana zgięte i unoszę biodra maksymalnie wysoko i opuszczam. Robię to w miarę szybko, ćwiczenie proste, ale po kilkudziesieciu powtórzeniach czuję dokładnie mięśnie pupy :)
A tak mniej wiecej wygląda pozycja wyjściowa:
_/|__o
-
uff... egzamin ZDANY NA 5- :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: cieszę się bardzo :D :D :D
niestety u mnie z dietką źle --> ciągle bym tylko żarła :evil: :evil: :evil:
dziś powiedziałam sobie połowicznie dość - w sensie, że pozwoliłam sobie na jedzenie większych porcji, ale tylko produktów zgodnych z Montim - jakoś na razie idzie :)
mam nadzieję, że cukier mi się unormuje w ciągu 2-3 dni i wreszcie wrócę na właściwe tory... :roll: :roll: :roll:
no i zmieniłam suwaczek - nie cierpię gonić sama siebie, więc wolę podać aktualną wagę niż przez miesiąć mieć niezmieniany suwaczek - bezsens --> powinnam zmienić znów na kroczek pierwszy, ale nie nastrajała mnie ta myśl zbyt pozytywnie i postanowiłam zrobić taki suwaczek jak widać
tak więc do dzieła :)
wracam do codziennych raportów, bo wtedy łatwiej wyłapać codzienne błędy
no i koniec z przegapianiem codziennych brzuszków (zdarzyło mi się dwa razy - trzeci raz już się nie zdarzy!!! no i chyba dorzucę biodrówek kilka chociaż dziennie :) )
-
Bes kop wielki!! Co to ma byc za przesuwanie suwaczka w lewa strone :evil: Zeby mi to bylo ostatni raz:P Nie no zartuje ale mycha szkoda tyle wyrzeczen zeby teraz znowu stac na starcie...dzielna dziewczynka jestes to gon do mety:) gratuluje egzaminu zdanego na 5:) Pozdrawiam i trzymam kciuki za udany powrot do diety:) Buzka
-
Gratuluję zdanego egzaminku :)
A suwaczek proszę szybko przesunąć w prawo :)
Czego sobie i Tobie (i wogóle wsyztskim forumowiczom) życzę :)
Buziaki
Ula
-
wiem wiem - świnia jestem i tyle :( bym tylko żarła :/ muszę coś wykombinować, bo w końcu przekroczę tę magiczną setkę (tfu tfu)
dziś:
dieta - minus - były frytki, był shake z McD's (bleh), wafle takie suche - i zupełnie nie wiem, po co to wszystko; do tego mało było napojów mimo, że upał niemiłosierny :roll: :roll: :roll:
ćwiczenia - tu nieco lepiej, było 235 brzuszków rano, a potem trochę chodzenia w tym upale (oczywiście obtarłam koszmarnie nogi :/)
nastawienie - takie średnie - wściekam się na siebie za to obżarstwo :/
no i było kremowanko :) więc jakiś pozytywny aspekt dnia :)
same widzicie, że u mnie kiepsko - pisanie, że się staram pewnie brzmi głupio - ale od kilku dni nie jem czekolady i słodkiego, więc jestem na dobrej drodze, I think... :roll: :roll: :roll:
mam nadzieję, że u Was lepiej :)
pozdrówki
-
No to dobrze ze chociaz brzuszki byly i wiesz ze zle robisz pasqdo:P Buzka
-
No i po co Ty w ogóle wchodziłaś do tego maca? Kobieto, nie masz na co siana wydawać? No! :P
-
gwoli ścisłości - frytki nie były z McD's - tylko shake (mój mi kupił za to 5 z egzaminu :/ wzięłam, bo nie wiem, czemu - żarłok jestem i tyle)
dziś:
dieta --> wciąż słabiutko - tak mnie męczyło, że zjadłam jogurt naturalny z kakao w proszku (problem w tym, że z tym słodzonym kakao :/) i był kawałek czekolady od siostry (jeden pasek tej z orzechami z okienka... :oops: :oops: :oops: ); napojów mało - ale sporo truskawek, więc może dlatego...
ćwiczenia --> 160 brzuszków :)
nastawienie --> pół na pół, ale nastrój ogólnie pozytywny - powolutku wracam do równowagi - dziś np. się wyspałam ;)
do tego cały dzionek gram w Theme Hospital - radocha jakiej już dawno nie było :) fajnie tak - jak za dawnych czasów...
-
Ja też pozawalałam nie wiem czy nie bardziej, ale pocieszające jest to, że jutro też jest dzień :)
Buziaki przesyłam :)
-
Hej! :) No widziałam właśnie ostatnio na gg, że z Theme Hospital szalejesz :) jejku, jak ja dawno w to nie grałam :) Kilka lat temu coś mi się płyta popsuła i się zawieszał zawsze w jednym miejscu. Na nową mnie nie stać ;) I kupiłam sobie też kiedyś Theme Park, ale ten był z .......właśnie mój sąsiad na którego wiecznie narzekam uratował nas przed pożarem...spaliłam buraki..i uratował mój garnek...bo powiedział co zrobić, żeby spalony garnek przestał być spalony...ale śmierdzi....a wracając do tematu...targu a nie legalnego źródła i okazał się zepsuty. Ale ehh, pograłabym sobie też. Tyle, że ja na razie mam randkę z sesją ;)
Ehh, rozproszyły mnie te buraki które już nie są burakami i nie pamiętam co jeszcze chciałam napisać ;) W każdym razie shake masz wybaczony :P
Buziaki!