Cześć dziewczyny!
Zajrzałam na ten wątek,bo problem dotyczył również mnie. Przeczytajcie to, co napiszę - może i Wam to pomoże.

Po roku anoreksji, kiedy z 70 kg spadłam do 45 - dopadła mnie "buli-przyjaciółka".
Po okresie masakrycznego wygłodzenia organizm zaczął domagać się pożywienia, ale zauważyłam,że wracając do normalnego jedzenia, zaczęłam tyć dosłownie z dnia na dzień Gdzieś wyczytałam, że dziewczyny pozbywają się zjedzonego pożywienia poprzez wymiotowanie.... i zaczęłam się uczyć jak to się robi.
Po miesiacu prób już miałam swoje metody i weszłam w bagno po szyję... ale nie o tym chciałam pisać.

Słuchajcie, ja tkwiłam w tym zarzyganym gównie jakieś dobre 6 lat... Nie leczyłam się, wszelkie uwagi mamy, przyjaciół, ich sugestie odnośnie pójścia do lekarza, do psychologa - po prostu olewałam. Sądziłam, ze nie potzrebuję pomocy, że sama dam sobie z tym radę.

Dopiero teraz, jakieś 2 lata po wyzdrowieniu, wiem dlaczego tak było. To zaboli, ale wydaje mi się, że ja tak naprawdę NIE CHCIAŁAM WYZDROWIEĆ. Bo dzięki buli mogłam bezkarnie wpieprzać co popadnie i nie tyłam To był mój magiczny środek na nadwagę, no bo cóż może być lepszego od sytuacji, kiedy jesz na co masz ochotę a kilogramów Ci nie przybywa

Zastanówcie się, czy w Waszym przypadku nie jest podobnie... Nie chciałam być złośliwa, ja naprawdę przechodziłam to samo co Wy i trochę dało mi to do myślenia...

Jak wyzdrowiałam? Było trudno, po prostu postanowiłam, że przestanę na jakiś czas troszczyć się o wygląd i kilogramy - i wrócić do normalnośći. Nieważne, jak będe wyglądać. Poczucie winy towarzyszące chorobie było tak silne, że musiałam z tym skończyć, choćby dla mojej mamy, której ciężko zarobione pieniądze spuszczałam do kibla w postaci wyrzyganego żarcia kilka razy dziennie

Przytyłam parę kilo, ALE PRZESTAŁAM WYMIOTOWAĆ Po prostu powiedziałam sobie, że będe jadła na co będę miała ochotę ,ale bez rzygania. Efekt: nie jadłam tyle, co dawniej, bo nie mieściło mi się do żoładka - i po 4 kanapkach miałam dość Po kilkunastu tygodniach, kiedy organizm się "nasycił" zaczęłam MIMOWOLNIE zmniejszać posiłki, bo nie byłam głodna... I tak oto przestawiłam się na normalność.

Normalność trwa już dłuuugi czas i jestem szczęśliwa z tego powodu jak cholera
Jednak uważam, że jest mnie troszkę za dużo w chwili obecnej - i postanowiłam ZDROWO, BEZ GŁODÓWEK, BEZ RZYGANIA zrzucić te kilkanaście kilogramów. Dieta 1000 kcal + ruch.

Pozdrawiam serdecznie i życzę wygranej walki z zarzyganym gównem jakim jest bulimia