-
Witajcie.
Bella - cieszę się, że dałam Ci nową broń przeciwko pokusom. No i życzę samych sukcesów wagowych.
Aneeciu już zaraz wskakuję na chwilkę na Twój wąteczek.
Ja niby po urlopie, ale jakbym jeszcze urlopowała. Mój synek bowiem został u babci, a my z mężem czujemy się jak nowo poślubione małżeństwo. Tak więc cały czas moge poświęcić na ćwiczonka, rowerek, foliowanko, no i oczywiścię nie zapominajac o mężu.
Na razie, bo zaraz przede mną godzinka domowych ćwiczonek.
-
Mmm, to masz boskie przedłużenie urlopu :D :D :D
Tylko pozazdrościć :P
Pozdrawiam serdecznie, udanego czwartku!!!
-
oooo dokładnie--tylko pozazdroscić :)
ale taki stan zaprocentuje na pewno na później :) i będziesz bosko wyglądała :) nie mówiąc już o relaxie i dobrym humorku na codzień :) suuper :D
-
Witam Gosiu.
Ja na razie takich dni wakacyjnych nie mam. Ale mam pół wakacje, bo synek z babcią na działce. Nie ma tego rumoru, który zawsze towarzyszy moim dzieciaszkaom jak są razem. :P :P :P Miłego urlopkowania życzę. :wink:
-
Gosia miło mi widzieć cie w dobrym nastróju. Bardzo przyjemne są komplementy ale zwłaszcza te jak ktoś widząc cie mówi:,, ale ładnie schudłaś,, :!: . Wtedy ma sie ochotę góry przenosić. Czego Ci życzę :D :D
-
WItaj Gosiu :)
u Ciebie jak zawsze radośnie i super dietkowo :) a do tego urlopowo 8) hihi :)
super :)
gorąco Cię pozdrawiam i życzę bardzo miłego dnia :)
Gosiu powiedz, czy Ty nie miewasz żadnych kryzysów :) czy po prostu umiesz tak ślicznie nad nimi przejść! :) bo zachwycasz mnie swoim dietkowaniem :lol:
-
Anikas dzięki za te słówka. Jak zwykle prawisz mi komplementy. No i cieszę się, ze mogę kogoś zachwycać. A czy miewam kryzysy? Pewnie czasami jakiś się trafia, ale na szczęście nie są to duże kryzysy i jakoś sobie radzę. Po prostu stwierdziłam, że o wiele lepiej się czuję jak jestem szczuplejsza i jest mi z tym dobrze i żadno ciastko leżące przede mną mnie od tego nie odwiedzie. No i jak pomyślę, że tyle już straciłam. Szkoda by było tego zmarnować. Już tyle razy marnowałam tyle zrzuconych kilosków, a potem żałowałam, ze teraz musi być inaczej. No i jak widzę zachwyt w oczach mojego męża (co mnie szczególnie cieszy) no i w oczach znajomych to nie w głowie mi ciasteczka i lody i inne smakołyki.
Najbardziej się cieszę, ze uświadomiłam sobie, że jeden grzech nie niweluje całej dietki, nie kończy jej, ale najważniejsze żeby szybko wrócić na drogę "cnoty". Tak więc jak zdaży mi się coś zjeść niedozowlonego to nie jest to cała paczka ciastek, ale najwyżej jedno, dwa. No i trzeba je odpokutować.
Czasami jawi mi się czarny scenariusz, tzn. boję się że starczy sił i zaprzepaszczę to, ale na razie od razu wyrzucam te myśli. W końcu tyle razy juz próbowałam. No ale to jest ostatnia próba i musi być udana.
Aniu Tobie i innym dziewczynom też życzę jak najmniej kryzysów, najlepiej w ogóle.
-
Gosiu tym razem na bank Ci się uda!!! :)
no jak Cię nie komplementować :) idzie CI super :) Gosiu jesteś jednym z moich forumowych Wzorów :)
miłego dnia :)
-
witaj gosiaku.. ciesze sie ze u ciebie swietnie...
masz podobnie jak ja z tym wewnetrznym nakazem nie jedzenia slodkiego bo.. to juz bylo...
a mysli ze moze sie nie udac z dieta... chyba kazdy je ma... bo ja tez... mimo ze na chwile dzisiejsza nie potrafie sobie wyobrazic sytuacjii " ja i nadgryziony batonik w reku"
pytalas sie mnie o moje foliowanko...
lubie je choc w czasie gdy bylo tak strasznie goraco... niechetnie je robilam i laminowalam sie na godzinke maxymalnie.. niekomfortowo sie czulam... a nie o to chyba chodzi zeby sie "umeczac"...
teraz jak jest chlodniej siegam po folie chetniej i czesciej .. nie da sie ukryc...
pierwsze efekty jakoie widzialam poza cudnie gladka i napieta skora.. to to ze moje nuda i raczki( bo je tez folijuje).. z takich bardzo nabitych u twardych od tluszczu staly sie "mieciutkie"... przez jakis czas jak szlam to mnie sie wszystko jak galareta trzeslo.. teraz jest troszke inaczej.. niby tez sie "trzesa" ale nie jak galareta :wink:
widze i "mierze" tez efekty na biodrach i udach...a zawsze myslalam ze mi tak dluuugo zostanie w tych partiach a jednak nie!!!... wiem ze i tak bede z tymi czesciami ciala najbardziej i najdluzej walczyc...ale nie az tak bardzo i dlugo jak sie spodziewalam....
w folii czesto zasypiam... to tak zeby czasu nie marnowac... za dnia... bomozna go na cos innego poswiecic :wink:
przesylam goracy usmiech pelen sympatii.... i zycze milego piatku
-
Witajcie Grubaski.
U mnie wszystko w porządeczku z dietką. Ale zastanawiam sie, że chociaż kilogramy lecą w dół szybko (i niech tak zostanie), to znowu centymetry jakoś ostatnio wolniutko znikają. Jedyne co mi się ostatnio kurczy to biust. Tam ucieka centymetr za centymetrem. A brzuszek i talia jakoś po 0,5cm, albo i mniej. Mam nadzieję, że wynika to tylko z tego, ze przez urlop ćwiczyłam raczej aeroby (jazda na rowerku) a nie było ćwiczonek kształtujących partie ciała. W tym tygodniu jest ich więcej więc moze jakoś się ruszy. A z drugiej strony tak myślę, że to lepiej dla skóry, ze tak powolutku. Lepiej się przystosuje. No ale czeka na mnie sukienka, która przed odchudzaniem nie wsuwała się za kolana, a teraz wchodzę w nią, zapinam się, ale jest jeszcze mocno opięta. A do września musi być dobra, bo zamierzam włożyć ją na wesele. Więc trzymajcie kciuczki za moje centymetry, żeby zbierały sie już do drogi wyjazdowej.
Pozdrawiam Was.