Oj, dziękuję za to powitanie Imperfectgirl
Dzisiejszy dzień trochę na podwyższonych obrotach - nie dość, że w nocy usnąć długo nie mogłam, to jak już usnęłam, to się okazało, że trzeba wstawać na zakupy. Nie ma co - spałam ok. 4 godzin. Ale za to udało mi się dzisiejszego dnia zmieścić się w 1000 kcal i jestem z tego powodu bardzo happy. A wczoraj sobie troszeczkę nawet poćwiczyłam wieczorem - jak mój mężuś konsumował kolację, to ja robiłam brzuszki. Oczywiście, trochę było mi żal tego jedzonka, ale co tam - jak mam zrzucić zbędny tłuszczyk, to nie mogę się nad sobą użalać. Jeju, co za optymizm ze mnie bucha
Pozdrawiam w ciszy sobotniego wieczoru...
Radosnego zrzucania!!