Wszystkie mamy rację mówiąc, że musimy spojrzeć prawdzie w oczy. Że przez to, że jesteśmy grube, to nie jesteśmy dokonałe. Ale jest drugi aspekt tego. Nikt z tego powodu nie pownien obrażać drugiej osoby tylko dlatego, że jest gruba. Ja widzę jednak, że grubi są do końca nieakceptowani. Szmaja piszesz, że dziwisz się jak widzisz grubą osobę, która wcina bułę lub batona. Ale właśnie dziwienie się z tego powodu doprowadziło do tego, że ja bałam się otworzyć buzię na ulicy. Może batonami się nie objadałam, ale czasami jak byłam w długiej podróży z rodziną i jedliśmy, np. kanapki. To nawet jak jadłam malutką kanapeczkę to ludzie potrafili się na mnie patrzeć z wytrzeszczem oczu i dezaprobatą, jak taka gruba osoba może cokolwiek jeść. jak ona się nie wstydzi. Doprowadziło to do tego, że czasami jak mąż prosił, albo dziecko żeby na chwilę im potrzymać pączka to ja go chowałam bo bałam się spojrzeń ludzi. Tak nie powinno być.
A ludzie też są nie w porządku. Bo z jednej strony patrzą się na Ciebie z przerażeniem jak jesz. Ale ja widzę, że jak jeżdżę na rowerze to też patrzą się na mnie z kpiną w oczach, jak by chcieli powiedzię "Grubasie tobie i tak nic nie pomoże". To w tym wypadku nie rozumiem. Powinni patrzeć się raczej z przychylnie, że ktoś próbuje coś ze sobą zrobić.
Zakładki