Hmm... coz pierwszy raz pisze o sobie... gdziekolwiek.. troche mi wstyd przyznac sie sama przed soba a w szczegolnosci przed innymi ze poprostu jestem otyła.
Zawsze wydawalo mi się, że utzrymanie wagi mnie nie dotyczy - byłam szupła do momentu... całe studia jakoś się trzymałam, te pare kilo co roku nie wprawiało mnie w jakieś kompleksy... do momentu kiedy 1,5 roku temu mama zaprowadziłą mnie do lekarza i okazało się, że waże 82 kg przy wzroście 170 cm. Było mi strasznie głupio gdy facet kazał mi się rozebrać i stanąc na wadze... a potem zawyrokował.. JESTES GRUBA I MUSISZ ZRZUCIĆ CONAJMNIE 15 KG.
Ja nie wiem czy sama tego nie widziała, czy nie dopuszczałam takiej myśli... przecież nie małam w co się ubrac, chodziłam w jednych spodniach i szerokiej bluzie (ale to były studia) jak poszłam do pracy - a długo jej szukalam, bo kazdy nie chciałprzyjac grubaski.. nie mogłam chodzic tak ubrana...
Ale wróce do poprzedniego wątku - lekarza... kazał mi zastosować dietę cambrige. No, to było niezłe wyzwanie - w nocy wyłam do poduszki, i potrałiłam dzwonić do kolegi zeby mu się wyżalić... wspierał mnie cały czas tak jak mama. Po trzech tygodniach schudłam blisko 9 kg. SUPER. potem jeszcze troche, ze w sumie ważyłam 62 kg. Było superowo...
I zapomniałam jak wyglądałam. Jednak efek jo-jo o mnie nie zapomniał... i teraz 1,5 roku po ciężkich, mozolnych wysiłkach waże więcej niż wtedy czyli 89kg, a mam 26 lat...
W domu mi dokuczają, w pracy mi dokuczają, znajomi się smieją ze jestem cały czas głodna.
Gdzie się nie ruszę same docinki... nie jestem osobą nieśmiała (no może nie byłam) bo teraz raczej się nie wyhylam... poprostu jestem tlem dla życia innych.
Cały czas podejmowałam jakieś próby zrzucenia choćby kilograma... i po dwóch trzech dniach - jakaś pizza, mc donald's.
Nawet wmawiałam ludziom ze się odchudzam a jak nie widzieli chodziłam na kanapki, obiady itp. zby sie najesc.
Podejmuje kolejne wyzwanie...od poniedziału 09.05.2005 zaczełam diete... może nie jest to najlepsze co robie, ale jem mało, a przynajmniej stram sie. Chciałabym zeby mi się udało, ale nie do końca mam motywację i nie ma mnie kto wspierac. ALE NIE PODDAM SIE BEDE WALCZYC
Zakładki