Gratuluję zaliczenia ;D
Wersja do druku
Gratuluję zaliczenia ;D
graaaaaatuluję zaliczenia :lol: :lol: :lol: :lol:
dietkowo super ci idzie :lol: może i ja kiedyś będę tak niemal idealnie dietkować :?: :roll: ciekawe ... na razie zbijam ten tłuszcz, zbijam :lol:
pozdrawiam
Ammy udało ci się wczoraj zdążyć na zajęcia?
Jeśli tak to miałaś pewnie niezły trening [bieganie :D ] :D
Na zajęcia zdążyłam, marszobieg zaliczony.
Dzięki za gratulacje.
Wczorajszy dzień był do połowy fajny. Potem się zaczęło sypać. Co prawda z dietą kalorycznie poszło w normie pewnie ok. 1200-1500, ale: na obiad ostatecznie było 200g żelek :roll: :oops: potem lekka kolacja jakaś. A w międzyczasie spory problem na uczelni (jeszcze nie wyjaśniony :( ) i do 2-3 w nocy okopna sytuacja (co gorsza zamiary dobre, ale mnie zranił. cholernie) a potem jakby kłótnia z moim kochaniem... i płacz, wściekłość, łzy, totalne zagubienie...
Dziś psychicznie już lepiej, ale nadal jestem pokawałkowana i ledwo żywa [choć to drugie to zmęczenie].
Oparłam się dziś 2 snickersom, 2 jajkom - kinder niespodziankom; zaproszeniu do knajpy chińskiej i pewnie jeszcze kilku innym pokusom. Jak najbardziej dietkowo, może aż za bardzo. a6w dzień 4ty zaliczony. dzień na uczelni + 4h pracy za mną. w sumie jakieś 8-9 km (ok. 7 tam i spowrotem work, i jakieś 1-2 uczelnia) przetuptane szybkim tempem + schody :)
Pozdrawiam i padam. na pysk, do łóżka.
No, no widzę, że obydwie miałyśmy kiepskie dni.. Dziś mam nadzieję, jest już lepiej, a jak nie to na pewno będzie.. Buziaki
Uff.Ivett, dzięki. Już dziś pozytywnie. Mam nadzieję, że u Ciebie również :) Wczoraj było jeszcze średnio, ale po nocce spędzonej w towarzystwie tego mojego paskudy chyba już mi przeszło. Złe emocje wyparowały, a resztę postaram się zapomnieć.
Wczoraj bez przeszkód dzień piąty a6w zaliczyłam, dziś już 1/3 dnia szóstego mam za sobą. Ruchu sporo - wciąż "bieganie" do pracy i na uczelnię. Dieta też w jak najlepszym porządku, już nie ruszają mnie w sklepie półki ze słodyczami czy innymi "złymi" rzeczami :) Wczoraj była jedna mała czekoladka - jedna z pań pracujących w TP na tym samym piętrze co i ja odchodziła na emeryturę i częstowała :P A dziś 1 kostka małej Toblerone - zostałam wywiedziona na pokuszenie przez mego miłego :)
Rano, zanim wyszłam do sklepu znalazłam sobie motywację. Odkopałam w szafie kupioną jakiś czas temu za grosze z innymi ciuchami białą sukienkę letnią. Rozmiar 38 (ale duże dość). Przymierzyłam. Mój miły sobie popatrzył. Cóż, ledwo się wcisnęłam (kekeke, "sexownie obcisła" - taaa, aż musiałam przestać oddychać). A więc motywacja - do końca lipca sukienka ma być na mnie idealna. A nie tak jak teraz - przy ściąganiu pomocy potrzebowałam :oops: :lol: :lol: :lol: :lol: I dzięki temu przekonałam w końcu tego mojego chudzielca, że ja chcę i chociażby dla tej właśnie sukienki muszę schudnąć :D :D już chyba mniej mi będzie marudzić :D
Dziś:
I S: Jogurtu malinowego 200g + otręby
II S: właśnie skończyłam podgryzać - świeżutka kalarepka :)
plany:
O: schab w ziołach + brokuł albo sałata z pomidorem
P: chlebek ryżowy + szynka i sałata ALBO na słodko - z jogurtem
K: jeszcze coś wymyślę. Może sałata z warzywami, może warzywka na patelnię, może jogurt :P nie wiem na co mieć ochotę będę.
Pozdrawiam ciepło!
AmmyLee wpadlam z rewiayta poczytalam i widze ze swietnie Ci idzie....... jak bedziesz tak dalej "szla" do przodu to jestem pewna ze niedluga ta sukienkie ubiezesz i nikt Ci jej nie bedzie pomagal zdjac........ no moze bedzie pomagal ale w inny sosob :wink: :wink: :wink: :wink: :wink:
Buzaiaczki.
Puk Puk wpadam z rewizyta do kolezakeczki!
oo widze podobne cele podobne wagi... :) wiek też :) no no :):)
ale jak tak wzorcowo nie dietkuję ostanio..sesja mnie zabija...
pozdrawiam życze miłej niedzieli!
Dziękuję kobietki za wizyty :) Coś ostatnio na naszym dziale mały ruch - sesja, praca i pogoda robią swoje :)
Annia, hehe, chciałabym, chciała :) ale co tam, dziś mały sukcesik :P na drodze do celu
liebe86, strzeż się, bo Cię gonię! Ale też rozumiem - raz, że sesja, dwa, że medycyna - "spółlokatorka" z CM UJ, na 4. roku już... Ale co tam, z Twoją dawką optymizmu i siły dasz sobie ze wszystkim radę, a "co Cię nie zabije, to Cię wzmocni" :)
Ok. Przywitałam się z siódemeczkami. Ba, właściwie to i rano i wieczorkiem waga pokazywała mniej - 75-77 kg, ale ja wagę mam gdzieś bo ufam jej średnio... Więc: tickerek na 77, cel 1. osiągnięty. Kolejne ważenie - przyszła niedziela, spróbuję znaleźć sobie inną wagę, na jakimś basenie czy aptece, żeby to sysko zweryfikować.
A dzień cudny, nie dość że słoneczny to jeszcze słodki. W przenośni i niestety rownież dosłownie. Rankiem wczesnym bardzo [jak na mnie - 7:00] pobudka. Lekkie śniadanko (3 x chlebek ryżowy + sałata + szynka + papryka konserwowa, ogórek kiszony i ketchup), kawa, biegiem na pociąg - papieski :P Mój miś mnie wyciągnął na wycieczkę do Wadowic. I powiem szczerze - było wyjątkowo. Zwłaszcza, że popatrzyłam na to miejsce nie tak jak kiedyś, tylko oczami mego miłego - jako zjawisko społeczne, a nie tylko religijne. Piękna pogoda. 3 godziny spacerów przeplatanych byczeniem się w słonku lub cieniu na ławeczkach. I... 1 kremówka. Ale stwierdziłam, że miejsce, dzień i dietetyczny pierwszy cel osiągnięty, więc mogę "zgrzeszyć" :)
Cały dzień dużo wody. W drodze powrotnej jeszcze kilka chlebków ryżowych, wcześniej gruszka pyszna zielona. W mieszkaniu już obiad - makaron z sosem pieczarkowym, brokułek, kolacja końcówka brokuła. Trochę "walki", a raczej siłowania się z mym misiem (bo takie bzdury gadał, trzeba mu było... no... :D ), a6w (zaczęły się serie po 8 powtórzeń, trochę ciężko ale radę dałam, siódmy już dzień za mną :) )
I od teraz mam aniołka ślicznego ze słomy. Taki drobiazg a cieszy :) i pół Wadowic schodzone, żeby znaleźć "tego jedynego, wyjątkowego".
Pozdrawiam. I mam nadzieję, że i u Was dzień ten był choć odrobinę wyjątkowy.
Hej
wpadam dziś do CIebie z wizytą i co widzę??? Ze kolejny kilogram został pożegnany. No brawo!!!! Moje gratulacje:)
No no nie ma mnie chwilę a Tobie waga leci i leci.. Super Życzę udanego dnia :)
Amy..Ty sie tak z ta waga nie rozpedzaj co ?:P hehe nie no zartuje..ciesze sie ogromnie ze waga Ci leci w dol :)mam nadzieje ze moja tez sie ruszy ale nie mam jak zweryfikowac..moze to i lepiej jak poczuje po ubraniach ze jest luz wtedy wynajde jakas wage wejde a tam suprajs bedzie;P
buzki :*
gratuluje spadku wagi ....mi tez coś spadło. :D
kroczkiem po kilogramku dociagniesz do celu :wink: :lol:
Buzka:)
Jejku jaki dzisiaj dzień... Gdzie nie wejdę to zauważam spadek kg. Dawno mnie nie było i dlatego... Gratki :) I oby tak dalej :)
:) Dziękuję dziewczynki :)
Nie rozpędzam się, sama leci, a co! :P Muszę co po niektóre z Was trochę pogonić, inne pomotywować :P :lol:
Dziś dzień spędzony w większości na uczelni, tj. ok, 'tylko' 5 godzin siedzenia przed kompem i kończenia oraz zaliczania jednego z wielu projektów. Ale dumna z siebie jestem - przez ten czas [tuż po dużym obiedzie - paczka warzyw na patelnię hortexu, w wersji z ziemniakami + trochę oliwy + kilka plasterków szynki porwanych i podsmażónych] jedyne co sobie zaaplikowałam to 1,5l wody mineralnej [żywiec niegazowany]. Śniadanie i podwieczorek takie same - maślanka truskawkowa z otrębami, herbatka. Już teraz po kolacji - dawno nie jadłam sałatki z jajkiem, zapomniałam niemalże, jak dobrze może to smakować: [sałatka w stylu: co mam to wrzucam]
-> jajko na twardo skrojone w drobną kosteczkę
-> kilka malutkich listków sałaty zwykłej
-> kilka liści sałaty lodowej
-> pomidor
-> czerwonej papryki świeżej kawałek
-> sok z 1/3 cytryny
-> oliwa z oliwek
-> kilka szczypt "warzywka" o smaku lata :)
Tak więc dietka idzie jak najlepiej. Naukowo cuś się ruszyło - dziś kolejne zaliczenie zdobyte, 4.5 z technologii obiektowych piechotą nie chodzi :P
Teraz:
-> 1 seria a6w [jedną rankiem zrobiłam]
-> !bieg na podwieczorek! [postanowiłam wrócić do starego dobrego zwyczaju wieczornego bądź bardzo wczesnorannego truchtania od czasu do czasu]
->1 seria a6w [i zamknięcie na dziś tegoż ćwiczenia]
Potem:
prysznic, komputer i do roboty - przecie tona projektów do zrobienia czeka, sprawozdań do napisania, aplikacji do zaimplementowania i przetestowania :o
Pozdrawiam słonecznie, choć dzień już chyli się ku zachodowi :)
:shock: :shock: :shock:
ale zapał, aż miło!!!!
AmmyLee!
super ci idzie ...tyle w Tobie mobilizacji i wiary w sukces!
z takimi osobami jak TY my dziewczyny z tego forum napewno schudniemy i łatwo sie nie poddamy :wink:
powodzenia w nauce:)
pysznie brzmi ta sałatka :lol: :lol: tylko czy z rana bedzie mi sie chcialo jajka gotowac hehe trudno na obaid se zrobie hihi:D
Buzkaaaa:*
No no menu palce lizać.. A mam pytanie do A6W... To serie można rozkładać na raty?? Myślałam, że chodzi właśnie o to,żeby robić je jedna po drugiej, ale ja się nie znam, więc pytam :)
I jak ma Ci waga nie lecieć, kiedy jesteś w takim pędzie :D :D :D
Wow, piekny spadek, pozazdrosic :D
Witam moje drogie panie!
Dziś dzień od rana pozytywny, a z drugiej strony - zamiast od rana się uczyć ja bumeluję.
dolinolotosu, dzięki za odwiedziny :) hm, zapał? optymizm, ale zawsze tak mam gdy zrzucę trochę niepotrzebnego balastu a i dbam o organizm - nie wrzucam weń śmieci :)
Szczuplutka, heh, no mam nadzieję, że będziemy się nawzajem motywować i razem radę damy :D :D :D z nauką kiepsko ale co tam... Sałatka - jak pisałam, z serii otwieram lodówkę i co się nawinie :P
Ivett, czytałam różne opinie co do właśnie a6w i sposobów wykonywania. Generalnie mi tak łatwiej, 1 lub 2 serie rano i reszta (2 lub 1) wieczorem. 1 seria w dniu dzisiejszym u mnie (dzień 9.) to kolejno: ćw 1, ćw 2, ćw 3,... ćw 1, ćw 2, ... itd, 8 razy. Bo też słyszałam że powinno się robić: ćw 1 x8, ćw2 x8 i tak dalej, ale ja ćwiczę tak, żeby było większe prawdopodobieństwo, że dłużej wytrwam i nie rzucę tego w cholerę :lol:
Tia, pęd pozorny, jam jest leniuszek na 102! :P Ja tylko dynamicznie potrafię stukać w klawiaturę [taki to już mój los informatyka]
Qulko, ja natomiast trzymam kciuki za Twoje jutrzejsze ważenie i wierzę, że będzie dobrze :) a jak nie, to zaczarujemy wagę 8)
A dzień mija pod znakiem truskawek i arbuza. No i skusiłam się na kapustę kiszoną młodą, powiem szczerze - pycha (nie wiem co ja mam z tymi smakami, od zawsze lubię ogórki kiszone oraz kapuchę ;) ). No i była jedna niewielka gałka lodów truskawkowych w wafelku, coś pysznego, zjedzona świadomie, do towarzystwa :)
Ogólnie dziś pozytywnie. Prawie że niespodziewanie był u mnie mój miś, bo z powodu czystej biurokracji nie udało mu się załatwić badań do pracy i dopiero jutro jest zapisany. Przede mną jeszcze 2 serie a6w. A potem nocka z laptopem, kawą i projektem z systemów rozproszonych.
A! udało mi się wczoraj pojoggingować sobie. 'Marne' 15 minut ciągłego [prawie, z przerwą na przewiązanie sznurówki] biegu, w dość szybkim tempie.
Pozdrawiam ciepło i dziękuję za liczne odwiedzinki!
Ammy ale idziesz jak buza.........
Wlasnie rozwazam 6w juz raz zaczynalm je robic ale wytrwalm do polowy....... moze teraz tez mi sie uda nawet do polowy wytrwac to juz nie zle wazne ze cos bede robic........ ja robilam wlasnie ta druga metoda kazde cwiczenie po kikla powtorzen....... i wszystkieserje za jednym zamachem moze jak bym je rozlozyla na dwa razy to bym wytrzymala do konca.......
Ammy wiesz co wyobrażam sobie że ty z takim wzrostem to juz teraz ważąc 77 laska jesteś. Przyznaj się :lol:
Annia, dziękuję za wizytę :) Ja wiem po sobie, że nie zawsze mam siłę na taki wysiłek na raz [ot, choćby dziś], więc skoro niektórzy twierdzą, że można podzielić... Prawda jest taka, że tak czy owak regularne ćwiczenia na mięśnie brzucha je wzmocnią, a to, że efekt może być słabszy od tej a6w non-stop to już dla mnie drugorzędna sprawa. Ja chcę po prostu te ćwiczenia doprowadzić do końca.
Dziś ciężki dzień - burza / deszcz się szykuje, marudzę często jak są upały, marudzę jak jest burza... Ale przynajmniej może trochę odetchnę od tego upału. Wczoraj miałam przejścia z walką z komarami - 2 ochydne i wielkie stworzenia latały mi w nocy po pokoju a ja spanikowana za nimi z ręcznikiem :roll: :lol: A na dodatek jeszcze rano dziś dowiedziałam się, że prawdopodobnie będę musiała się z mieszkania w trakcie wakacji wyprowadzić, więc czeka mnie zapewne szukanie i obmyślanie planów z kim, gdzie i jak i za ile... :?
Niestety do niedzieli (ważenia oficjalnego dzień) muszę trochę przystopować z bytnością na forum - masa zaległych i bieżących spraw na uczelni wymaga poświęcenia im nie dającej się podzielić uwagi. Z diety oczywiście Boże broń nie rezygnuję, choć nie ukrywam, bez wyżalania się tutaj i wirtualnych spotkań z Wami łatwo nie będzie.
Trzymam kciuki za Wasze dietki, ćwiczenia, postanowienia. Pozdrawiam ciepło!
No nie mów, że Twoje mieszkanko na wakacje chcą wynająć komuś innemu? Ten Kraków to na psy schodzi.. Dobrze, że już mam swoje..
Amy bardzo dobrze robisz a6w ...bo sie robi 1cw,2,3 i pozniej od nowa:)
dasz rade..lepiej by bylo gdybys wszystkie serie na raz robila ale ja wiem jakie to ciezkie i ze nie daje sie rady czasem wiec i tak dobrze ze to dzielisz a sie nie poddajesz :D
aleee bedziesz mniamusna jak skonczysz fiu fiu :D
wpadam z pozdrowieniami i stwierdzam ,że sytuacja pod kontrolą więc zmykam :P :P :P
Miłego dnia życzę :D
No widze że wszystko super:) pozdrawiam i życzę miłego dnia :)
Fajnie, że niedługo wakacje! A z mieszkaniem przykra sprawa, mam nadzieję, że nie będziesz miała kłopotów z wynajęciem nowego. I trzymam kciuki za ważenie :) Jeszcze chciałam Ci podziękować za optymizm. Jak " Cię czytam" to zaraz mi weselej :P
co tak cicho???
a koleżanka gdzie się buja ? a może się uczy albo baluje :?: :?: :lol: :P
helloo kujonku co słychac? jak wazonkoo bo przeczytałam,że miało być :)
trzymam kciukasy za nauke i za wszystko by się dobrze układało :)
pozdrawiam:*
Ammy:*kwiatkuszku, daj znać co u ciebie.. :*
pozdrawiam poniedziałkowo
Cześć dziewczynki!
Dziękuję bardzo za wizyty, przepraszam ogromnie za to zniknięcie na dłużej (pisałam, że nie będzie mnie do niedzieli. Niedzieli 8.06, a mamy dziś poniedziałek 16...). Oczywiście uczelnia - walczę o przetrwanie...
Z dietą różnie bywało, bo nie cały czas mogłam nad tym panować (wizyty, jedzenie w pracy z minimalną ilością czasu na przygotowanie żarełka, siedzenie po nocach). Ale nie popadłam w żadne ciągi i w sumie nie wypadłam z rytmu, tylko od czasu do czasu pozwalam sobie na coś więcej no i kaloryczność posiłków podniesiona, ewidentnie czuć, że mózg potrzebuje paliwa... Waga przez te 2 tygodnie w sumie zleciała - dziś się ważyłam, oscyluję w okolicach 75. Jest więc dobrze.
Niestety czasu brakło na a6w i biegi (wieczorne, bo na uczelnię to co rusz latam). No i na forum. Teraz też tylko na chwilę, Was moje drogie odwiedzę pewnie dopiero po tym szale który na najbliższe 3 dni mi się szykuje - egzaminy, kolokwia, zaliczanie projektów. ok. 19.06 wieczorkiem powinanm mieć chwilkę pozornego luzu... Idzie zwariować...
Pozdrawiam ciepło!!!
hop hop!
ważne,że waga zleciała :)
3mam kciuki za nauke !
buziolce!
Jesteś, a to jest najważniejsze.. :) Z sesją sobie poradzisz.. A ja tu poczekam na Ciebie aż będziesz miała więcej czasu :D
Dzięki Ivettku i Liebe za wizyty :)
Problemu z sesją to ja raczej nie mam większego - nasz wspaniały kierunek rządzi się własnymi prawami i więcej jak 3 egzaminy nie mogą nam wpaść na sesję. Ale przez cały semestr się dość mocno obijałam i cholerne projekty zaległe dają w kość. Jeden przedmiot mam już w plecy na własne życzenie - a co za tym idzie - jeden egzamin mniej. Cóż, warunki nie taka zła rzecz...
Dziś mało ruchu, trochę stresu, sporo jedzenia. Nie obżeram się. Simply - nie mam czym,lodówka pełna jogurtów, maślanek, warzyw mrożonych, tuńczyka. Więc nawet jakbym zjadła to nic wielkiego to. Generalnie niemniej mam wrażenie, że ciągle coś jem, przed chwilą zjadłam resztkę małego chlebka wielozianistego z wczoraj (kupiłam bo moje kochanie wpadło na kolację a nie za bardzo miałam czas i pomysł na to, co mu dać więc były kanapki). Hmmm. To pewnie zbliżający się @ i egzamin i oddanie projektu i i i ... zresztą - oby to był @ a nie "fasolka" bo zdaje się że swego czasu trochę za bardzo z mym miłym zaszaleliśmy...
Mniejsza o to. Niedokończony projekt - czeka, notatki wołają o zlitowanie i ponowne przejrzenie. I jeszcze na egzamin kończący sesję - 25 - muszę sobie wykłady dodrukować (dziekan to jednak jest gość - treści swoich wykładów świetnie opracowane udostępnia na stronie :) )
A propos - jak się uda - jutro rano basen. Basen AGH. Nareszcie. kilka fotek z "otwarcia": http://www.biuletyn.agh.edu.pl/foto/...basen_AGH.html
najlepsze, że 18,19 i 20 czerwca studenci agh w godz. 8 - 16 mają wejście za darmo! może sobie w końcu popływam. Ach, jak ja dawno tego nie robiłam. Cóż, stój przymierzony, źle bardzo nie jest :) choć cały czas myślę sobie, żeby tylko kogo znajomego nie spotkać :roll:
Spadam. Zasiedziałam się. Jak zawsze.
Miłej nocki, miłego dnia kolejnego!
AmmyLee!!! :P :P :P dzielnie walczysz!!!
przy wadze 75 nie mozna wyglądać żle!!! a .że nie jesteśmy idealne???????? zależy od koncepcji piękna... tak czy inaczej zazdroszczę Ci ,że pływasz :wink:
Powodzenia w dietce i nauce :roll: :roll: :roll: