No gdzie jestes???
Wersja do druku
No gdzie jestes???
Ammy :?:
hop hop :?: gdzie jesteś :?:
ja wróciłam a Ciebie ani widu ani słychu :(
:?: :?: :?: :?: :?: :?: :?: :?: :?: :?: :?: :?: :?: :?: :?: :?: :?: :?: :?: :?: :?:
Ammy
no co się z Tobą słoneczko dzieje ? Nosisz czerwony pasek ?
Napisz choć słówko, nasza studentko. Ania
Ammy gdzie ty się podziewasz. Wracaj do nas. I pisz co u Ciebie!
http://tickers.TickerFactory.com/ezt...cd4/weight.png
i wróciłam... (prawie 3 lata!)
Niestety już nie mam jak używać starego konta, niby jest usunięte a jednak nadal istnieje. Mogłam utworzyć nowe o tej samej nazwie...
Byłam tu wieki temu, osiągnęłam sporo. Przez blisko 3 lata utrzymywałam rozsądną wagę, nigdy do tej wcześniejszej 85-kg nie wróciłam, nawyki żywieniowe mam wciąż dość poprawne. Ale ostatnio trochę się zasiedziałam (zima + studia i projekty + siedząca praca + bilet miesięczny zamiast spacerów) i troszkę tłuszczyku przybyło...
Króciutko:
Studentka, rok 3ci, BMI w normie ale kilka kilogramów przed latem przydałoby się pozbyć. 183 wzrostu, waga sprzed tygodnia: 80kg. cel ostateczny: znów magiczne 69 :) Wiem, wiem, nie do końca to to forum (to "tylko" 11kg), ale ja jakoś tak ze starego przywiązania.
Cel do końca maja (o ile pewne sprawy nie potoczą się inaczej...): 78 kg
Cel do końca czerwca (mimo stresującej sesji): 75 kg
Cel do końca lipca (ach, te praktyki zawodowe): 71 kg
i cel sierpniowy: 69 :]
Pozdrawiam! :)
Witam i lecę przeczytać wątek od początku :D
Gdyby to mieć tyle czasu co kiedyś na to odchudzanko...
Póki co idzie nieźle, żadnych wpadek, ale też chwilowo się nie ograniczam drastycznie, muszę przygotować swój organizm do fazy bardziej ścisłej diety. Brak słodyczy, dużo warzyw (soków warzywnych również) i owoców, otręby / płatki pełnoziarniste, makaron, ryż brązowy, brak chleba / ewentualnie pełnoziarnisty, sporadycznie. Chude mięso / ryby...
Co do ruchu to chwilowo ten codzienny, od 25.03 nie mam w planach już przedłużać biletu miesięcznego, więc na uczelnię i do pracy będą szybkie marszobiegi ;)
A teraz: marszobieg na autobus na uczelnię. Pozdrawiam!
Miłego dnia życzę :)
Eh. Padnięta po powrocie z pracy, a tu jeszcze jeden spory projekt do napisania...
Dzień leniwo-męczący, dietetycznie niezły choć skrawek żółtego sera na kolację średnim pomysłem był. Ale mam "usprawiedliwienie" - długa noc z aplikacją Java-wą-CORBA-wą przede mną :P
Amy a pamiętasz Bebe? Bo ja ciebie owszem i przyznam że taki mi było smutno jak zniknęłąś z dnia na dzień :cry:
Powodzenia w dietce i nie znikaj :D
Bebe13, pamiętam, choć wizyta u Ciebie na wątku mą pamięć pewnie jeszcze lepiej odświeży :)
Znikać bez zapowiedzi już nie będę.
Wtedy - cóż. Studia się zaczęły, dość niefortunnie trafiłam na mieszkanie z brakiem dostępu do sieci, a w tych chwilach gdy dostęp ten miałam czasu na "dietkowanie na dieta.pl" nie było :( a potem zapomniałam prawie, a potem już nie miałam jak wrócić...
Ale waga wróciła. Co prawda to nie jo-jo, bo bardzo długo nieźle się trzymałam, a po prostu zasiedzenie i stres... I z tym walczę
Bebe13, Ivett, pozdrawiam :*
Hi AmmyLee, "stara odchudzaczko" :wink: :lol: :lol: tak się cieszę, że wróciłaś na forum, choć nie z tych przybytych kilosków. :? :wink: Pamiętam, że świetnie mi się dietkowało w Twoim towarzystwie. :P :P :P Zatem dietkujemy!!! :P :P :P
Witam belluś, witam :) Mam nadzieję, że wspólne dietkowanie i tym razem będzie nam doskonale wychodzić :) co prawda niestety nie mam już tyle co kiedyś czasu więc i na forum nie będę mogła co chwilę zaglądać, sesja wielkimi krokami nadchodzi, ale starać się będę.
Poranek pozytywny. Kawka z kapką mleczka i póki co nie mam na nic ochoty ;/ ale stoi koło mnie maślanka truskawkowa (Krasnystaw, pycha i wcale nie tak dużo kcal, tylko 52/100g, tłuszcz: 0,9% smakuje lepiej niż wiele jogurtów) i zaraz się za nią wezmę :)
Długi dzień przede mną, wieczorkiem - noc Muzeów :) z moim lubym :P
Heh, ale się tutaj zasiedziałam :) tylko ja, mój laptop, dieta.pl i butelka niegazowanej Piwniczanki (swoją drogą - woda naprawdę mineralna, nie smakuje jak kranówa tak jak to bywa z niektórymi niegazowanymi). Zaraz zmykam na zajęcia. Jeszcze tylko mała weryfikacja celi - wiadomo, jasno postawione łatwiej realizować. Wyedytowałam sobie ładnie podpis, jeszcze tylko tutaj sobie zapiszę, dla utrwalenia:
START: 81 kg
OBECNIE (z dnia 10.05): 80 kg
cel ostateczny, planowo na 1 września :) = 65 kg
Cel pierwszy: huczne powitanie siódemek z okazji dnia dziecka = 77 kg w dniu 1. czerwca :)
Cel drugi:nie dać się sesji! Czyli do końca czerwca zejść do 73 kg :)
Cel trzeci: Popraktykować sobie sportowo! Czyli do końca lipca praktykując sobie informatycznie osiągnąć seXowne 69 kg ;)
Cel czwarty: utrzymanie wagi i próba wyrobienia sobie kondychy, czyli sierpniowe aktywne lenistwo, do końca sierpnia dotrzeć do wymarzonej 65 ;)
Hm, 15 kg w 3,5 miesiąca - bardzo realne. mniej jak 5 kg na miesiąc, średnio dokładnie 1kg / tydzień, czyli zdrowe tempo. Oczywiście wiem, że czeka mnie wiele pułapek i trudnych chwil, chociażby stresująca sesja i końcówka roku akademickiego, siedzący tryb - pisanie tony projektów... Ale potem miesiąc praktyk zawodowych, przy okazji mieszkanie z mym lubym więc co nieco spali sie ekstra od czasu do czasu ;) no i mam obiecaną grę w kosza i poranne joggingi codzień :P
Jedno wiem: z Wami mi się uda :)
Mi się ten cel trzeci najbardziej podoba :lol: :lol:
Dziękuję za wizytę u mnie i poradę :) I ja się rewanżuję wizytą u Ciebie :D
Hmmm jakie ładne przemyślenia :) Ja też się muszę poważnie zastanowić nad dietą :) Miłego dnia Kochana :)
Witaj Ammy :) bardzo podobają mi się Twoje cele. Życze powodzenia :)
Aleś się rozpisała kobieto :shock:
Nie ma to jak wytyczone cele 8) , teraz "tylko " trzeba je zrealizować
Dziękuję dziewczyny za wizyty :)
Cele - ambitne, ale całkiem realne, mam nadzieję, że zostaną zrealizowane.
Po obfitym (objętoścowo) obiadku - rybka gotowana na parze w warzywach, ryż brązowy, sałata z rzodkiewakami :)
a zaraz moje kochanie przybywa z pracy i razem na podbój Krakowa. Oczywiście ja, On i butelka wody mineralnej :)
Pozdrawiam!
Też bym poszła pozwiedzać Kraków - bylam tylko raz i czuje niedosyt ;)
Noc Muzeów była wspaniała. Co prawda trochę ulewnie w pewnych momentach było, ale nie ma to jak jeden duży wspólny parasol :)
Generalnie plany zwiedzania były na tyle dynamicznie modyfikowane, że zwiedziliśmy prawie 2 razy więcej miejsc niż było zamierzone. Muzeum WP, Ogród Botaniczny, Muzeum Lotnictwa, Barbakan, wystawę fotografii polskiej XX wieku, całe Muzeum Narodowe, muzeum fotografii. Mniam :)
Westalko, polecam Ci wybrać się kiedyś właśnie na taką Noc Muzeów do krk. nastrój niesamowity, do 1-1:30 zwiedzasz sobie pełne tajemnic zakątki krakowa, później można wyskoczyć do któregoś z klubów na imprezę. A rano - wrócić na przykład pociągiem spowrotem do domu :D Ja tak chyba kiedyś zrobię z Wrocławiem, bo póki co tylko przejazdem tam byłam ;/
Co do diety - w pewnym momencie mój miś (nawiasem mówiąc chudzinka to straszna, więc on nie ma się czym przejmować) zasugerował mi, że głodny jest, a w Muzeum Lotnictwa było coś a la piknik = grill, jazzband całkiem fajnie grający, stoliczki etc... I dałam się też namówić. Na szczęście nie kiełbaska czy karkówka, ale drobiowo-warzywny niewielki szaszłyk (więcej tam warzyw było niż mięcha :) ) + bułka, ketchup i musztarda. Ale zdecydowanie to potem spaliłam, drepcząc jeszcze pół nocy po Krakowie. A - jeszce 0,5 l Coca-Coli ZERO. Dla spróbowania, jeszcze nigdy nie piłam. W smaku ok, ale mając świadomość, że to kemia czystej postaci na razie podziękuję :)
Dziś, po dość intensywnym poranku :wink: :lol: dietkowo dzień zaczynam leniwie. Trochę maślanki truskawkowej i pewnie jeszcze resztka sałaty z rzodkiewką i oliwą z wczoraj. A potem dopiero zakupy, bo lodówka świeci pustkami.
Ech. Jeden mały minus ostatnio sobie uświadomiłam - ja nie posiadać wagi w mieszkaniu w krk. Czyli zważyć się będę mogła dopiero jak pojadę do domu albo do misia mego, a to pewnie nie prędko. Oby przed / w okolicach 1.06 :o
ha! zapraszam do Wrocławia :D Wrocław to najlepsze miasto ze wszystkich ;) pozdrawiam :)
Wrocław rządzi!!! ;)
Ammy - zazdroszcze ci spacerku po muzeach z ukochanym mężczyzną. Ja jestem skazana na koleżankę.
Taki spacerek to fajna rzecz, ja póki co jestem uziemiona dziećmi , nawet wypad do kina nie tak łatwo zrealizować :(
AmmyLee ale ci fajnie z tym zwiedzaniem :D Ja raczej przy dzieciaczkach uziemiona i najblizsze "odchamianie" dopiero na wakacjach :D
No fakt dziewczynki, ciężko jest się wybrać na taką nockę czy w ogóle gdzieś z małymi dzieciaczkami, mając na głowie jeszcze pracę... Ale na pewno się kiedyś uda :P
Westalko, pisałam u Ciebie - w zeszłym roku włóczyłam się ze znajomymi i nawet nie wiem, czy nie było lepiej niż teraz. Więc jak tylko jest okazja i możliwości naprawdę warto się wyrwać :D
Zakończenie dnia pozytywne. Oprócz tego, że zamiast projekty pisać to ja spałam (duża pogodoczułość ostatnio, a niestety upał i zbieranie się na burzę). Dietkowo ok = obiad brokuł + seler + marchew + jajeczniczka ze szczypiorkiem. Soczek. Kolacja = sporo warzyw z obiadu + maślanka z otrębami ze śliwkami. Trochę się przejadłam, ale długa noc przede mną :) Z ruchu - chwilowo tylko spacer, zakupy oraz po schodach na moje piąte piętro w obie strony :/
Pozdrawiam wszystkie odwiedzaczki :lol:
spacer to lepsze niż nic :P przy naszych studiach to by człowiek tylko przed komputerem siedział, a d*pa rośnie :P
Heh, Malafrena, co fakt to fakt. Choć ze mną bywa gorzej, często zamiast siedzieć, to ja sobie ze swoim PCtem na kolankach leżę :roll:
Dzień zaczyna się pozytywnie, choć znów pogoda w cztery literki mi daje... Zaraz do kościółka, potem spacer i maleńkie zakupy no i do nauki.
Głoda wczoraj w nocy miałam ogromnego. Ale z nim wygrałam :) a rankiem to mi się jeść w ogóle nie chciało :? , wmusiłam w siebie maślankę z otrębami ze śliwką...
Pozdrawiam!
OlSniłaś mnie !!
U mnie to rzeczywiście jest tak ,że stawiam za wysokie wymagania.Czyli potem nie zawodzę się na człowieku tylko na moim wyobrażeniu o nim.
A teraz idę gotować obiadek -duszone warzywka z piersią kurczaczka.
Miłej niedzieli :D
Witaj Ammy - mam to samo z tym pisaniem, tylko, że mogę jeszcze pójść do biblioteki - mam dosyć daleko od domu, tam oczywiście jeść nie wolno, więc same pozytywy :)
hehe :D od czego są laptopy, jak nie od grzania kolan w łóżku :P a Ty myślisz, że mój to zawsze na biurku stoi? :P
Kurczę mieszkam w tym Kraku te 4 lata i jeszcze nie wybrałam się na te Muzea Nocą :) Mam nadzieję, że w przyszłym roku to nadrobię, bo wszyscy mówią, że na prawdę warto D:
Ja się trochę męczyłam, bo było duszno i dużo ludzi, ale też nie żałuje :)
Witam moje drogie "współodchudzaczki" :lol:
astrulek, e tam od razu olśniłam ;) zresztą co mi z tego, że o tym wiem, skoro i tak wciąż stawiam innym wymagania ogromne, po czym złoszczę się na nich i na siebie, że nie są tacy wymarzeni :P Obiadek widzę pyszny, dość zbliżony do mojego :D
Westalko, cieszę się, że się wybrałaś :) my byliśmy w kilku miejscach "otwartych", tj. plenerowych i pewnie dlatego potem, jak przyszło się gnieść na przykład w muzeum fotografii to nawet to było przyjemne (bo ciepło ;) ) Hmm. biblioteka to niezły pomysł. W moim przypadku wystarczy ruszyć tyłek na uczelnię i tam do UCI (Uczelniane Centrum Informatyczne), raz że spacer, dwa że jeść nie wypada :)
Malafrena, problem w tym, że mój na biurku stoi tylko wtedy, gdy go nie używam. Stąd zarabiam sobie na informatycznego garba ;) hm. tak sobie właśnie pomyślałam. Skoro laptop to takie przenośne stworzonko, to może by tak ułożyć sobie jakiś plan ćwiczeń zeń? :lol: :lol: :lol:
Ivett, potwierdzam, warto, warto. Na moje 3 latka prawie spędzone w krk byłam już 2 razy :)
Na dzisiejszych malutkich zakupach wpadłam na wagę w Plusie. Tj., żebym została dobrze zrozumiana - w dyskoncie Plus sprzedają w tymtygodniu wagi łaienkowe mechaniczne w cenie 12,99 bodajże. I takąż, z całkiem ładnym widoczkiem gór sobie zakupiłam (wiem, wiem, dokładność tego wołać może o pomstę do nieba, ale jak na studeckie mieszkanie i kieszeń wystarczy). Weszłam nań w południe, zaraz po przyjściu - i szok ~76 kg. Ale ale - byłam praktycznie odwodniona (od rana tylko kawa i herbatka oraz śniadanie 200ml maślanki) i cholernie głodna :) po obiadku i wypiciu w sumie sporej ilości płynów (mineralka + herbatki + szklanka soku wieloowocowo-żurawinowego) drugie ważenie dało ~78 kg, czego też trzymać się będę. A i tak tej wadze nie wierzę, w środę do domu jadę, tam zważę się dokładnie na elektronicznej :)
Obiad: schab z ziołami rozbity, upróżony na 1 łyżce oliwy z oliwek wraz z 250g mieszanki warzyw chińskiej - DONE :)
Podwieczorek: kiwi, soczek
Kolacja: albo serek biały + maślanka naturalna + szczypior i cebulka, albo twaróg z pomidorami, albo szynka gotowana plasterków kilka + pomidor(y) + sałata + szczypiorek => sie zobaczy :)
A piszę o planach bo już dziś się niestety tutaj pojawić więcej nie pojawię - muszę się wziąć pożądnie do pracy ;/
Pozdrowionka cieplutkie, jutro wieczorkiem pewnie dopiero, po 23 (zajęcia na uczelni + praca) Was odwiedzę :)
Witaj Ammy - ja dzisiaj zamierzam iść do biblioteki, ale pada ;/ no coż, trzeba się zmusic ;)
Oo a co to jest schab z ziołami??
AmmyLee teraz to chyba bedziesz ciągle na wagę wskakiwać :D Ja to prawie codziennie się waże bo się nie mogę oprzec urokowi mojej wagi :wink:
Hi Ammy, ja też obecnie korzystam ze zwykłej wagi, bo elektroniczna jakoś przestała działać. Jak pojedziesz do domciu zważysz się dokładnie i będziesz wiedziała jaki błąd wielkości masz w tej zwykłej, u mnie około kiloska. :wink: :P :P