Dziękuję dziewczynki


Nie rozpędzam się, sama leci, a co! :P Muszę co po niektóre z Was trochę pogonić, inne pomotywować :P

Dziś dzień spędzony w większości na uczelni, tj. ok, 'tylko' 5 godzin siedzenia przed kompem i kończenia oraz zaliczania jednego z wielu projektów. Ale dumna z siebie jestem - przez ten czas [tuż po dużym obiedzie - paczka warzyw na patelnię hortexu, w wersji z ziemniakami + trochę oliwy + kilka plasterków szynki porwanych i podsmażónych] jedyne co sobie zaaplikowałam to 1,5l wody mineralnej [żywiec niegazowany]. Śniadanie i podwieczorek takie same - maślanka truskawkowa z otrębami, herbatka. Już teraz po kolacji - dawno nie jadłam sałatki z jajkiem, zapomniałam niemalże, jak dobrze może to smakować: [sałatka w stylu: co mam to wrzucam]
-> jajko na twardo skrojone w drobną kosteczkę
-> kilka malutkich listków sałaty zwykłej
-> kilka liści sałaty lodowej
-> pomidor
-> czerwonej papryki świeżej kawałek
-> sok z 1/3 cytryny
-> oliwa z oliwek
-> kilka szczypt "warzywka" o smaku lata

Tak więc dietka idzie jak najlepiej. Naukowo cuś się ruszyło - dziś kolejne zaliczenie zdobyte, 4.5 z technologii obiektowych piechotą nie chodzi :P

Teraz:
-> 1 seria a6w [jedną rankiem zrobiłam]
-> !bieg na podwieczorek! [postanowiłam wrócić do starego dobrego zwyczaju wieczornego bądź bardzo wczesnorannego truchtania od czasu do czasu]
->1 seria a6w [i zamknięcie na dziś tegoż ćwiczenia]
Potem:
prysznic, komputer i do roboty - przecie tona projektów do zrobienia czeka, sprawozdań do napisania, aplikacji do zaimplementowania i przetestowania

Pozdrawiam słonecznie, choć dzień już chyli się ku zachodowi