Hey dziewczyny
Jesteście niezastąpione :P Tyle was tu zagląda, że tylko ochy i achy się mnie trzymają

Niedziela minęła całkiem całkiem. Trochę siedzenia w domku, grill na działeczce podczas największej burzy (na szczęście mamy ganek; ja żadnej kiełbaski z grilla nie tknęłam, za to zrobiłam sobie już wcześniej "chodzącą za mną" od paru dni sałatkę z tuńczyka), kościółek. No i jeszcze kolację zrobiłam rodzince - pyszne przysmażane ziemniaczki z masą przypraw, kefirkiem i świeżą sałatą z działki. Sama się skusiłam, na szczęście nie za dużo, ale to wyśmienite było
A i tak w moich 1200kcal się zmieściłam :P
Odnośnie ćwiczeń - wczoraj byłam padnięta, ale mimo to trochę poruszałam nóżkami i łapkami :P jak i również brzucha mięśniami Co do zapisania się do klubu - na razie odpada głównie ze względów finansowych :P Zresztą, jak czasami ciężko mi zmusić się do ćwiczeń w domu, to ciekawe czy chciałoby mi się mykać gdzieś indziej. Ale fakt faktem, myślałam swego czasu nad siłownią

Jutro ważenie - będzie dobrze . Pożegnanie siódemki planuję na przyszły tydzień, a więc - ostro biorę się za ruch 25.07 niech będzie dniem, w którym na wadze zobaczę wynik, którego od wieków nie widziałam :P

Pozdrówka!!!