czekamy :(
Wersja do druku
czekamy :(
Ja też czekam.
Witajcie Kochani!
Juz jestem w domku :) Wszedzie dobrze ale w domu najlepiej ;)
Wróciłam wczoraj wieczorem i miealam sile tylko rozpakowac rzeczy,a mezus myk do kompika od razu :? Ale potem sie zreflektowal i zaczal pomagac :)
Dzis mam jeszcze urlop w pracy za to w domu całe mnostwo roboty - pranie, sprzadanie, zakupy i to takie porzadne, bo w lodówce pingwin tylko ;)
No, ale nie bylabym sobą gdybym nie zajrzała na chwilke się z wami przywitac :)
I pochwalić :) ubylo mi 2,3 kg co od razu zmieniam na suwaczku :)
Buziaki i spróbuje zajrzec na dłuzej wieczorkiem i nadrobić zaległości u Was - oj ciezko bedzie po tylu dniach niobecnosci :?
Buziaki
Hi Emkaerko, nareszcie jesteś i jak przystało na rasową odchudzaczkę z ujemnym wynikiem wagowym. Ogromniaste gratulacje!!!! Buziaczki zasyłam i wpadnij wieczorkiem! :P :P :P
Witaj Emkr!
Po pierwsze ciesze się że cię widzę :D a po drugie gratuluje tych kilosków.
Buziaki :D
Gratulki Emcio! Strasznie się cieszę,że już wróciłaś. Lubię chuchać na Twoje plecki a więc do dzieła:D
jestem pewna,ze urlop był bajkowy, suwaczek też jest.:D
buziaki
No nareszcie wróciła nasza urlopowiczka i to z jakimi wiadomosciami. Nie dość, ze zrelaksowana i wypoczęta to i odchudzona i to o ile. GRATULUJĘ TYCH 2,3kg. Idzie Ci rewelacyjnie.
Do wszystkich gości EMKR: Zauważyliście, że EMKR przekroczyła już 20 kilosków straconych. I za to ogromne dla niej brawa. :D :!: :D :!: :D :!:
no witam i ciesze sie z urlopowego spadku wagi :)
Witam wieczornie, a raczej nocnie :)
Jestem Wam winna choć małe sprawozdanie z urlopiku, bo to że schudłam to trochę mało ;) ale za to najważniejsze i to czego obawiałam się najbardziej.
Kiloski spadły i centymetry tez pomimo, że mój dzienny limit kcal wahał się 1600-2000 :shock:
No ale i po górach się nabiegałam odpowiednio :)
Śniadanko moje zwykle miało ok. 600-700 kcal (to było zwykle 2 śniadanka w jednym, bo kolejny posiłek przypadał dopiero w porze obiadowej czyli około 14) - wiem ze dużo, ale po godzinnym podejściu (często przy nachyleniu stoku ponad 45 st.) wiedziałam że już śladu po nim nie będzie ;)
Rownież obiado-kolacja była spalana, bo wbrew prośbom męża wybraliśmy kwaterę oddalona od centrum Szczawnicy o półgodzinny spacer ;)
Generalnie starałam się pilnować diety, nie jeść tłustości i słodyczy (wyjatkiem były lentilki podczas górskich wedrówek - przynajmniej czekolada znajdująca się w cukrowej otoczce nie była płynna, a w przeliczeniu 2 mega lentilki to 25 kcal, odpowiednio dla mini lentilków - 5 szt = 20 kcal).
Najbardziej zadowolona byłam z restauracji, gdzie podawali mięsko z grilla, a surówek można było sobie nakładać do woli :) a więc jadłam chude mięsko i furę surówek do tego :)
Objadałam się też pstrągami, które były tam serwowane chyba w każdym miejscu - niestety najczęściej smażone, ale mam nadzieję, że przez rybią skórę nie za wiele tego przechodziło, a pod spodem było pyszne mięsko.
Najwięcej problemów miałam z ustaleniem kaloryczności serów, a dokładniej oscypków (wędzonych i białych) oraz bundza - jak jestem w górach nie ma możliwości bym tego nie jadła (oczywiście tym razem w kontrolowanych ilościach), ale nie mam pojęcia jaka jest kaloryczność serów z owczego i koziego mleka (są tez mieszane z krowim mlekiem). Liczyłam je podobnie jak bryndze - wg mojej książeczkowej tabeli 282 kcal w 100 g, ale przypuszczam ze to może być niezbyt dokładne przybliżenie. Chyba powinnam sie była o to dowiedzieć przed wyjazdem :?
Teraz muszę zmniejszyć wartość kcal posiłków, bo raczej nie będę tyle spalać. No chyba że zacznę biegać z zakupami po schodach, 3x na 10 piętro i spowrotem, zanim dobiję do moich drzwi na 2 piętrze :lol:
Na pewno muszę postarać się zwiększyć ilość posiłków i starannie je zaplanować - no i limit kaloryczny powinien wrócić do 1200 kcal dziennie - no chyba, że się wezmę porządnie za sport bo po powrocie to coś mnie nie ciągnie na dywanik, a wręcz przeciwnie :( , a mięśnie brzuszka przecież nie pracowały przez cały wyjazd, a powinny bo nie są jeszcze na tyle mocne by całe wystające sadełko trzymac w ryzach.
cdn.