halo!!!!!!!!!!!wracaj!!!!!!!! i walcz
ja nawet juz na wage nie wchodze bo nie chce sie denerwowac,ale nie poddaje sie mam zamiar dalej walczyc i wytrwac.
odezwij sie !!!!
Wersja do druku
halo!!!!!!!!!!!wracaj!!!!!!!! i walcz
ja nawet juz na wage nie wchodze bo nie chce sie denerwowac,ale nie poddaje sie mam zamiar dalej walczyc i wytrwac.
odezwij sie !!!!
Birdget!!!
Wstawaj, głowa do góry i walcz tak, jak tylko Ty potrafisz!!! Jesteś silna, dasz radę!!!
Przesyłam Ci masę uśmiechu i pozytywnej energii!!!!
Pozdrówka od nanowopowróconejnaFOrumAmmyLee :)
Nie bój sie kuracji hormonalnej. Nie wiem, co bedziesz brala, ale to jest bardzo potrzebne. Nie wiem na co chorujesz, ale mo|e Twoje cialko nie wytwarza hormonu w prawidlowej ilosci i po prostu ten brak musisz uzupelnic. Jesli hormony polaczysz z dietka 1000kcal , na pewno uda CI sie wszystko, co planujesz. Jest jeszcze chorobsko -insulinoodpornosc( znana dopiero od 10 lat , a w Polsce prawie wcale) , mylone nawet przez lekarzy z cukrzyca, zapytaj lekarza, moze zleci Ci jakies badania-jesli jod nie pomoze. Trzymam za Ciebie kciuki, bo sama choruje. Dasz rade :D
Witaj Birdget!
Wróciłam już z urlopu i przybiegłam się przywitać :)
Twój wątek rozrósł się i mam teraz co nadrabiać, ale na to potrzebuję więcej czasu :)
Obiecuję że nie potrwa to długo...
a na razie wysyłam pozdrowionka
Birdget, wróć do nas, kochana! Tutaj zawsze znajdziesz wsparce, dobrą radę...
Na pewno dasz radę, problemy ze zdrowiem miną, a waga powoli zacznie spadać...
Pozdrawiam Cię ciepło, trzymaj się i... wracaj!
http://ftp.pcworld.com/pub/screencams/bird-attack.jpg
Cześć Dziwczynki!!! :P :P :P :P :P
Baaaaaaardzo się za Wami stęskniłam....więc już jestem! Znowu się długo nie odzywałam,ale było to spowodowane brakiem czasu...miałam egzamin z biochemii (więc 2 tygodnie z życiorysu mi zeszło na naukę,ale udało się :P ) ,poza tym zajmowało mi czas to co zwykle czyli lekarze,po których bez przerwy chodzę w sparwie swojej i mojej mamy... Ale co tam...
Teraz już u mnie względnie się unormowało. Zaczęłam kurację hormonalną i waga już spada (w ciągu niecałych 3 tygodni 4,5kg ). Nadal trzymam dietkę...w sumie nic nie zmieniłam...poza tym,że znowu "przeprosiłam się" ze swoim rowerkiem treningowym i znowu zaczęłam go męczyć :twisted: Mimo tego że bez przerwy gdzieś latam,postaram się trochę powolutku ponadrabiać forumowe zaległości i na nowo zacząć się udzielać oraz uczestniczyć w forumowym życiu.
Emkr,Agulka,Rewolucja,Ninka,Caprica,AmmyLee,Bebe,I zsa - dziękuję Wam,że mimo mojej dłuuuugiej nieobecności wspierałyście mnie i trzymałyście za mnie kciuki...przesyłam każdej z Was po 1000 buziaków...i obiecuję,że wkrótce do każdej z Was zajrzę... :P :P :P :P :P :P :P :P :P :P :P :P :P :P :P :P :P :P :P :P :P :P :P :P :P :P :P :P :P :P :P :P :P :P :P :P :P :P :P :P :P :P :P :P :P :P :P :P :P :P :P :P :P :P :P :P :P :P :P :P :P :P :P :P
Ściskam Was przeogromnie,tzrymajcie się ciepluchno :D :lol: :) :P :wink: :!: :!: :!: :!: :!:
Witaj Birdget!
Nareszcie jestes :)
Gratuluje pomyslnego przejscia przez egzamin - jak mniemam wcale niełatwego :)
No i co najważniejsze zgubienia tych 4,5 kg :) Wazne że nadal dietkujesz - oby tak dalej a kolejne kiloski same zaczną uciekać :)
Pozdrawiam
Pozdrawiam goraco i ciesze sie, ze egzamin za Toba. Bardzo tu Ciebie brakowalo. Ciesze sie , ze bierzesz te horomki i zdrowiejesz. To zapewne tez wspomoze odchudzanko. Trzymam kciukaski. Znikaj, znikaj, byle nie z forum :D
Cześć Wszystkim!!!
Od dziś mam jeszcze jeden sposób na gubienie kilosków...SPACERY-minimum 4 razy dziennie...albowiem mój kochany braciszek podrzucił mi wczoraj pieska,który mam nadzieję zostanie u nas na zawsze :P :P :P Znalazł gdzieś biedaczka i jak zwykle żal mu się zrobiło i w ten oto sposób Teodor wylądował w moich ramionach :D
Buziaki :P :P :P
Witaj!!!
Fajnie, że juz jesteś. Tęskniłyśmy. Cieszę się, że waga spada. Ten pomysł ze spacerowaniem jest bardzo dobry. Przecież to też forma ruchu.
trzymam za Ciebie kciuki. Dasz radę :)
Pozdrwaiam
http://tickers.TickerFactory.com/ezt...314/weight.png
I jak Ci leci? Napisz coś bo jestem ciekawa co u Ciebie :)
Pozdrawiam :)
http://tickers.TickerFactory.com/ezt...94c/weight.png
Chyba zagubiłaś się gdzieś na tych spacerkach :lol:
Co słychac u Ciebie?
Witajcie Kochane!!!!
Wróciłam do żywych...strasznie dłuuugo mnie nie było za co ogromnie Was przepraszam.
Tyle zmieniło się w moim życiu...na gorsze niestety...ale cóż,jest Nowy Rok i czas zacząć wszystko od początku.
Jak widać waga moja nie spadła za bardzo (raptem 1,5kg) ale dla mnie ważne jest też to,że nie wzrosła...a tendencje do tycie to ja mam :mrgreen:
Postaram się teraz często tutaj zaglądać i wkrótce nadrobię wszelkie zaległości...co oświadczam uroczeście :P
Póki co ściskam Was gorąco i buziam :* :* :*
Witaj Kochana...kope lat...
Ciesze się, że wróciłaś. Mocno trzymam za Ciebie kciuki.Zaczynałam od takie samej wagi jak ty... sporo już a mną dlatego wierzę mocno, że Tobie tez się uda.
pozdrawiam
http://tickers.TickerFactory.com/ezt...661/weight.png
Bridget! Straaaaaaaaaaaaaasznie sie ciesze, ze jestes!
Gratuluje schudniecia a przede wszystkim nie przytycia.
Zagladaj do nas do Clubu XXL. Pozdrawiam!
Bridget fajnie ze wróciłaś :-)
Cześć Dziewczynki!!!
Tak dobrze Was znowu słyszeć! :P :P :P Tęskniłam niemożliwie!
Jak tak sobie patrzę na wasze wyniki to mnie taaaka zazdrość zaczyna zżerać... :wink: Wyciągnełam właśnie kilka ostatnich numerów "Super linii",zamierzam to wszystko przejrzeć,co ważniejsze przyswoić,co najważniejsze wcielić w życie...i normalnie do dzieła!
111,5 ; 90,0 ; 112,0...kurczę ale mam mobilizację... :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
Polecam Ci dietke o ktorej pisalam niedawno w Clubie XXL.
http://forum.dieta.pl/forum/viewtopi...266&start=1635
Jestem na niej od listopada i 5 kiloskow polecialo. Jem sporo.
Cześć Dziewczynki!
Czuję się od wczoraj fatalnie... Nie mogę sobie z tym poradzić. Moja psychika jest w fatalnym stanie...a to może grozić tym,że znowu się poddam :cry: :cry: :cry:
Jest mi tak strasznie smutno i źle...
Pomóżcie...jeżeli nie Wy to już nie wiem kto??? :cry: :cry: :cry: :cry: :cry:
Birdget nawet nie dopuszczaj do siebie myśli, ze się nie uda :!: :!: :!:
Uwierz w to, ze się uda, że dasz radę. Wbrew złemu humorowi, wbrew beznadziejności jaka Cię ogrania. Przecież jesteś silna dziewczyna i chcesz schudnąć? Zastanów się na czym Ci bardziej zależy: żeby być ciągle smutną i złą na siebie, ze znowu się nie udało, czy zeby cieszyć się i być dumną z każdego straconego kilograma.
A więc dietkować mi tu i nie marudzić. :D :D :D
Ps. A apropo Twojego wpisu z 02 stycznia. To pomyśl, ze teraz Ty zazdrościsz, a za parę miesięcy a naawet tygodni to inni będą Ci zazdrościć i podziwiać. A warto to robić, zeby być z siebie dumną. Bo o zdrowiu to już nie wspomnę.
PRZESYŁAM DUŻO SIŁY I ENERGII TO PRZEZWYCIĘŻENIA DOŁKA I DO DIETKOWANIA>
Dlaczego Ci żle?
I znowu mnie nie było 2 tygodnie...
Ale taki kocioł na uczelni,sesja i wogóle...Aż się boję włączać koputer,bo mnie to od razu wciąga...a bo to pocztę trzeba odebrać,zajrzeć na foru jedno drugie trzecie,pogadać ze znajomymi...a książki leżą i czekają na lepsze czasy...A potem trzeba świecić oczkami na kolokwiach,zaliczeniach i egzaminach...
Jeśli chodzi o samopoczucie to już mi lepiej.Było mi źle bo jakoś tak dużo spraw się nawarstwiło...ale już z kilkoma sobie poradziłam,więc jest lepiej.
Postanowiłam też wrócić do odchudzania razem z Dziewczynkami z Clubu XXL...
To tak na dobry początek...
Idzie WIOSNA... 8) 8) 8)
Witaj Bridget!
Mam nadzieję że tym razem na tak długo nie znikniesz...
A tak pozatym to ja też już czuję wiosnę :wink: przynajmniej o niej często myślę. To ciekawe skoro na polu -20, ale się tą myślą rozgrzewam :D
A myśl że wiosną będziemy w mniejszym rozmiarze też jest super, prawda???
I znowu to samo...zniknęłam na długo!!! ale już jestem...i tą razą już nic nie obiecuję...bo ile razy coś obiecywałam to nie dotrzymywałam słowa...ale to naprawdę często nie zależy ode mnie...na uczelni huk roboty...MAMY JUŻ PRWDZIWYCH,ŻYWYCH,Z KRWI I KOŚCI PACJENTÓW!!! :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :twisted: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: ...ale nie o tym chciałam...
tak więc jestem...i znowu się za siebie biorę...nie wiem który to już raz...ale jak zawsze mam nadzieję,że to już ostatni i że w końcu osiągnę swój cel...
jakby nie było...mamy nowy miesiąc...idzie wiosna i w ogóle...
mam jednak problem...i to nie mały...i liczę Dzieczynki na Waszą pomoc z całego serca...albowiem,miewam już od dłuższego czasu takie jakieś dołki,chandry czy depresje...jak to zwał tak to zwał...ale to jest straszne...nienawidzę siebie wtedy,uważam że nie ma się po co starać,że nie ma i nigdy nie będzie dla kogo się starać,mam wrażenie że nic dobrego mnie już nigdy w życiu nie spotka,nie będę miała rodziny-męża,dzieci,trzech psów...cały czas się boję,że nie będę miała się do kogo przytulić...że wszystko zostanie tak jak jest teraz...myśl,że jestem SAMA mnie po prostu paraliżuje...w dzień,jak jestem na uczelni jest całkiem ok,ale jak przychodzą wieczory zaczynają się kłębić w mojej głowie jakieś czarne myśli...wpadam z jednego dołka do następnego...
ja się nie poznaję...kiedyś to ja wszystkich pocieszałam,chodziłam zawsze uśmiechnięta a teraz...rzadko kiedy budzę się rano z nie zapuchniętymi od płaczu oczami...
jak ja mam na nowo uwierzyć,że to co dobre dopiero przyjdzie,że nie wszystko jeszcze stracone???
:cry: :cry: :cry: :cry: :cry:
Witaj Bridget!
Przeczytałam cały Twój wątek i trzymam za Ciebie kciuki, będę do Ciebie zaglądać i śledzić Twoje zmagania. Jesteśmy rówieśniczkami, ja również jestem sama, wciąż leczę rany po długim i nieudanym związku, poza tym niedawno przeprowadziłam się do innego miasta, zostawiając przyjaciół i rodzinkę. Trochę dużo tego w dość krótkim czasie, ale nie poddaję się. Trzeba walczyć, życie jest chyba taką ciągłą walką, grunt to trzymać się jakoś i wciąż próbować...
pozdrawiam Cię serdecznie, trzymaj się!
Kasiotta,dziękuję Ci słonko za miłe słowa...to,że walczysz z przeciwnościami podobnymi do moich i wygrywasz jest dla mnie motywacją i to ogromną... :P
Zaglądaj do mnie...jak będę wiedziałe,że jeteś to może mi się tą razą uda i nie zniknę znowu na długo...
Buziam ciepluchno... :D
kochana!
trzymaj sie i walcz o siebie! ja tez niedawno zaczelam zrzucialam juz 13 kilo i mam chwile slabosci bo mysle ze kazdy je ma ale jak sobie pomysle ze moge byc szczupla i miescic sie w fajne ciuchy :) to odrazu mis ie chce chudnac. jamam tez motywacje dla swojej coreczki bo jest calym moim swiatem ale ty tez napewno masz taki motor dostrzez go a napewno ci pomoze w walce z kilogramami!!
Wpadłam z podrowieniami! Mam nadzieję,że się nie poddasz i nadal będziesz walczyć z nami. W grupie na pewno jest lepiej tego dokonać.
Może zima daje się tak we znaki - chyba każda z nas ma takie depresyjne chwile.
Całuski!
Kolejny dzionek mija a ja niczyja... :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: ...żarcik...
A tak serio,to jestem z siebie troszkę dumna,bo jutro mija tydzień jak jestem na nowej diecie i w tym czasie złamałam się tylko 2 razy...ale to było dawno...
Jutro rano wejdę na wagę i zobaczymy...trochę się boję,bo bywało że takie chwile czasem sprawiały,że się załamywałam i kończyłam dietę...gdy waga nie pokazała tyle ile bym chciała...
Ja wiem,że należy chudnąć powoli...wtedy jest zdrowo i nie ma jojo,ale ja niestety należę do ludzi niecierpliwych..."w gorącej wodzie kąpanych"... :twisted:
Trzymajcie się cieplichno moje Dziewczyneczki,bo zima znowu atakuje...
Buziam :P :P :P
Huuurrraaaa!!! Kolejne kiloski poszły...tzn.:spadły...zostały stracone,zatopione,stopione... :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
Wczoraj rano waga wskazała 3 kg mniej!!!!!!!!!!!!!
Dzisiaj był kolejny dziań na diecie i zakończył się wygraną na całej linii (zero grzechów :) )!
Ale kolejne najgorsze jeszcze przede mną...albowiem mam do zaliczenia dwie imprezki rodzinne prawie pod rząd...oj będzie ciężko...bo wszystkie "życzliwe" ciotki będą się pytać "a co ty?odchudzasz się???" a to trochę denerwuje...ale podobno wszystko jest dla ludzi i do przeżycia...
A jutro z samego rana trzymajcie mocno kciuki,bo mam pierwszego pacjenta,któremu będę leczyć zęba...mam pietra jak diabli...ale z drugiej strony... :twisted: :twisted: :twisted:
Zaglądnę jutro,trzymajcie się cieplichno...
Buziam :P :D :P
Bridget gratuluje trzech kilo na minusie.I trzymam kciuki za ciebie i za pacjenta :wink:
Udało się!!! Nie obyło się bez nerwów i ogromnej dawki adrenaliny,ale pacjentka...przeżyła i jej ząb też... :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
Dietka nadal trwa ale jutro ciężki dzień na imprazce rodzinnej...
Nie złamę się!!!
Mam nadzieję... :P :twisted: :D
Gratuluję i kilogramków w dół i udanych pierwszych borowań :D
Dzięki Bebe,że do mnie zaglądasz!
Wczorajszą imprezkę przeżyłam i o dziwo obyło się bez zbędnych komentarzy ze strony wścibskich ciotek. Miałam wrażenie,że nikt wogóle nie zwrócił uwagi na to,że jestem "oszczędna" (jak nigdy) w jedzeniu...albo się dobrze maskowali... :twisted: :twisted: :twisted:
Po imprezce zajrzał do mnie jeszcze mój przyjaciel z dziewczyną i przywieźli takie piękne,duże,słodkie (chyba) WZ-tki...mówię chyba bo nie wiem...nie spróbowałam... :P
A dziś rano jadłam jajecznicę na teflonie ;)
Buziam wszystkich :D
Birdget kochana! Dziękuję ogromnie za Twoje wsparcie . Było mi to bardzo potrzebne. Widzę, że Tobie idzie świetnie i humorek już zdecydowanie lepszy.
Gratuluję pierwszego pacjenta! Pozdrawiam serdecznie!
Dzięki za miłe słowa u mnie :D Miło się czyta coś optymistycznego i z lekka wiosennego :P
No i gratuluję przetrwania wieczoru, gdyby ktoś wczoraj do mnie wuzetki przytachał to ja bym im nie podarowała :wink: ale na szczęcie nikt tego nie zrobił...
Ja się nadal staram...w lodówce zostały jeszcze cztery...
Nie dam się!!! :twisted: :twisted: :twisted:
4 wuzetki w lodówce :twisted:
To dosłownie scena z koszmaru odchudzającego się grubasa :lol:
Cześć Dziewczynki!!!
I znowu długo mnie nie było...ale tą razą wracam z dobrymi wieściami...albowiem udało mi się zrzucić parę deko podczas swojej nieobecności...
5 kilosków mniej...mimo iż było ciężko...chwilami nawet bardzo...popełniłam sporo grzechów...ale najważniejsze,że bilans jest na minus...i czuje się znacznie lepiej...
W ogóle ostatnio to jakoś tak...dobry humor mnie nie opuszcza...mimo iż na uczelni kocioł straszny i wogóle...oby tak dalej,bo jak każdy nie lubię siebie smutnej...
W święta zamierzam nadrobić forumowe zaległości...
Buzaim Was wszystkie mocno i każdą z osobna... :P 8) :P