-
Hi dziewczyny, jeśli jeszcze nie macie pomysłu na obiadek, podsyłam Wam prościutki przepisik na bakłażana. W końcu dokopałam się do moich książek kucharskich i już mogę nieco urozmaicać swój repertuar dietetyczny. :lol: :lol: :lol: Ja już obiadek zrobiłam, bo mam dziś bardzo pracowity dzień i później mogłabym nie mieć czasu na jego przygotowanie, a obiadek męża nie należy do tych dietetycznych. :wink: Bakłażanka oczywiście spróbowałam, zjadłam łyżke i bardzo mi smakuje, ach szkoda, że trzeba czekać do 14.00 :wink:
Składniki: bakłażan (mój ważył 0,5 kg), 3 średnie pomidorki, 4 ząbki czosnku, malutka cebulka, 1 łyżeczka oliwki, serek (50g), przyprawy.
Bakłażana pokroić w kostkę, natrzeć czosnkiem, i podpiec przez kwadransik w folii w piekarniku. Na patelnie przesmażyć cebulkę na 1 łyżeczce oliwki, dodać resztę czosnku, wrzucić obrane i skostkowane pomidorki, parę razy zamieszać i odstawić. Potem bakłażan do patelni, dodać sół, pieprz, bazylię i troszkę natki (natki w przepisie nie było, ale ja ją bardzo lubię) i podlać lekko wodą. Wszystko poddusić przez kwadransik, dodać serek śmierdziel lub żółty (jak wolicie) już na sam koniec duszenia. Wychodzi taka troszkę paćka, ale smakuje wyśmienicie.
Podliczyłam: 650 kcal a z pewnością starczy na dwa obiadki. :P
Aha, ja wrzuciłam aż 6 ząbków czosnku, bo go po prostu uwielbiam. :P Żałuję też, że nie miałam świeżej bazylii.
-
mmm, wygląda (przepis) smakowicie :P
Ale w końcu ile kalorii, 450 czy 650??? 8)
Miłego popołudnia no i niedzieli!!!
-
AmmyLee, 650 kcal, 450 jeśli nie ma sera. Trochę mi dziś trudno z tym forum, bez przerwy mnie wywala. A do dziennika też nie mogę się zawsze dostać.
-
Kurczę, rzeczywiście coś to forum dziś lekko szwankuje :) Dziękuję za informację, belluś.
Jeszcze raz udanej niedzielki życzę :wink:
-
Hi laseczki, przyjemnego sobotniego wieczorku.
Dzionek minął mi niezbyt ruchliwie, dalej cierpię, więc zrobiłam sobie wolne od ćwiczeń. Wykonałam jedynie minimum brzuszków (50 motylków, po 50 skośnych i 50 wypadów). Więcej już mi się nic nie chce. :cry: Dietka bardzo dobrze. Samopoczucie kiepskie.
Odniosłam dziś ogromny sukces! Zrezygnowałam z ciasta, które miałam juz nałożone na talerzyk. Dosłownie w ostatniej chwili, oddałam mężulkowi, nie powiem, aby się nie ucieszył. :lol: :lol: :lol: To był maluśki kawełek, zaledwie 50g, zmieściłabym się w 1000, ale tak głupio mi się zrobiło przed samą sobą. :shock: Jestem lekko zaszokowana, że się na to zdobyłam. :shock: :shock: :shock: Ale jednocześnie bardzo się cieszę. :P :P :P :P :P Muszę bardziej pilnować, aby w weekend nie było w domciu ciasta, teraz pojawiło się nieplanowane i ... z drugiej strony, dobrze, bo wiem, że już jestem ciut silniejsza. :lol:
Pozdrawiam serdecznie i lekkiego dietkowania życzę.
-
Bella
i wlaśnie to był Twój sukces tego dnia. Gratuluję .Anna
-
Bella i ja sądze, że to ciacho to znak, że stajesz się coraz silniejsza :)
jestem pod wrażeniem :lol: 8)
buziaczki i baaaaaaaaardzo mocno Cię pozdrawaim :)
orzeszkowa :roll: Ania :)
ps. milusiej niedzielki Ci zyczę!! :)
-
Belluś, nonono, podziwiam :P
Ja ostatnio słodkości (oczywiście w ramach limitu) trochę zjadam ;-)
Udanego najbliższego tygodnia, pozdróweczka!!!
-
Witaj belluś....Tylko troszkę mnie u Ciebie nie było a wątek tak biegnie aż musiałam troszkę dłuzej na nim posiedzieć, żeby być w miarę na bieżąco.
No powiem Ci, że przy obecnej ilości sprzętu wybrać coć z czego będzie się zadowolonym to trudna decyzja, ale musi należeć od Ciebie. :lol: :lol:
Dietkujesz bardzo ładnie i potrafisz już sobie odmówić łakocia......BRAWQ
Jesteś bardzo dzielna .... trzymam kciukaski za wazonko.
Pozdrawiam i miłego nowego tygodnia życzę.
-
Hi dziewczyny.
Prawie skończyłam swoją robótkę na dziś, zostały tylko drobiażdzki, domknięcia na ostatni guzik. Jutro mam bardzo ciężki dzień, strategiczny klient pod koniec dnia, a wcześnie 8 godzin szkolenia. :cry: Ale z pewnością zajrzę do Was wieczorkiem a raniuśko prześlę jeszcze raporcik wagowo-wymiarowy.
Jestem spokojna o jutrzejsze wyniki, bo choć nie ćwiczyłam za dużo, to jednak dietki ściśle przestrzegałam. :P W sumie jestem zadowolona z tego tygodnia, tym bardziej, że "przeżyłam ciasto". :wink: Ciekawa jestem, ile mi ubyło. :wink:
Dziś przećwiczyłam brzuszki (50 motylków, po 50 ukośnych, 100 wypadów). Więcej nie dałam rady, ale skoro to było minimum w tym tygodniu, to powinno wystarczyć. :? Jutro już wszystko seteczka, aż boję się pomyśleć. :wink:
Dietkowo dziś ok, nawet troszkę za mało, ale ponieważ miałam mdłości, wolałam nie ryzykować. Podjadłam sporo ananasa, wypiłam actimelek, no i zjadłam łyżkę ryżu i ... rybę z folii, która znowu mi nie wyszła tak jak bym chciała, smakowała jak podeszwa, a dodałam sól, pieprz, cytrynę i majeranek. Nie umiem tej ryby robić. :cry:
Tujanko, bardzo ciepło o Tobie myślę i spokojnie czekam.
Anikasku, mam nadzieję, że staję się coraz silniejsza, bo jeszcze ogrom pokus przede mną. Nie rozumiem tylko jednej rzeczy, zawsze w barku trzymam słodycze dla moich urwisków (zazwyczaj jajka z niespodzianką i lizaczki owocowe) i nigdy im nie podbierałam, nawet przez myśl mi nie przeszło aby im podebrać i "odkupić" (choć kocham czekoladę), a jak słodycze na stole wspólne, to ślinka mi cieknie jak ... lepiej nie opisywać. :oops:
AmmyLee, dobra duszyczko, doceniam ile razy do mnie wpadłaś w ten weekend. :wink: Niestety byłam zbyt zapracowana, aby Ci towarzyszyć tak gościnnie, ale zaraz nadrobie zaległości miła panno. :P
Agemko, tak w tym tygodniu mój wąteczek (i kilka innych) nieco nabrał rozmiarów, ale zawiera ciekawe interpretacje dietkowania. Sporo mi to pomogło, bo utwierdziłam się w swoich postanowieniach i dałam radę ciastu, beszczelnie z niego rezygnując w trakcie przeżywania głupawki na jego punkcie. :lol:
Gosik, we wtorek wystartuję w poszukiwaniu agrafki. Dzięki jeszcze raz za info. Zaraz zajrzę co u Ciebie. :P
Asineczka, staram się jak mogę gonić emkerke, ale ona wciąż zostawia mnie w tyle, myśl o urlopie uskrzydla ją. :wink: Laseczka ... hm hm hm ... :lol: :lol: :lol: .... ale fakt, tyci tyci widać po brzuszku, że chudnę. :wink:
Ala, dzieki za odwiedzinki i do Ciebie zaraz zajrzę, wywąchać co w trawie piszczy. :P
Laseczki życzę Wam miłego wieczorku i spokojnych snów o jutrzejszych pomiarach. :wink: