-
Belluś, dzieki za odwiedzinki. Musze przyznać że mnie podbudowałaś troszkę (o tych bocianach ;))
Wiesz ja mam podobny problem z kurczakiem (dokładniej pierś bo innych części nie jadam - poza skrzydełkami gotowanymi z zupy) jak ty z rybką - tez mi sucha wychodzi i tez nie bardzo wiem co na to poradzic :?
Moze dziewczyny - dobre kucharki coś poradzą
pozdrawiam
-
Ile dziś szałowych laseczek na tym forum odwiedziłam. :lol: Te poniedziałki mają swój urok. :lol: Pobuszowałam u Was, zajrzałam po kątach i stwierdzam, że to forum to cuda czyni, fantastyczna sprawa. :wink: Gratuluję Wam tych zrzuconych kilosków i centymetrów. :lol: :lol: :lol: :lol:
Mój trudny dzionek ma się ku końcowi. Jeszcze tylko podsumowanko i idę do łóżeczka, aby zasłużenie poleniuchować. Brzuszek już zdecydowanie mniej boli, ale jeszcze daje o sobie znać. Dlatego na złość mu zrobiłam ćwiczonka (100 motylków, po 50 ukośnych, 100 wypadów). Nic więcej nie ćwiczyłam, bo i kiedy?
Teraz muszę się przyznać do:
- zamiast 1 wypiłam 2 kawy, lecz inaczej nie dałabym rady dziś,:cry:
- wodę piłam dopiero po 17.00, ale jak się do niej dorwałam to w godzinkę od razu 2 literki, chyba już się polubiłyśmy, :wink:
- zjadłam 4 angielkowe kanapeczki z łososiem i szynką (troszkę sałaty, ogórka, natki i pomidorka), ale było masełko. :cry:
Nie wiedziałam po ile liczyć te kanapki i na wszelki wypadek policzyłam po 200 jedną, a do tysiączka dopełniłam dwoma actimelkami. To moje dietkowanie nie było za rozsądne, ale cóż dziś nie miałam wpływu na menu podane przez klienta. A kanapeczki zjadłam w czterech turach (na każdej przerwie jedną). Sukcesikiem jest to, że nie tknęłam ciasteczek prześlicznie wyeksponowanych na talerzyku. :lol:
Jutro wracam do ćwiczeń, także pozabrzuszkowych. Dosyć lenistwa, trzeba trochę kości wyprostować. :wink: Pozdrawiam Was bardzo serdecznie i jeszcze raz przesyłam ogromne gratulacje. :lol: :lol: :lol: A za wszystkie pozdrowionka i zapalające mnie do dalszej walki słowa bardzo Wam dziękuję kochane laseczki.
Emkr, z kurczaczkiem nic Ci nie poradzę, bo ja wyciągam swojego z rosołu gotowanego dla rodzinki, beszczelnie obieram ze skórki i grzecznie zajadam. Taki lubię najbardziej, oczywiście poza tym zakazanym (smażonym na masełku). Do niego uwielbiam gotowaną brukselkę i marchewę. :D Cieszę się, że zrozumiałaś moje przesłanie. :wink: Jak ja mam Cię dogonić, skoro Ty sprintem przede mną ziewasz??????
Gagaa, rybkę skrapiam sokiem z cytryny, solę, pieprzem, ostatnio wrzuciłam też majeranek, zawijam szczelnie w folię i piekę, aż nie będzie surowa. Mimo, że zawsze ta rybka pływa mi w wodzie (no bo to raczej nie jest sos własny), to i tak na brzegach robi się twardawa i lekko kremowa. A może błąd tkwi w tym, że kupuję filety? Gagaa, wiem, że teraz nie masz głowy do spokojnego odchudzania, ale bardzo gratuluję Ci tych zrzuconych kilosów, Twój wyczyn wart jest specjalnego odnotowania.
Asineczka, do roku akademickiego jeszcze sporo czasu, więc z pewnością uda Ci się pozbyć tych naszych ciężkich kompleksów. :wink: Walczymy dalej. A jeśli masz okazję rowerkować, to ją wykorzystaj. :wink:
Agulka, Gosikmt, Szakalko, Anikasek,, dzięki, dzięki, troszkę się zarumieniłam. :oops:
AmmyLee, takie lekkie obijanie się w pełni Ci się należy za Twoje wyczyny maturalne. Serdecznie ściskam. :P
Dagmarko, dzięki za pozdrowionka i podwójne wracają do Ciebie. Zapraszam częściej, trochę poplotkujemy na temat tej naszej szarej Łodzi. :lol:
Miluśkich snów po takich wyczynach dietkowania laseczki.
-
Belluś ja doskonale wiem co to bóle miesiaczkowe i jak potrafią dac w kość więc wybaczone zostały te kanapeczki w ramach rewanżu za cierpienie, ale tylko dziś i super,że 1000 nie minęłaś...sprytna kobietka z Ciebie...a od jutra brzuszkowanie powiadasz... ja czytałam na wątkach,że robią po 350 mnie jeszcze brakuje trochę do tego :wink: , ale będe gonić....
spokojnej nocki
-
Hi laseczki, dziś mam dla odmiany mniej absorbujący dzień. :lol: Juz jestem po 50 min. ćwiczeniach z Cindy. One mnie wykończają, ale zrobiłam, choć bardzo, bardzo mi się nie chciało. :cry: Ale lenistwo zostało przezwyciężone i teraz czuję się bardzo radośnie. Jeszcze dziś zrobię wieczorkiem normę brzuszków, choć mogłabym sobie darować, bo dzisiejszy trening z Cindy właśnie zawierał te elementy, ale co tam zrobię. :wink: Jak się katować to na całego (oczywiście przy moich możliwościach). :lol: :lol: :lol:
Podliczyłam, że w tym miesiącu nie ćwiczyłam 12 dni. Myślałam, że mniej. Oczywiście ćwiczeń brzuszków nie liczę, bo to jest "normalka". :wink: (odezwała się ta co najwięcej brzuszków robi) :wink: Muszę pomyśleć, jak to nadgonić, może wrzucę sobie te ranne marsze, które tak polecacie, tylko jak ja znajdę czas, dobre chociaż pół godzinki a i pies się ucieszy. Pogombinuję. :lol:
Już czuję, że ten dzień będzie taki dostateczny dietkowo. :P Actimelek, winogronka, kawalątek serka topionego (ta mała cholera nieźle ma kalorii, więc 100g dzielę na trzy dni i właściwie to się nim delektuję :lol: ) i wspaniały obiadek - papryka nadziewana ryżem i mielonym. Już widzę Wasze oburzone miny, ale tego nie ma na mojej liście parszywej trzynastki, więc skuszę się na te 200g. :lol: :lol: :lol: :lol: W sumie niecały 1000. Już teraz wiem, że ten 1000 mi służy, a 1200 za bardzo by mnie kusiło i dobijałabym te 200 troszkę na siłę. :lol:
A gdzie ten mój apetyt sprzed miesiąca, tak tak już w czwartek będę miała równy miesiąc dietkowania. :lol: :lol: :lol: I dało się przeżyć ten miesiąc, to da się przeżyć i kolejne. No ale bez Was kochane laseczki by mi to nie wyszło, mąż się śmieje, że jak tylko wolniutka chwilka, to ja chyc do Was, na forumek. Ale skoro pomagacie to dlaczego nie?
Efekty odchudzanka już widzę, siedzę sobie w piżamce (tak dziś leniu****ę w domciu) o rozmiarze 46/48 i wcale nie jest mi w niej ciasno. :lol: :lol: :lol: Nawet "zapomniałam", że ją mam, biedna czekała na najwyższej półce garderoby. :wink: Wczoraj też założyłam garsonkę, którą już dawno nie zakładałam. To śmieszne, ale czuję się, taka ... lżejsza i mnóstwo rzeczy zaczyna mi się chcieć, to wspaniałe uczucie. :lol: :lol: :lol:
Nie mogę się doczekać, kiedy przyjdą już te zamówione wagi. Tak chcę sprawdzić, ile faktycznie ważę, no a kuchenna zaoszczędzi mi mnóstwo czasu. :lol: :lol: :lol: A teraz miłe panie wracam do mojego bardzo wygodnego fotelika poczytać sobie coś tak na luzie, może jakiś horrorek dla odmiany? Mam chatkę jeszcze przez pięć godzinek tylko dla siebie, więc może w końcu uda mi się posłuchać moich kachanych nagrań i nikt nie będzie się skarżył. :P
Jestem dumna ze swojej biedroneczki, tak ładnie idzie do przodu. :wink:
Pozdrawiam Was serdecznie kochane laseczki.
http://www.plfoto.com/zdjecia/693112.jpg
-
Bella, super Ci idzie. Twoja biedroneczka robi się bardzo dzielna i pokonuje coraz wiekszy dystans - taka mała sportsmenka ;)
Ja tez zauważyłam że mam skurczony żołądek i nie jem już tak duzo - głodu też nie odczuwam (no może czasami wieczorkiem)
Pozdrawiam i życzę kolejnych udanych dietkowych dni :)
-
Bellus ślicznie po prostu...cudowne uczucie czuć sięlżej...:) ja dziś przymierzałam spodenk, które na siłę kupiłam miesiąc temu...białe, bawełniane rozmiar 46 były ciasne teraz jest ok tylko trzeba kilka cm skrócić...ale i tak się nie odważe jeszcze wyjść poczekam do następnego tyg
pozdrawiam
-
No cóż ja mogę powiedzieć w takim razie. Jesteś dzielna, silna i pełna entuzjazmu. A to najważniejsze filary bez których odchudzanie się nie uda. Więc trzymaj tak dalej. Cieszę się, ze mieściś się już w coraz mniejsze ciuszki, byle tak dalej.
-
Hey Belluś!!
Chwilki nie było mnie na forum, a Twoja biedroneczka jak burza do przodu pędzi :P GRATULACJE!!!
No i wątek też coraz to dłuzszy :P
Hmm, co do ciuszków to ostatnio sama się ogromnie (pozytywnie?) zdziwiłam. Najpierw, z ciocią i babcią ogladałyśmy moją kasetę ze studniówki (koniec stycznia 2005). A potem babcia poprosiła, żebym przymierzyła=pokazała na sobie sukienkę :) I co? Gorset, rozm. 44, który ostro mnie opinał, wisi teraz nawet gdy jest najmocniej zawiązany, a ze spódnicy lekko sciskajacej w talii zrobiła się biodrówka :D Kurczę, tylko tak się zastanawiam - w styczniu musiałam ważyć ponad 85kg :?
Sorki za to małe wtrącenie :wink:
Pozdrawiam ciepło, słodkich snów, miłego dzionka!!!
-
-
Witaj Bella :)
dziękuję wczoraj za pamięć i życzenia :) to było bardzo milutkie dla mnie :) tyle tak wspaniałych osób tu spotkałam, w tym Ciebie :) super :)!
Belluś wspaniale Twoja Biedrona idzie do przodu :) super :) jestem przekonana, że niedługo i Ty zobaczysz już dwucyfrówkę na wadze :) tego Ci życzę jak najszybciej :)
Widzę, ze brzuszkowanie idzie :) generalnie idzie Ci super, forum Cię wciąga :) (tak tak, to nałóg i u mnie 8) ) czyli wszystko w porządku!! :)
buziaczki I MIŁEJ I DZIELNEJ I UŚMIECHNIĘTEJ środy życzę :D