Belluś co tam u Ciebie...? tak spokojnie u Ciebie Biedroneczko:)
Wersja do druku
Belluś co tam u Ciebie...? tak spokojnie u Ciebie Biedroneczko:)
BELLA! HUMOREK DOPISUJE ! DIETKA TEŻ !
http://www.dzierzoniow.art.pl/kwiaciarnia/s9d.jpg
Zapraszam do siebie!
http://tickers.TickerFactory.com/ezt...429/weight.png
Następna zmiana: 01-08-2005r.
Hi dziewczyny, bardzo się cieszę z Waszych odwiedzinek, bo mnie dziś taka melancholia dopadła. :cry: Chyba ten wczorajszy dzień troszkę mnie rozkleił, albo za dużo wczoraj sobie dogadzałam i dziś trudno mi zejść na ziemię. :wink: Poodwiedzałam Wasze wąteczki wszędzie zostawiłam cieplutkie pozdrowionka. Fantastycznie nam wszystkim idzie. :D
Mam więcej niż trochę obolałą pupę po wieczornych ćwiczeniach na śliczne pośladki. :cry: Zachciało mi się ładnie zakończyć dzień i mam ... wstawanie boli, siadanie boli, sięganie do szuflady boli. :roll: No ale nie byłabym sobą, gdybym się bardziej nie skatowała i nie wrzuciła kolejnych ćwiczonek z rańca. :lol: :lol: :lol: Zrobiłam trening minimum z Cindy 10 min. a potem ... tak, tak, nowe ćwiczenia na to moje tłuste dupsko. Ciekawa jestem, czy jutro wstanę? :lol: :lol: :lol: :lol: Polecam Wam ćwiczonka z serii "Ja chcę mieć takie... pośladki" (DVD). Mozna zakupić w merlinie i nie są oszałamiająco drogie. Co prawda to tylko dwa zestawy ćwiczeń po kwadransie, ale ja byłam cała mokra i czułam, że ćwiczę. :wink: Zreszta te zestawy potem można ćwiczyć jeden po drugim jako całość. Ja za swoją szanowną muszę się ostro wziąć, bo tylko siedzi na krześle. :wink:
Dietkowo wczoraj ok, dziś też powinno być ok, ale zauważyłam, że troszkę wzrósł mi apetyt i muszę raniutko ustalić menu, aby go potem dobrze rozłożyć w ciągu dnia. Niestety nie potrafię jeszcze jeść pięć razy dziennie, ale cztery razy bardzo mi pasuje. :D :D :D Doczytałam, że jednak powinnam jeść ciemne pieczywo, więc dziś od razu wrzuciłam kanapeczkę z pomidorkiem i koperkiem. :wink:
Ajaka, dzięki za odzwidzinki i kwiatki, niemal czuję ich zapach. :lol:
Szakalko, moją biedronkę dziś pupcia boli, ale idzie dzielna dalej, idzie. :lol: Też mam kilka ciuszków, w które już wejdę, ale jest za wcześnie jeszcze na pokaz publiczny. Ale co tam, poczekam jeszcze kilka tygodni i będzie coraz lepiej. :wink:
Anikasek, marzy mi się bardzo ta dwucyfrówka. Już jestem bardziej spokojna, że zdąrzę na tego piatego września. :P Idzie mi lepiej niż się spodziewałam. :P Mam nadzieję, że waga elektroniczna to potwierdzi, tylko niech mi ją w końcu przyślą. :x
AmmyLee, ja ostatnio unikałam jak ognia występów przed kamerą. :oops: Ależ już wcześniej Ci pisałam, że niezła lasencia już musisz być. :wink:
Gosik, tez wspaniale Ci idzie.A ztego co piszesz na swoim wąteczku to do Twojej energii jeszcze mi sporo brakuje. :wink:
Emkr, zauważyłam, że dla mnie łapczywe dni to właśnie środa i czwartek. Weekend też jest trudny, ale to poniedziałkowe ważenie bardzo mi wówczas pomaga trzymać mój apetyt krótko. Sorki, że zaśmiecam Ci wąteczek ślimaczkami, ale to tak specjalnie dla Ciebie w tych Twoich trudnych dniach. :wink:
Ogromne buziaczki Wam przesyłam.
Witaj Bella!
Dobże że ćwiczysz pomimo że bolą mięśnie. Nie ma nic gorszego niż odpuszczenie 1 dnia wtedy kolejny jest makabryczny - w mięsniach wydziela się kwas plekowy właśnie nie następnego a po 1 dobie i to to tak boli. A więc jedyny sposób na uniknięcie poważnych zakwasów to systematyczność i ćwiczenie codzinnie.
belluś nie zaśmiecasz mi wątku ślimaczkami -one naprawde sympatycznie wyglądają :)
Choć w realu trochę mniej sympatycznie :lol:
Pozdrawiam
Witaj, bella :)
Te ćwiczenia na pośladki nie obciążają czasem stawów? Co prawda pupa chudnie mi najszybciej, chyba dzięki spacerom, ale w moim zestawie niewiele takich ćwiczeń, więc chętnie dołożę nowe. Może byś nieco je opisała, wtedy nie musiałybyśmy kupować płytek ;)
Jakie wagi zamówiłaś? W sklepie internetowym, na allegro...? Podziel się szczegółami :)
Emkr, pierś kurczaka zawsze piekę w rękawie, nigdy nie narzekałam na suche mięsko, nawet jeśli trzymałam je za długo w piekarniku :)
Co do ślimaczków rzeczywiście w naturze są mnie przyjemne. Ostatnio bardzo dużo wypełza ich na ścieżki. Początkowo próbowałam przenosić je ze ścieżki na trawę, ale to nie kwestia kilku sztuk - dziesiątek, może nawet setek, więc zrezygnowałam. Kiedy chodzimy na spacery i idziemy przez łąki, musimy bardzo uważać, gdzie stawiamy stopy, bo to bardzo nieprzyjemne uczucie rozgnieść takie stworzonko - ja mam na swoim koncie jednego, moja połówka aż dwa ślimaczki :?
Ooo, niemal zapomniałam pogratulować przesunięcia suwaczka, bella, więc gratuluję, gratuluję... :D
Hej Bella!
Pieknie Ci waga spada, gratuluje! Ktos kiedys powiedzial, jak boli to dobrze - znaczy ze żyjesz... A ktos inny ze nie uzywane miesnie zanikaja - wiec cwiczmy, niech nasze cialka beda szczuple i jedrne - po prostu piekne :wink:
heh, a ja Ci powiem, belluś, że mam ochotę na zakwasy :lol: Tylko nie mam ochoty na ćwiczenia, cholercia, co za leń ze mnie się zrobił :P
Powodzenia w dietkowaniu, serdeczne pozdrowionka!!!
bella.... opisz kilka cwiczen... bom bardzo ciekawa.. doopsko mi bardzo spadlo...ale trza by je teraz podniesc :wink: ( ale mi sie udalo.. buhahhahah) tzn zmalal mi tylek lae mogl by byc jedrniejszyi bardziej ksztaltny...wiec ogromna prosba opisz kilka cwiczen..z gory dziekuje :wink:
Witaj Bella :)
Wpadłam w odwiedzinki :) Ale ty twarda jesteś :shock: ćwiczysz mimo bólu. Gratuluję samozaparcia :) Podziwiam :) Trzymaj dietke!
Życzę miłego dzionka :)
Pozdrawiam
http://tickers.TickerFactory.com/ezt...f8d/weight.png
Bella mogę tylko powtórzyć za dziewczynami. Masz niesamowite tempo :!: Poprostu powalasz na zimię i tymi ćwiczniami, i zapałem :D Tylko brać przykład z Ciebie :D
http://kartki.onet.pl/_i/d/gratulacje1.gif
Hi dziewczyny.
Wczoraj miałam spacer a później cały wieczór z córcią - musiałyśmy się trochę dopieścić.:wink: Dzieciaszki tak szybko rosną i z każdym dniem stają się coraz "mądrzejsze" i coraz bardziej "wygadane". Czy ja za nimi nadąrzę?
Dupcia już mnie tak nie boli jak wczoraj. Mogę się ruszać. :D Wczoraj odpuściłam brzuszki, ale już nie miałam na nic siły. Dziś muszę zrobić z karniakami. :cry: Zrobię rano zaległe, a wieczorem standardowe. :roll:
Apetyt mi rośnie i bardzo szybko dobijam do tysiączka. Ta nadziewana papryczka sporo mi zamieszała a jeszcze wczoraj przypomniałam sobie smak chlebka. Dziś żadnej papryczki (choć czeka w lodówce i tak prowokująco się uśmiecha) a chlebek suchutki na kolacyjkę. Owoce mam, więc powinnam wytrzymać w ten jeden z gorszych dni tygodnia - czwartek. Czuję, że apetyt zmobilizował swoje siły i rusza do ataku, ale ja mu się nie dam! :twisted: :twisted: :twisted:
Ponieważ prosiłyście, to spróbuję Wam opisać te ćwiczenia na śliczne pośladeczki. Na początek wybrałam te łatwiejsze, a jak się Wam spodobają to opiszę trudniejsze. :lol: A niech Was też dupska bolą, a co sama mam cierpieć. :lol: :lol: :lol: :lol:
W tym treningu rozgrzewka jest bardzo króciutka, dlatego sądzę, że te ćwiczenia można robić zaraz po innych, póki mięśnie rozgrzane. :wink:
Wybrane ćwiczenia na śliczne pośladki:
1. Stajemy w rozkroku, stopy do przodu, ciężar ciała na pięty, przykucamy i wstajemy, przykucamy i wstajemy, ..., przykucamy i wstajemy. W czasie wstawania wypychamy miednicę. W czasie przykucania kolana nie mogą wyjść poza linię stóp.
2. Po zrobieniu 10-15 sztuk 1, przechodzimy do wersji trudniejszej. Jak w 1 przykucamy, ale z trzykrotnym pogłębieniem a dopiero potem wstajemy. Ważne, aby ciężar ciała był w piętach. I to też z 10-15 razy, minimum osiem razy.
3. Stajemy stopy razem, wyciągamy jedną nogę do przodu, ciężar ciała na tylną piętę, przykucamy i wstajemy, przykucamy i wstajemy, .... Cała moc w piętach - najlepiej robi pośladkom. Powtarzamy minimum osiem razy. Potem zmień nogę.
4. Jak w 3 tylko z trzykrotnym pogłębieniem podczas przykucania i podnoszeniem kolana tylnej nogi do klatki piersiowej. Pamietaj, żeby podczas wstawania wypychać miednicę. Minimum osiem razy. Potem zmień nogę. Dobre dla zwisających pośladków.
5. Stajemy w dużym rozkroku, stopy na zewnątrz (pozycja sumo), przykucamy i wstajemy. Podczas przykucania nóżki robią kąt prosty.Podczas przykucania kolana nie mogą wyjść poza linię stóp. Pamiętamy, że ciężar ciała w piętach. I znów 10-15 razy.
6. Trudniejsza wersja 5, bo z trzykrotnym pogłębieniem. Minimum osiem razy powtarzamy.
Uwagi:
Oczywiście cały cykl (1-6) powtarzamy trzykrotnie!!!
Większy efekt ćwiczeń jeśli będziemy miały w rękach hantle.
Płytkę powinno się przerobić przynajmniej dwa razy w tygodniu.
To nie są wszystkie ćwiczenia z pierwszego treningu, ale opisałam Wam te, które powtarzają się najczęściej. Życzę powodzonka w ćwiczeniach i czekam na relacje. :lol: :lol: :lol:
Rewolucjo, twarda niestety nie jestem, odpuściłam wczorajsze brzuszki. :cry:
Gagaa, jak Ci się spodobają te, to opiszę kolejne. :wink:
AmmyLee, zapraszam do ćwiczeń, zapraszam, przegoń lenia i ujędrnij ciało przed rokiem akademickim. :wink:
Forma, dzięki że do mnie zajrzałaś, zaraz biorę się za brzuszki z kolekcji tej co wyżej opisałam pośladki, zobaczę czy je przeżyję. :roll:
Moomin, ja bardzo uważam na stawy (dawne kontuzje sportowe i ciężar ciała), ale podczas tych ćwiczeń nie odczułam w tym zakresie żadnych boleści. Jak przerobię te treningi z 5 razy jeszcze dam Ci znać, gdybym coś zauważyła niepokojącego. Spróbuj poćwiczyć to sama zobaczysz czy Ci nie szkodzą. Tylko pamiętaj o ciężarze na piętach i wypychaniu miednicy - sama o tym zapominam podczas ćwiczeń i dobrze, że lektor od czasu do czasu przypomina.
Emkerko, jeszcze dziś kolejny śliczny ślimaczek. :wink:
Gosza, ja mam po prostu ogromny ciężar ciała a wtedy chudnie się szybciej, no i jeszcze został mi ten początkowy entuzjazm, wiesz ten którym się góry przenosi. :wink:
Mocno Was wszystkie pozdrawiam i czekam na jęki po ćwiczeniach. :wink:
CZEŚĆ BELLA! :D
Wczoraj objadłam sie wręcz obrzydliwie!Dzisiaj za karę wysprzątałam ekstra całe mieszkanie i przy okazji znalazłam kasetę z ćwiczeniami Cindy.Trochę przy sprzątaniu ją oglądałam-zacznę ćwiczyć od poniedziałku.Myślę że będę miała tyle samozaparcia co Ty BELLUNIU. :wink:
Pozdrawiam :D
[
Witaj Bella
Super ćwiczonka. Pierwsze i drugie ćwiczę często i bardzo je lubię. I efekty dają też dość dobre. Powodzenia.
:wink:
Necik
no belluś pięknie pieknie ja mam płytę" ja też chce mieć taki...brzuch" ale jakoś ją omjałam..może warto spróbowacś hm... a te ćwiczonka wypróbuję i skomentuję, ale już widzę, że dają w kość :wink:
pozdrówka trzymaj się belluś oby tak dalej dzielna babeczka z Ciebie 8)
Hi wspaniałe laseczki.
Jestem bardzo, ale to bardzo wściekła. Aż mnie roznosi. :evil: :evil: :evil: :evil: Przysłali mi nową wagę kuchenną, więc szybciutko do kiosku po bateryjkę, szybkie czytanie instrukcji i ją odpalam. Biorę przykładowe produkty do ważenia i z przerażeniem patrzę, że moja stara zwykła waga kuchenna strasznie kłamała. Myliła się o 20-25%. :evil: :evil: :evil: :evil: Brałam pod uwagę, że kilosek owoców może ważyć troszkę mniej, bo w sklepie oszukają, bo mąż w międzyczasie skubnie, dzieciaki podbiorą, ale do głowy by mi nie przyszło, że może być błąd aż takiej wielkości.
I nie wiem, co mam teraz zrobić. :x :x :x :x :x Okazuje się, że byłam na diecie 1200-1250 a nie 1000 jak naiwnie myślałam. :cry: :cry: :cry: :cry: Bardzo to mnie rozwścieczyło. :evil: I co ja mam zrobić, zostać na tym 1200 czy zejść do faktycznego 1000. Do tej pory bardzo dobrze się czułam. Ale jednocześnie świadomość, że nie przekraczam 1000 dodawała mi skrzydeł. Chyba spróbuję na 1000 a jak nie dam rady to będę dorzucała te 200. Co myślicie?
Ćwiczenia na brzuszek zrobione! Ale dziś robiłam do płyty "Ja chcę mieć taki ... brzuch" i pierwsza część poszła wspaniale (praktyka z dwóch tygodni), ale druga - porażka, jestem cienki bolek, na 12 ja robiłam 3-4 i to też w sposób łatwiejszy.:cry: No i tu też załamka, totalna załamka, ale ... tego się spodziewałam. :oops: To jest do nadgonienia, mam nadzieję, że do września już będę je robiła w miarę poprawnie i po 5. :? A co tam rzucam sobie kolejne wyzwanie.
Wody i herbatek wypiłam ok. Dietkowo ok - myslałam, że 1000, ale jest 1200. Nawet dziś udało mi się pójść na spacer, co prawda wymuszony, ale się liczy. :wink:
Chromolę tę starą wagę! Przecież się teraz nie załamię. :cry: :cry: :cry: :cry:
W lodówce "przegryzają" pstrągi wg przepisu Emkerki. Mam nadzieję, że w końcu ryba mi wyjdzie!!! Bo inaczej nie będę miała obiadu dla rodzinki.
Szakalko, :wink: pisałam wcześniej co myslę o tym kompakcie, jestem zła, że nie umiem zrobić tych ćwiczeń, ale polecam, pewnie masz lepszą kondycję niż ja, bo robisz 350. :P
Necik, to trzeba przyznać efektywne to te ćwiczenia są. tylko trzeba w miarę systematycznie ćwiczyć, ale co to dla nas, prawda? :wink:
Ajaka, tylko jutro na nic się nie połakom, no bo co będziesz sprzątała - posprzątane mieszkanko? :wink:
Dzięki za odwiedzinki. Bardzo Was teraz potrzebuję, bo się zdołowałam tą chrzanioną wagą i nie wiem co mam robić. Trzymajcie się laseczki i ładnie dietkujcie, bo jutro już piątek, a potem weekendzik pełny pokus. :wink:
Bella, czemu się denrwujesz. Wiem że oszukująca waga może wprawić w zły nastrój. Ale to, że zamiast 1000 kcal jadłaś 1200 kcal to żadna katastrofa. W ten sposób przestawiłaś organizm na mniej jedzonka, skurczyłaś żołądek :)
A popatrz jak ładnie chudniesz! I to na 1200 kcal a nie na 1000 :)
Teraz możesz próbować zejść do 1000 kcal ale jabyś miała zawroty głowy czy czułą się osłabiona to wroc do 1200 kcal. Schudniesz i tak a przynajmnioej wiesz że się dobrze czujesz.
Pozdrawiam
WITAJ BELLA.Też miałam podobną sytuację z wagą kuchenną zresztą z łazienkową również i nauczyłam się do wyników ważenia podchodzić z pewnym przymróżeniem oka.Pewnego dnia mamy już wagę w"oku"i to jest super.To że zjadłaś 1200cal zamiast 1000cal to nie tragedia przecież TAK ŚLICZNIE CHUDNIESZ I TO JEST NAJWAŻNIEJSZE.Trzymaj się cieplutko.
Witam serdecznie w ten najbardziej upalny dzień lata.
W Łodzi ma być 36 w cieniu. :shock:
Przemyślałam sobie moje dietkowanie, złość ze mnie już uszła i teraz zabieram się ostro do pracy. Dobrze się jednak stało, że było 1200 a nie tysiączek, bo chyba tysiączek i tak by mi nie służył miesiąc temu (miałam przecież przez dłuższy czas te krwotoki z nosa i czułam się słabiutko). :D Przyjmuję, że tak miało być przez pierwszy miesiąc odchudzania, bo wczoraj minął właśnie miesiąc. :wink: I w sumie ta nowa waga zrobiła mi bardzo dobry prezencik na miesięcznicę. :lol:
Od dziś daję poprzeczkę wyżej i przechodzę na prawdziwy tysiączek z zastrzeżeniem, że gdy złe samopoczucie będzie trzymało się dłużej, znów wskoczę na 1200. To chyba rozsądne i takie "zrównoważone". :wink: Po prostu odstawię "tylko" te moje dawne dopychacze do równości i powinno być dobrze. :wink:
Ruchu nie zwiększam, idę tym rytmem jak dotychczas (tylko może bardziej systematycznie). Niech się organizm przyzwyczai do mniejszej dawki żywieniowej. Może tylko z wyjątkiem kilku dni, gdy mnie najdzie, to wtedy dam mojemu ciału popalić. Czasami mi się to zdarza. :lol:
Bilans pierwszego miesiąca odchudzania wypadł, jak dla mnie, bardzo pomyślnie:
- bardzo ładnie zrzuciłam kiloski a i centymetrów sporo zniknęło (to jeszcze dla mnie najważniejsze),
- piję już tylko jedną kawę dziennie,
- piję co najmniej 3 litry wody i herbatek,
- zmieniłam nawyki żywieniowe (choć jeszcze sporo muszę zmienić),
- zaczęłam się ruszać.
W sierpniu zamierzam:
- schudnąć co najmniej 7 kilosków,
- wypijać 4 litry wody i herbatek,
- jeść jeszcze więcej warzyw,
- ćwiczyć codziennie, choć z umiarem.
Nie są to chyba wygórowane zamierzenia, a jedynie konsekwencja w kontynuacji dietkowania. Powinno się idać. :wink:
Czekam tylko na poniedziałkowe pomiary, tak abym mogła już oficjalnie podać wagę wejściową w drugi miesiąc dietkowania. Pomiar kontrolny wypadł w miarę pomyślnie, więc jeśli tylko rozsądnie przeżyję te trzy dni będzie dobrze. :wink:
http://www.plfoto.com/zdjecia/687535.jpg
Czyż ta moja biedroneczka nie jest troszkę kaskaderem?
Jestem przekonana, że jak ona zejdzie z tego lista, to ja już będę dwucyfrówką. :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
Emkerko, dzieki za wsparcie, siadając do forum wiedziałam już, jak będę się dalej dietkowała, ale Twój wpis utwierdził mnie w tym. :D
Ajaka, również dzięki za ciepłe słowa, podnoszą na duchu. :D
Trzymam za Was mocne kciukasy i miłego dzioneczka życzę!
Bella
7 kg w sierpniu ? Może podejmę rękawicę, może znów będzie mi się
chciało chcieć ? Jeśli tak, dam znać i ktoś nam machnie chorągiewką
na starcie.
Ja się Bella snuję po Dąbrowie, choć na Janowie posiadam koleżankę
więc bywam.
Dziękuję za pamięć i życzenia. A co do wagi kuchennej - zamień ją na
śmietnikową.
Buziaki.Ania
Belluś gratuluję miesięcznicy!! a z tą wagą to może dobrze się stało(mówię o tych krwotokach) teraz zejdziesz na 1000 a jak będziesz się kiepsko czuła to przejdziesz na 1200 a wiesz,ze i tak chudniesz...trzymam mocno kciuki za Ciebie...a te 7 kg w sierpniu nono musze się zastanowić jaki sobie cel obrać..hm..ale dopiero 9 sierpnia bo to kolejna data startowa:)
trzymaj sie dzielnie i nie stresuj cmokasy
Hej Belluś :)
oj z tą wagą to miałaś nieciekawe rozczarowanie, dobrze, ze kupiłaś tę nową!! :)
z drugiej strony tak ślicznie chudłas na 1200 kcal, ze na tysiaczku będzie jeszcze lepiej :)
Idzie Ci naprawdę super, jestem pod ogromnym wrażeniem :)
Planik sierpniowy super :) to co dokonałas przez ostatni miesiąc super :) generalnie jestem pod wrazeniem!! :)
a we wrześniu dwucyfrówka murowana :)
Twoje Biedrony bardzo lubię, bo i ja mam biedroneczkę :) to się z Twoją czasem utożsamiam :)
buziaki :) gorąco pozdrawiam :)
Witaj Bella!
Cieszę się, że już się nie denerwujesz na wagę-oszustkę ;)
No i kolejne wyzwanie i cel sobie ustwiłaś - ta biedroneczka na listku juz naszykowana do startu :)
7 kg w sierpniu - to nielada wyczyn - ja miałam mieć stabilizację wagi i chyba muszę to zrobić, bo organizm się chyba o to dopomina. A więc od poniedziałku zwiększam limit najpierw do 1200 kcal, aby ok czwartku wejsc juz na 1500. I tak zostanie do końca sierpnia, czyli do powrotu z gór. Mam nadzieję że nie przytyję :?
Ale jak mi spadnie 1-2 kg to też bedę się cieszyć (bedzie to znaczyło że i na 1500 kcal mogę chudnąć tyle że powolutku).
Na razie do poniedziałku jeszcze tysiączek i raniutko 1 sierpnia ważenie i mierzenie :)
Tak więc jak widzisz daję Ci fory w tym wyścigu, a moze uda Ci się mnie dogonić ;)
buziaki
gratulacje wielkie , twoje biedronka nie dosc ze kaskaderka to jeszcze w jakim tempie sie posowa do przodu ;) pewnie cwiczy tyle co i ty.super ze masz taki zapal no i te postanowienia na sierpien, fiu fiu :) bede trzymac kciuki
Bella wpadam ponownie z wizytą !Dotrzymalam słowa i ćwiczyłam z Cindy cz.1 przećwiczyłam całą a cz.2 tylko z ciężarkami.Czułam się jak słoń ! natomiast moja psinka była w siódmym niebie .Ganiał na około mnie z piłką tak że jak skończyłam swoje łamańce padlśmy oboje na fotel ze zmęczenia no i jeszcze musiałam walczyć z nim o moje miejsce(dodatkowe spalone kalorie),ponieważ jest to wyjątkowo rozbestwiona bestia.
Oooo, belluniu, cóż za ambitne plany!!! Trzymam jak najbardziej za Ciebie, a właściwie - Ciebie i Tujankę kciuki!!!
Z wagą może to i dobrze się stało - skoro ładnie chudłaś nawet na tym 1200, to znaczy, że tysiączek powinien jeszcze bardziej wpłynąc na tempo zrzucania kilosków. Ale jakby co - wracaj do 1200!!! :P
Hmm, jak Ty tu takie ładne zamierzenia masz, to może ja też coś sobie oficjalnie postanowię - do 1 września dojdę do 65kg :P Może mi być ciężko, bo prawdopodobnie czeka mnie "wycieczka" na kilka-kilkanaście dni do rodzinki, ale co tam, nie dam się :wink:
Pozdróweczka!!!!
bella... cal;e cztery tygodnie diety!!!!!!!! gratulacje... jestes blizsza wymarzonej wagi o te cztery tygodnie!!!! z tym ze na nowymiesiac... poprosze zmienic wage na -5 ok??... to bardziej racjonalne podejscie ... i bezpieczne...a i tak bedziesz dwucyfrowka... oczywiscie moze sie dazyc ze bedzie i 7..... ale wtedy policzysz to jako extra sukces :D
pamietam swoj wlasny drugi miesiac...ech.. wtedy mazylam zeby ktos zauwazyl ze schudlam...a nie tylko ze nie zajadam sie slodyczami.....stare czasy :wink:
pelnego tysiaca na czas letni za bardzo nie polecam... odczekala bym ten miesiac jeszcze.... w koncu po co sa owoce i warzywa... po to zeby sie nimi delektowac poki mozna... no i pamietam o twoich krwotokach.... nie za ostro slonko...choc wiem ze chcialo by sie juz juz teraz i natychmiast
...jakby nie bylo.... najwazniejsze....ze nie zastanawiasz sie czy wogole wytrzymasz ..... to wazne...bo to znak ze myslisz o czyms innym i ze taki nowy sposob jedzenia i zyciua wogole "zadomowil " sie...a to gwarant sukcesu!!!! ktorego ci starsznie mocno zycze z okazji tych 40 dni//cmokas
BELLA
zajrzyj proszę do mnie.Ania
Hi wspaniałe laseczki.
Dzionek zakończyłam na prawdziwym tysiąteczku, było nawet troszkę mniej, bo po tak wspaniałej zupce warzywnej i pychota pstrągu już mi się jeść później za bardzo nie chciało. :wink: A to bardzo dobrze, bo ja w upał mam niestety ogromny apetyt. :cry:
Ćwiczonka zrobione - dziś po raz pierwszy pilates - i najbardziej boli mnie brzuch od tego wciągania do pępka. Jak można taki 30 kilowy brzuch wciągnąć do pępka? Spodziewałam się, że pilates to coś nieco innego, ale muszę przyznać, że bardzo mi się spodobało, bo praktycznie, jak człowiek nie robi tego w pośpiechu i jest sam w pokoju to czuje się przy tych ćwiczeniach dość rozluźniony i wypoczęty. :wink: Chyba zwiększę częstotliwość ćwiczenia przy pilatesie w tygodniu. :D
Wyalgowana i nakremowana mogę już spokojnie korzystać z uroków chłodnego wieczoru, po tym jakże rozkosznym upale. Jutro zaczyna się weekend i sporo pokusek na mnie się czai. Ale na szczęście sobotni obiad to także pstrąg, a w lodówce czekają na mnie czereśnie. :D :D :D
Tujanko, tak chcę zrzucić siedem kilosów w sierpniu, myślę, że jeszcze mogę sobie pozwolić na taki ubytek wagi przy mojej masie. Jak pisałam w Twoim wateczku, serdecznie zapraszam do wspólnego dietkowania, kiedy tylko będziesz miała ochotę. :wink:
Szakalko, czekam wyjątkowo niecierpliwie na te pomiary w poniedziałek, bo wtedy dowiem się, ile schudłam przez ten miesiąc i ile to jest te sierpniowe siedem kilosków mniej. :wink: Do 09.08 masz czas, aby spokojnie sobie porozmyślać o celu na nastepny miesiąc, a wtedy publiczna deklaracja i mocne przyłożenie się do dietkowania. :wink:
Anikas, ja już Ci się dwa razy wpisałam dziś na wąteczku, aby wyrazić mój największy podziw. Ale skorzystam z jeszcze jednej okazji i napiszę, że tak upartej osóbki to ja dawno nie miałam okazji poznać. Bardzo się cieszę, że tak wspaniale Ci idzie. :wink:
Emkerko, pstrąg wg Twojego przepisu wyszedł wspaniały i nadal nie mogę uwierzyć, że tylko tyle kalorii. Przegonić Cię z pewnością mi się nie uda jeszcze bardzo długo. :cry: Ale co tam nie poddaję się, tylko postaram się zmniejszyć dzielący nas dystans. Ja takie stopowanie dietki na poprawę metabolizmu zrobię sobie chyba we wrześniu, ale jeszcze zobaczę, jak będzie mi przebiegał teraz ten prawdziwy tysiączek. Zresztą w górach nie przytyjesz, nawet jak będziesz na 1500. Tam prawie cały dzień jest się w ruchu. :wink:
Agulko, kciuki się bardzo przydadzą. :wink: Chciałabym bardziej ćwiczyć, ale jeszcze nie czuję się na siłach. :oops: Może jak zrzucę jeszcze te 15 kilosków to będzie mi się bardziej chciało i zdecydowanie łatwiej wykonywało ćwiczenia. :? Ale nie stresuję się, że za mało ćwiczę, bo daję z siebie bardzo dużo biorąc pod uwagę mój wcześniejszy brak ruchu i obecną masę ciała. Sumienie mam czyste, a to najważniejsze. :D
Ajaka, no ćwiczenia z Cindy nie należą do najłatwiejszych. Dlatego bardzo gratuluję. Bardzo kocham psinki wszelakiej maści, podeślij mi zdjęcie swojego pupilka. Widzę, że stopniowo nabierasz coraz więcej sił do dietkowania i bardzo mnie to cieszy. Zrzucamy razem te cholerne kiloski. :D
AmmyLee, Twoje postanowienie bardzo mi się spodobało i czy mogę je traktować jako oficjalną deklarację? U rodzinki niestety trudniej, a czasami najgorzej się odchudzać. Ale wierzę, że będziesz dokonywała dobrych wyborów i wszystko będzie ok. Zmiana środowiska też dobrze robi człowiekowi. :wink:
Życzę Wam chłodnej nocki i przyjemnych kolorowych snów.
No
odważna dziewczynka. A ja to chyba Don Kichot,
Bella, najaktualniejsza waga w pn rano, co Ty na to? I start.
Masz całą sobotę do namysłu, a ja jeszcze niedzielę.
Tak będzie sprawiedliwie po mojemu.
Buziaki.Ania
Tujanko, zgadzam się na poniedziałek, raniutko pomiarki i ... start.
Dzięki za sobotę, bo muszę przeczytać ponownie cały Twój wąteczek, aby przypomnieć sobie wszystko o Tobie, skoro ruszamy do boju. :wink: Mocno ściskam i już nie mogę się doczekać poniedziałku. :wink: :wink: :wink:
Chłodna nocka już zapadła, przynajmniej nad kielecczyzną, wreszcie można odetchnąć, wyjść na spacer (już jestem po), a i sen zapowiada się spokojnie, bo wczorajsza noc była męczarnią...
Bella, powinnaś się cieszyć, ze zeszczuplałaś na 1200, a nie martwić, bo mówiąc szczerze ja nawet nie rozumiem, co jest powodem do owego smucenia się? Jadłaś zdrowo, kalorie liczyłaś, kilogramy traciłaś, a że było o 200 kcal więcej niż myślałas, to...? Naprawdę nie rozumiem :) Ja trzymam się 1200, to dla mnie idealna ilość kalorii, choć na początku miałam problem z psychiką - po tylu latach odchudzania miałam zakodowane, że chudnąć można li na 1000 i nie pomagało przekonywanie siebie, że taka dieta jest zbyt radykalna na planowane dwa lata chudnięcia. Musiałam niemal walczyć ze sobą, a ostatecznie przekonała mnie prosta matematyka. Stracony kilogram to 7000 kcal mniej, jedząc dziennie mniej o 200 do 7000 dobijemy po 35 dniach, czyli kosztem gorszego samopoczucia, ryzyka niedostarczania organizmowi wartościowych produktów będę chudła szybciej o jakieś 90 dkg na miesiąc, a i tak im bardziej bedzie zwalniał metabolizm, tym ta różnica będzie mniejsza. Jednym słowem pffff... Gdybym miała kilkukilogramową nadwagę, może zrobiłoby to na mnie wrażenie, przy kilkudziesięciokilogramowej nadwadze muszę być rozważniejsza, a 1000 kcal zostawiam na późniejszy okres :)
Ćwiczenia zapamiętałam, na razie ich nie wypróbuję, ale kiedy zacznę ćwiczyć, na pewno sprawdzę, czy moje kolana je zniosą :)
Założenia na sierpień masz bardzo ambitne, może nawet troszkę za bardzo. 7 kilogramów (i to co najmniej) może być trudne do osiągnięcia, więc powtórzę za dziewczynami - nastaw się na 4-5, a jak zgubisz więcej, tym większa będzie radość, ale i tak trzymam z całych sił kciuki za realizację twoich marzeń, w zasadzie po co się w nich ograniczać... :D
Gagaa i Moomin, bardzo Wam dziękuję, że "czuwacie" nade mną. To dobrze, że ktoś zadaje sobie trud, aby nie tylko przeczytać, ale także zrozumieć co się w mojej duszy dzieje. Ogromne buziaczki dla Was za to. :D :D :D :D
Przyznaję się do tego, że bardzo bym chciała szybko schudnąć, ale już wiem, że to w moim przypadku będzie co najmniej dwa lata, dlatego zawsze piszę o moich 40 urodzinach. Już oswoiłam się z myślą, że to ciężka długoterminowa praca, wymagająca wielu wyrzeczeń i poświęceń, ale o dziwo to mi się bardzo spodobało. :D Czuję się coraz silniejsza i bardzo się staram dokładać do swojego dietkowania coraz to zdrowsze nawyki, bo jak już schudnę to przecież dalej będę musiała nad tym panować.:wink:
Wiem, że sobie wyznaczyłam dużą poprzeczkę z kiloskami na sierpień, ale zrobiłam to z pewną premedytacją - siódemka to moja szczęśliwa liczba. :wink: Spróbuję, jeśli nie wyjdzie to trudno, nie będę płakać ani sobie tego wyrzucać, ważne abym szła swoim tempem. :wink: Chcę w pełni wykorzystać ten początkowy zapał, który jeszcze mnie nie opuścił. :D Nie zamierzam też się szarpać, aby osiągnąć cel, będę robiła to co dotychczas tylko z jeszcze większą dokładnością.
A z tym 1000 to wstrzeliłaś się w dziesiątkę z moimi myślami Moominek. Też mi się wydaje, że tylko 1000 zapewni mi odchudzanko. Sama świadomość, że nie przekraczam tysiączka dodawała mi ogromnego zapału i bardzo mnie motywowała, bo był limit którego przez ten miesiąc ani razu nie przekroczyłam, nawet o 1 kalorię. A tu nagle odkrywam, że to było 1200-1250 i troszkę mną to zachwiało. Ale tylko na jeden wieczór, porozmawiałam z mężem, wyrzaliłam się Wam i dotarło do mnie, że skoro się dobrze czułam na tej ilości, to widocznie była ona dla mnie optymalna. Teraz chcę spróbować faktycznego tysiączka, ale jeśli poczuję, że nawet w najmniejszym stopniu wpływa to na moje samopoczucie, to natychmiast wskoczę na 200 więcej. Obiecałam to sobie i mężowi, ale teraz obiecuję też Wam.
We wrześniu planuję przystopować, aby mój organizm nie dostał zbyt radykalnego szoku. Jak na razie współpracuje ze mną i nawet wydaje mi się, że bardzo się z tego cieszy, jak go teraz traktuję. :wink: Moja buzia wyładniała, nie mam już tych paskudnych krostek od słodyczy, a skóra zrobiła się mniej sucha. :wink: To bardzo uskrzydla.
Serdeczne dzięki kochane laseczki za odwiedzinki.
Bella
mnie też chodzi o takie podejście do sprawy.
Ale trochę adrenaliny też się przyda. Prawda? Anusia
Bello kochana, wierzę, że osiągniesz cel.
7 kilosków to nie jest aż tak strasznie dużo. Na tysiączku i dodatkowo z ćwiczonkami powinnaś bez problemu sobie z tym poradzić.
Będę Cię podglądać, jak Ci idzie realizacja planu.
:wink:
Miłych snów.
Necik
Adrenalinka, adrenalinką, ale spać też trzeba. W końcu mam siedem kilosków do zrzucenia, a ponoć sen odchudza. Dzięki za pogaduszki dziewczyny. :wink:
hmmm.. tak sobie mysle ze zaloguje sie rano w ten PONIEDZIALEK przez duze P..i machne wam na ten start :wink: :!: :!: a co....
A jakże, liczyłyśmy na to, że ktoś się zgłosi na ochotniczkę. :wink:
PONIEDZAILEK RANO*STOP* LOGUJE SIE NA FORUM*STOP* I*MACHAM* STOP* NAROZPOCZECIE*STOP*WYSCIGU DO PIEKNEJLINII*PODEJMUJE SIE NA WLASNE RYZYKO*STOP* MOGE ROBIC ZA STARTERA*STOP* SEDZIEGO*STOP* CHIRRLIDERKE* STOP** AGA**PE*ES* OBU POROWNO ZYCZE POWODZENIA*STOP
Dzięki Gagaa, jesteś 100% współodchudzaczką. :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
Agnieszko
liczyłam na to, że ktoś się zgłosi i przypilnuje. Fajnie.
Andzia