-
Na szczęście dzień niebawem się skończy a wraz z nim odejdzie(taką mam nadzieję) mój kiepski nastrój i niedyspozycja fizyczna...zadania odrobione:kalorii 1167 ćwiczeń 60 min na rowerze i 35 gimnastyki...
gdyby nie Wy nie wiem czy dziś nie dałabym spokoju....eh.nie nie dałabym bo w moim intersie się jest sie przyzwyczajać do zmian i moje zbuntowane ego też.. jutro dam mu popalić...co sobie mysli...
twarda w końcu jestem:)
-
Witaj Szakalko!
Przepraszam że tak długo nie zaglądałam, a widzę że potrzebujesz małego wsparcia i pocieszenia.
No więc jak znowu coś cię najdzie, złe samopoczucie czy cos w tym rodzaju - pomyśl że przez okres organizm nagromadził wodę, a więc kolejne ważenie pokaże większy spadek o tą wodę bo przecież będzie już po :) O i jeszcze się okaże że mnie przegoniłaś :) i teraz ja Ciebie zacznę gonić ;)
Buziaki
-
oh dziewczyny
...dzis jest jeszcze gorzej...dzi chyba już Was nie odwiedze, bo jestem w stanie tylko marudzić...najchętniej cały dzień bym przespała...trzymać dietkę i ćwiczyc będę , ale optymizmu nawet ciut ciut z siebie nie wykrzesam...idę...papatki
mam nadzieję, ze u Was zdecydowanie lepiej
-
Szakalko!
Skąd ten pesymizm? Czyżby brzuszek bolał (skad ja to znam :roll: ) - na to najlepsze sa cieple okłady - termofor albo poduszka elektryczna (na szczescie nie ma upału przynajmniej jeszcze nie ma ). A jak nie posiadasz takowego "sprzetu" to chociaz pod prysznicem polewaj dluzej brzuszek ciepla wodą - zobaczysz ze ulzy
Pozdrawiam i życze szybkiego ustapienia nieprzyjemnych objawow tych dni
-
wiesz Emciu jakby był tylko ból brzucha to znam na niego ale przetrwam wiem,że warto.
Dzięki za słowa otuchy bardzo się przydają..mnóstwo sposobów...ogólnie taka apatia mnie dopadła..wszystkie zmysły się buntują...chyba jakoś zrelaksowac się muszę...może muzyczką....spacerkiem z małym...eh i jeszcze z mamą się pokłóciłam wczoraj, z mężem też spięcie...więc lepiej milczeć będę..a dziś sama cały dzień do 20..więc też nie to, że mam z kim pogadać...wszyscy zabiegani dziś...musze sama powalczyć...
-
Witaj
Cieszę się, że dietka mija spokojnie :) Gratuluję silnej woli - jeden herbatnik zamiast całej paczki :) To jest sukces - sama wiem, że kiedyś zjadłabym cała paczkę bez mrugnięcia okiem. Jestem z ciebie dumna!!!
pozdrawiam
http://tickers.TickerFactory.com/ezt...564/weight.png
-
Właśnie i taką umiejętność poprzestanie na jednym a nie na całej paczce musimy trenować. Przecież wiemy, że nie chodzi o to, żeby nie tknąć wogóle słodyczy, albo innych smakołyków. Ale żeby zachować umiar, którego brak doprowadził nas do takiej wagi. Więc jedno ciasteczko zamiast całej paczki, jedna mała porcja lodów, a nie podwójna, jedna kiełbaska na grilu, a nie 5.
Trzymajmy tak dalej.
-
Hi szakalko, jak to nie masz z kim pogadać, a My?
Walczyć też nie musisz sama, bo My tu zaglądamy.
Nie masz na nic ochoty, to właśnie idź na spacerek z małym, a potem jak mały uśnie, weź wspaniałą kąpiel i poczytaj książkę lub po prostu zamknij oczy i się wycisz wewnętrznie. Na początku odchudzania jesteśmy takie "drażliwe" i stąd te spięcia. Zadzwoń do mamy i powiedz jak ją kochasz (to cholernie pomaga) a jak mężuś przyjdzie z pracy rzuć mu się w ramiona i wszystko będzie dobrze. Odchudzanie nas zmienia, zwłaszcza nasze charakterki, ale i otoczenie dostaje trochę w kopa. Mój mężuś do tej pory nie "wierzy" w to odchudzanie, choć wczoraj powiedział "nieźle się trzymasz". Warto było się katować te trzy tygodnie, aby usłyszeć to od mężczyzny, którego kocham.
Szakalko, są dni lepsze i gorsze, ale też są dni wspaniałe i takie do d... Głowa do góry! Nie poddamy się!
-
Szakalko, nie trać sił i optymizmu, walcz!!! :)
Widzę, że dietki trzymasz się doskonale, ale humorek nie dopisuje... Odstresuj się trochę, odpręż, wycisz, to na pewno pomoże. A potem z uśmiechem na ustach walcz dalej, będzie dobrze! Nie damy się, w końcu za silne jesteśmy :P :P :P
Pozdróweczka!!!
-
Dziękuję moje kochane...czytając Was od razu mordka mi się uśmiecha...
z mamą juz rozmawiałam jest ok...chwilowe te iskry były...a chyba do mężulka zadzwonię ..a co...niech wie, ze jakis kiepski nastrój mnie dopadł..na szczęście moje maleństwo jest wyrozumiałe...kazało mi położyć się spać a on będzie mnie pilnował...słodkie....hehe a ostatnio powiedział do mnie"mamo laska jesteś" hihihi to się ubawiłam, ale wiem,że dla niego jestem...powoli wracam do siebie...i do Was....mówiłam,że nie zajrzę ale nie potrafię długo niezaglądać...dzięki za wszystkie dobre słowa...kochane jesteście