-
Witaj Elga :!:
Dzieki ze mnie odwiedziłaś, widzisz postanowiłam sama rozpoczac swoj temat bo inaczej trudno mi sie zmobilizowac do pisania i do odchudzania. Z dieta to u mnie nie najlepiej bo ciągle jakies imrezki : to imieniny ojca. urodziny 3 bratanka , odwiedziny przyjazciół i jak tu byc na diecie.
Wiesz Co ja tez mam dziś dzien do niczego nic mi się nie chce tylko płakać , mąż na szczęscie w pracy. to troche swobody.
A ja byłam na zwolnieniu 3 tygodnie - wysiadły mi stawy i ogolnie niewydolnośc żylna ale juz chyba o tym pisałam i jutro do pracy . Mam nadzieje że uzbierało sie tyle papierów że będze miała zajęcie i nie będe myślala o jedzeniu bo od jutra to naprawde zaczynam na 1200 kalorii trzymal kciuki i mam zamiar tak jak ty prowadzic zeszyt tego co zjadłam i podliczac kalorie na koniec dnia .
całuski dla Twojego maluszka Pa,pa
I niech ci humor wróci świat jest piekny
-
Witaj Elgo!
Złego humorku podczas diety doświadczyła chyba każda z nas. Gorsze dni są nie do uniknięcia - wiadomo, człowiek ograniczeniami jedzeniowymi poddenerwowany, a życie jakoś uparcie nie chce brać na to względu :wink: Ale to trzeba po prostu jakoś przetrwać. Ja taki dzień miałam wczoraj... Dieta i parę innych wydarzeń "pozadietowych"... I humor gdzieś na poziomie zera i prawie cały dzień łzy w oczach. Miałam straszną ochotę rzucić się na lodówkę, najeść się aż do bólu brzucha, zajeść te wszytskie emocje... :x :x :x
Nie było różowo... Pomogło mi takie świadome powiedzenie sobie: No dobra, jest mi bardzo źle, fatalne się czuję, ale zamiast nażreć się jak prosię poćwiczę. Zrobię to, nawet wbrew sobie.
I wiesz co? POMOGŁO. :wink:
Trzymaj się dzielnie i cieplutko! 8)
-
elgo jak sie czujesz???? mamnadzieje ze lepiej, mnie tez czasem nachodza takie dni ze denerwuje mnie nawet jak moj men krzywo kubek postawi ale on czujac co sie swieci schodzi mi z drogi.jak jeszcze ci nie przeszlo to na pewno przejdzie. bedzie dobrze!!!!!pozdrawiam goraco
-
Agulka i Patti dziekuję za pozdrowienia.Mam troche lepszy humor.Pare minut temu zauwazyłam że zmniejszył mi sie celulit.Co prawda systematycznie od ponad 4 tygodni nacieram się balsamami,peelinguje olejkuje i zawijam w folię ale do tej pory nie przyglądałam się skórze zbyt dokładnie.Owszem zauwazyłam że zrobiła się gładsza ale na dalsze efekty jeszcze nie liczyłam.A tu niespodzianka :) :) :)
Podsumowanie dnia:zjadłam 1039 kal-prawie idealnie.W tym owoce dużo warzyw troche ryżu i mięska.Troche za mało dziś wypilam-jakoś nie dałam rady w siebie dużo wlać wody ale postaram sie jutro poprawic.
Napisze to chyba po raz nie wiem który-zmniejszył mi sie apetyt hip hip hurra :D :D :D :D :D :D oby tak dalej.Mam nadzieje ze najgorsze chwile już poza mną,a jeżeli sie pojawi jakis napad głodu to ja go łatwo bezproblemowo zignoruje.
Sprawdza się to co pisałyście moje kochane dziewczyny-po pewnym czasie ssanie w zolądku mija i apetyt "przystosowuje się" do dietkowania.
Pozdrowienia dla wszystkich dzielnie dietkujących :D
-
Elga cieszę się, ze u Ciebie dietka staje sie przyjemnością i głód już tak nie dokucza. Teraz to już będzie coraz lepiej.
POZDRAWIAM
-
Jestem dziś strasznie zalatana i mam tylko chwilke aby cos skrobnąc.Dietkuje dzielnie.Do tej pory(15.55) zjadłam 830 kal.Zauwazyłam u siebie coś co mnie cieszy:zaczęlam zastanawiac sie czy zjedzenie danej rzeczy mi sie opłaca :D Mam limit 1000 kal a co zjem w tym limicie zalezy ode mnie.No wiec czasem rezygnuje z czegoś( zazwyczaj z dokładki mięsa albo drugiej kromki chlebka) bo ma to za duzo kalorii i zjadam w to miejsce cos mniej kalorycznego( zawyczaj jakieś warzywko lub owoc)Ja chyba zaczynam sie reformowac dietetycznie :) :)
POjutrze ważenie.jestem ciekawa co pokaże moja waga.Jestem bardzo ciekawa z a drugiek strony się boję: a jeśli znów ubedzie mnie malutko czy ja sie wtedy nie zniechęce :?: :?: :?:
Dziewczyny mam prośbę:konczy mi się żel ujędrniający do pielęgnacji biustu (firmy Oceanic z serii cellublock)jestem z niego średnio zadowolona wiec szukam czegoś innego.Moze któras z was cos mi podpowie-kompletnie nie wiem jaki żel/krem sobie kupic.
-
Jak zwykle czas na podsumowanie dnia.Kalorii zjadłam ok 1200.Wody wypiłam niezbyt duzo.Nie jest goraco i jakos nie moge wlac w siebie wymaganych 2 litrów.Humor troche lepszy.Dzis testuje nowy krem ujedrniający skóre i jestem strasznie ciekawa czy coś pozytywnego zrobi z moim brzuchem( po ciązy wygląda jak balonik z którego zeszło sporo powietrza)Przyjechała do mnie mama wiec od razu ją zapytałam czy nie spadł mi brzuszek.A ona na to: brzuch jak brzuch ale z twarzy cie sciągnęlo".Dobre i to choć mi się wydaje że brzuszek jakby mniejszy.W koncu miesiac jestem na diecie.Dzis w markecie w czasie zakupów zapusciłam sie do działu ze słodyczami-taka wyprawa w rejony zakazane :) .Zapachy były cudowne więc sobie wąchałam i wąchałam i na tym sie skończyło.Nie kupiłam ani paczuszki słodkości.Może i na te zapachy powoli sie uodpornię???Choc samo wachanie jest przyjemne a kalorii nie dodaje zadnych.Postanowiłam jednak dmuchac na zimne i unikać "słodkich"rejonów marketu.
-
-
Witaj Elga!
Dawno nie zaglądałam - tj. czytać czytałąm ale na zostawienie śladu brakło czasu :oops:
Ładnie Ci idzie dietkowanie i pewnie waga pokaże łądny spadek - kiedy masz kolejne oficjalne ważenie?
U mnie na razie mały dołek - jescze do końca ni eminął, ale już trochę odpuszcza... mam nadzieję że do konca tygodnia wszystko wyjaśni się pozytywnie i bede happy ;)
Trzymaj kciukaski a po szczegóły zapraszam do siebie ;)
Pozdrawiam
-
czesc elga,ja tez bylam dzis w markecie i weszlam w slodkosci bo chcialam kupic cos dla mojego lubego.i kupilam mu 3 snickersy i wafelki familijne.dla mnie takie rzeczy moga lezec, gorzej jak pojawi sie w domu drozdzowka z makiem :oops: albo jagodzianka, to juz koniec , po mnie :) albo lody !!!! chyba nie dalabym rady bez nich, dobrze ze jest zimno i potrafie sie opamietac ale pozwalam sobie czasem na big milka :)
najlepsze jest to ze szlam z marketu piechota i potem na 3pietro z tym obciazeniem i nie bylo tak zle, niech moja zlosliwa waga pokazuje co chce to i tak czuje sie lepiej :)
zycze dobrej nocki i dobrego humorku jutro