Czyli sie upewniłam...u mnie też to podejrzewają
ale wiesz co zauważyłąm im mniej mam na sobie "tłuszczu" tym mniejsze są objawy...
A ja kocham taniec!!! zawsze żałowałam że nie moge tańczyć , zawsze byłam za gruba
Czyli sie upewniłam...u mnie też to podejrzewają
ale wiesz co zauważyłąm im mniej mam na sobie "tłuszczu" tym mniejsze są objawy...
A ja kocham taniec!!! zawsze żałowałam że nie moge tańczyć , zawsze byłam za gruba
Hmm.. może coś w tym jest ,ale ja swoja walkę z PCO zaczynałam ważąc 64 kilo... nie zauważam różnicy teraz po 90.. jest tak samo tylko kondycha ehm.. nie taZamieszczone przez karmen20
Blaaa.. nie nie nie.. właśnie , że możesz.. !!
Jeśli się człowiek bardzo uprze... z zespołu poszłam sama, nie musieli mówić ( ale i tak napomkiwali od czasu do czasu ,że mogłabym troszku tluszczyku zrzucić) , że na standarty jestem troche za duża. Widziałam po strojach.. z reszta sa granice do których niedopinalność kiecki można maskowac gumka... Z drugiej strony troche to boli gdy po 5 latach tańca w zespole daja ci do tańczenia to co na pierwszym roku.. później przed rocznica powstania, przy przygotowaniach do koncertu lądujesz w grupie.. pierwszoroczniaków.. na spółe z dobrze oklepanymi tańcami.......
Z jednej strony niby sie rozumie.. prezencja na scenie jest ważna ok. Dobrze wyglądasz w takich, a nie innych tańcach ok. Ale... no wlaśnie jest to cholerne ale które cię cały czas świdruje...A pamiętam gdy czytali liste tańców i kto w nich bierze udział.. rany.. było mi straszliwie przykro.. przebeczałam pół próby w kiblu... Potem w czasie prób kiedy się tańczyło troche na pół gwizdka (nie aż tak źle żeby próbe rozsypać) i z lekka oszczędzało lekko szfankujace kolana ( w końcu 4 godziny 7 x w tygodniu daja po stawach przy takiej wadze) to się mnie dopytywali czy aby na pewno kondycyjnie dam rade... bosz.. ,ale sie wtedy wściekłam....
No i koniec końców stwierdziłam ,że moja wytrzymałość psychiczna wlaśnie poszła się powiesić i pomimo całej mojej miłości do tańca po prostu dałam sobie spokój.
Wtedy akurat też mocno poturbowane połrocznymi próbami kolana dały o sobie znać więc zarzuciłam taniec na dobre... No a dalej bylo tylko gorzej.. kolanka żyja i mają się dobrze ,ale kilosów przybywało więc nawet nie miałam jak myśleć o powrocie...
Ale wiesz? Zdaję sobie sprawę z jednego.. jeśli się kocha taniec to można znaleść taką formę i taką grupe, która zaakceptuje Ciebie i Twoje zbedne kilogramy..
Z resztą nie od razu trzeba występować na scenie i "prezencja" to wtedy już tylko "pół biedy" XD
A będziesz chciała wrócic do tańca?? Moge sie domyślać tylko co czułaś w "tych" momentach... Ale mimo wszystko zazdroszcze Ci pozytywnie tych 5 lat z tańcem...
Bo ja przez pewien czas tańczyłam... to był tylko kurs, chodziłam z kolegą, ważyłam wtedy mniej jakieś 10 kg, Czułam sie wtedy jak w 7 niebie, zrozumiałam że to jest to co kocham...ale musieliśmy to skończyć teraz bardzo mi tego brakuje... mam nadzieje, że jeszcze do tego wróce, może wtedy kiedy osiągne 56 kg , ale nie z powodu prezencji dopiero wtedy, ale raczej z większej pewności siebie, bo narazie to "prawie o nic nie walcze", łatwo sie poddaje i oddaje "coś " innym, wiem że tak nie powinno być...
A co do PCO to właśnie dlatego u mnie tylko podejrzewają , bo jakieś nietypowe troche...
Im jestem chudsza tym wszystko bardziej regularne, cera ładniejsza itp itd...
Czy będę chciała wrócić? JASNE!! Masz to jak w banku.. tylko stawy troche rozruszam i kondycje podbuduje.. bo teraz groźi mi ciężka zadyszka po rozgrzewce
Ale.. jeśli coś lubisz.. NIE REZYGNUJ!! Też chodziłam na kurs .. troche tych odmian było.. w zespole ludowe.. na krusie towarzyskie.. troche irlandzkich.. na balet nie miałam odwagi sie zapisać XD hehe.. ale może kiedyś. Z resztą słyszałam ,że swego czasu były zajęcia baletu dla dorosłych....hmm..
A propos rezygnacji.. wiesz może to zabawne ,ale .. kiedyś znajomy pyścił mi Lorda (Lord of the Dance) Flatley'a.. niby nic.. no tańce irlandzkie lubiłam wiec wszystko niby pięknie.. Tylko.. wtedy byłam takim stworzeniem wybitnie przepraszającym, że śmiało sie urodzić i za diabla nie wierzyłam ,że moge coś tańczyć w niezłym skutkiem.. Dlaczego jednak napisałam o Flatley'u.. wiem.. facet ma ego wieklości Empire State...ale.. jego przykład przekonał mnie , że jeśli chcesz coś robić to nie rezygnuj.. z rezygnacji nic nie stworzysz.. jasne ,że zaczynając tańczyć w wieku lat 20 zostajesz w tyme za osobami tańczącymi od maleńkości... ALE CO Z TEGO? Mój tańiec!! Moja frajda!! MOJE I KONIEC!!! MOJE I NIKOMU NIE ODDAM!! O!!!
hehe...
WPADŁAM ZOBACZYĆ CO U CIEBIE !
POZDRAWIAM !
Hi Lilin, zagladam z zapytankiem, jak Ci idzie i serdecznymi pozdrowienkami.
Dzięki ,że zaglądacie ^^
CO u mnie.. no.. zostałam perfidnie zdradzona przez WAGĘ łazienkową... moją własną... a tak jej ufałam.. eh... wygląda na to ,że musze kupić nową bo stara biedna nie może sie zdecydować ile waże...
Jak myślicie jaka lepsza? Taka tradycyjna łazienkowa ze wskaźnikiem czy elektroniczna?
Poza tym jakiś się trzymam.. wczoraj byłam na basenie (oj kondycja ..) i dzisiaj zaliczyłam druga wycieczke rowerową... chyba trochę się rozruszałam bo trase krótsza o jeden most zrobiłyśmy (wziełam pod pache mamuśke.. przynajmniej lubi rowery i mi dotrzymuje towarzystwa ) 15 minut szybciej ^^ Teraz tylko trzeba opracować dłuższy wariant trasy
Hmm.. właśnie.. dalej mam smaka na pizze i mnie powoli trafia.. ktoś wie ile to świnstwo ma kalorii ? Wyczytałam ,że pizza 400g to 400 Kcal a pizza salami 150g 534 Kcal... tylko nic mi to nie mówi.. jaki kawałek to 150g? a jakis 400? Oo; Ma ktoś może jaki przelicznik ? Znajomego też kusi na pizze (kumpela paskuda pizzy nie lubi.. jej to dobrze.. ;_; ) to będę miała partnera do zbrodni... XD Hehehe..
pizza jeden trojkat ma od 380 do 540 kalorii..ale niezdrowego tluszczu tyle ze na caly tydzien wystarczy...
zastanow sie albo pizza albo tanczenie
wniedziele pepsi dzis piiza za dwa dni jakies kolejne swinstwo..a za dwa tygodnie machniesz reka... bo zero efektow...
powodzenia (??)
Dzięki gagaa.. widze ,że nie warto
Do niczego innego mnie nie ciągnie... mam substytuty słodkiego.. no może nie tyl substytuty co coś w miare pysznego, a nie tak straszliwie kalorycznego.. XD Tylko ta pizza diabelna za mna łazi, ale jak to to ma tyle kalorii to niech sie ugryzie :P
Lilin za mną też chodzi myśl o pysznej pizzy i o gyrosiku z mojej ulubionej pizzerii, ale jak pomyśle o tych frytkach ociekających obrzydliwym tłuszczem to już mi sie odechciewa. Zrób sobie sałatke z ryżu, kurczaka, ananasa i brzoskwini albo kukurydzy, wiem że to nie to samo co pizza ale smakuje tak samo dobrze, a ma dużo mniej kalorii. Trzymaj sie i nie daj sie pokusom
Zakładki