Nie mogę się poddać
Mam 44 lata i kilka prób odchudzenia za sobą, więc najwyższy czas potratować sprawę poważnie. W chwili obecnej postanowiłam rozpocząć kolejną próbę i nie mogę się poddać. Zastanawiałam się czy jest sens zaczynać dziś skoro za tydzień wyjeżdżam na wakacje, ale stwierdziłam, że odkładałam lub przerywałam dietę już wiele razy pod różnymi pretekstami a z tym postanowiłam skończyć. Albo zacznę dziś i postaram się być konsekwentna albo wcale.
Mój dzienny limit to 1200-1500 kcal. oraz ograniczenie węglowodanów, czyli chleba, ziemniaków itp.
Będę się starała systematycznie spisywać swoje perypetie z odchudzaniem. Mam nadzieję, że wspomożecie mnie dobrym słowem i zachętą a w razie potrzeby potrząśniecie mną solidnie dla opamiętania.
Ewa
Zakładki