Grubsiuniu kochana - cieszę się, że jednak zdecydowałaś się nie głodzić :) A to zdjęcie-straszak jest naprawdę przerażające - zwłaszcza, że jak się przyjrzeć, to ta dziewczyna nie ma nawet brzydkiej buzi.
Ściskam i życzę miłego dnia :)
Wersja do druku
Grubsiuniu kochana - cieszę się, że jednak zdecydowałaś się nie głodzić :) A to zdjęcie-straszak jest naprawdę przerażające - zwłaszcza, że jak się przyjrzeć, to ta dziewczyna nie ma nawet brzydkiej buzi.
Ściskam i życzę miłego dnia :)
czesc kochanie
widze ze jakies problemy z dietka
oj nie ladnie szybciutko wracaj na rozsadna droge w koncu duza dziewczynka jestes i wiesz ze nie mozna samemu sobie robic krzywdy
buziak skarbie
wITAJ
MiŁEGO DIETKOWANIA cI ZYCZE w ten pochmurny dzien :)
Ja dzis strasznie zmokłam jak wracałam z pracy , i teraz siedzie przed kompem i nosem pociągam , kasłam , boli mnie głowa ... :cry:
Jak tm wyszedł Ci kolorek na włoskach ?
pozdrawiam cieplutko
Witajcie słoneczka, jak to miło zajrzeć tutaj i zobaczyć tyle milusich osób....strasznie sie ciesze,że was mam.Ja narazie dietkuję ostro...i właśnie zapytuję czy MOGĘ POZWOLIĆ SOBIE NA BUDYŃ?? śmietankowy ??? bo mam straszną ochotę,a kcal dziś mam ze 600 może...jeszcze nie podliczałam,ale tak będzie...więc mogę???? mogę????
GOSIACZEK!!!!!!!!!!!!!! wróciłaś słoneczko ty moje, no teraz to humor mam już znakomity... :D :D Ciesze sie,ze czujesz sie juz lepiej..nie ma nic gorszego jak katarzysko ....wrrrr.....
WERONICZKO skarbie to szybciutko ciepłą herbatkę i pod kocyk i rutinoskorbin może weź...żebyś nam się nie rozchorowała.... :( Kolorek wyszedł prawidłowo, granatowa czerń...jak zawsze zresztą...od ładnych paru lat farbuję sie na ten kolor...A tak naprwadę to jestem blondynką...tyle,że ciemną,ale blond... :)
BLONDYNECZKO słonko, no był mały problemik w niedzielkę z dietą ale kryzys zarzegnany i spowrotem dzielnie dietkuję...mam nadzieje,ze juz wpadek takich nie bedzie...
TRISKELLKU słodki, tak ,to jest właśnie to ,że ta dziewczyna ze zdjęcia to ładniutką ma buźkę..tak sie zastanawiam,czy to nie fotomontarz jakiś kurcze...bo nierealne mi sie wydaje,tak wyglądać....ech! :?
AGNIMI słonko dietkuję dietkuję...i cwiczyc...no...hmmmm....hmmmm....no staram się wydłużyłam rowerek o 10 minutek, czyli do 40 min...i brzuszków wczoreaj zrobiłam parę... :oops: :oops: no 10 dokładnie, ale to dobry początek hehe :wink: :D
Wieczorkiem wpadnę w odwiedzinki...buziaczki...
początek dobry, dzisiaj brzuszków 10, jutro 15 może a za kilka tygodni będziesz śmigac i nawet nie zauważysz że 200 poleci
witam :)
widzę, że dietkowanie idzie siuper :) gratuluje i powodzenia w dalszej walce :)
hihi...co do budyniu :P to jak już pisałam na czacie ;) za tak wzorowe dietkowanie i cwiczenia należy się czasem odrobina luksusu dla podniebienia :)
pozdrawiam. kolorowych snów :)
http://e-kartki.net/kartki/big/112049298115.jpg
Witaj
Popieram poprzedniczke w 100% co do tych luksusow 8)
Milego dnia i dietkowania
pozdrawiam
czesc słoneczka moje najdroższe, zaglądam do wsa treraz bo potem znowu moge nie miec czasu...dobre na bezrobociu brak czasu,ale jak sie wzięłąm za wielkie sprzatanie domu...to jeszcze nie skończyłam...
Dietka idzie mi wyśmienicie, tak sądzę...wczorajszy dzien zakończył się 920 kcal, więc jestem zadowolona było 40 minutek rowerkowania i zero brzucholów :oops: kurcze,ale juz mi sie nie kciało...Śłonka moje życze wam kolejnego udanego dnia , a ja teraz lece w odwiezdzinki.buziaki :D
Siedze i rycze,zrobcie mi cos...powiem dlaczego,moze to glupie,ale mnie doprowdzilo do lez, taka juz jestem..wiec...bylam w sprawie pracy u takiego jednego faceta(kiedys juz tam pracowalam i mnie zwolnil) zeby wziac cos chalupniczo , to bylo jakis miesiac temu , no i ten facet powiedzial mi ,ze nic nie ma,zze bardziej na jesien....no i moja mysz-poniewaz go zna,mial do niego pojechac ktoregos dnia i sie go podpytac o prace do domku,a dzis dzwoni(mysz) do mnie z pracy zebym to ja poszla do tego faceta sie spytac,bo moja mysz nie ma czasu...a ja nie kce tam znowu isc...nienawidze sie tak petac...no i sie poryczalam...bo prosze go przez ten telefon zeby to on poszedl, a on do mnie tylko" masz isc ty" i odłożył słuchawke...no i siedze i becze...kurcze...nie chce sie tak petac...co mam robic...wstydze sie isc go znowu poprosic...wiem jestem beznadziejna... :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry:
Grubciu, biedactwo, ściskam Cię mocno i życzę, żebyś zebrała się jednak na odwagę, żeby tam pójść. Moim zdaniem to będzie bardziej profesjonalnie wyglądać, niż Mysz pytający w Twoim imieniu, pokaże, że Tobie zależy. Nie znam całości tej sytuacji, nie wiem, dlaczego on Cię kiedyś zwolnił - jeśli wydaje Ci się, że facet Cię nie lubi, to radziłabym szukać pracy gdzie indziej, a jeśli musiał zredukować liczbę pracowników, to chodź, pytaj, walcz.
Przesyłam Ci dużo dobrej energii.