-
Grubsiuniu, niektóre osoby nie pozwalają sobie pomóc i obawiam się, że wbrew ich woli tego nie zrobisz. Znałam kiedyś jedną kobietę z Kalifornii - nigdy jej nie spotkałam, ale był taki okres, kiedy rozmawiałyśmy przez telefon kilka razy w tygodniu po parę godzin. Dlaczego potem przestałyśmy mieć ze soba kontakt to dość skomplikowana sprawa, w każdym razie od ponad 5 lat nie wiedziałam, co się u niej dzieje. I w ubiegłym tygodniu dowiedziałam się, że ona od 3 lat nie żyje. Przedawkowała narkotyki. Pozostawiła troje dzieci. Też do tej pory nie mogę się otrząsnąć ani nawet tak naprawdę w to uwierzyć. :( I mocno trzymam kciuki, żeby ta osoba, o której piszesz, pozwoiliła jednak sobie pomóc. Ale to w niej w środku musi się coś zmienić.
Ściskam Cię mocno!!!
-
Grubasiaczku
Faktycznie masz ciężkie zadanie, najpierw musiasz namówić tą panią aby dałą sobie pomóc, po drugie powinna chyba skorzystać z pomocy psychologa bo najwidoczniej nie daje sobie rady ze swoim życiem ( te próby samobójcze) i teraz pytanie: czy ma dzieci i czy mieszka sama czy z rodzicami.
Ciężko jest doradzić jak pomóc, jeśli nie zna się bardzo dogłębnie sytuacji.
-
dziekuje dziewczyny...
...ta pani....to moja mama....
ona leczy sie juz długo na depresję u psychiatry ,parę razy była nawet w szpitalu i kiedy juz pomału wychodziła na prostą cos znowu wydarzało sie takiego,ze załamywała sie ponownie..tak jak teraz...w lipcu było to co pisałam,potem oriom....potem szpital psychiatryczny,wyszła po miesiacu na przepustke,a tu "mąż " po 14 latach oznajmia jej ,że odchodzi,bo ma kogoś....
i jak tu żyć normalnie....
-
no i obecnie została sie sama...mieszka sama,no bo ja sie wyprowadziłam przecież....
-
grubsiu mam nadzieje ze jestes wystarczajaco silna by przez to przejsc
mamie nie wiem czy mozesz pomoc nie wiem czy mozesz wogole miec na to jakis wplyw
pzrepraszam jezeli brzmi to okrutnie ale.............. wiem co mowie uwierz mi
trzymaj sie cieplutko
-
Grubasiaczku, aż mnie ścisnęło jak przeczytałam że to twoja mama, trzymaj się dzielnie, chociaz i tak jesteś dzielna. Musisz mamę wspierać, chociaz ona sama musi chcieć sobie pomóc, Pytałam czy mieszka sama, bo najgorsze byloby gdyby mieszkała z rodzicami którzy się nad nią znęcają, ale zdrugiej strony czy powinna byc sama skoro ma takie skłonności, musisz to przemyśleć.
Z depresji można się wyleczyć, mam koleżankę która leczyła sie długo, kilka razy była w szpitalu , a teraz jest całkiem zdrowa.
-
wiecie co ja juz czasami nie mam siły...nie mam siły ciagle walczyc o wszystko....została mi tylko ona mój tata miał 34 kiedy zmarł-nagle ja miałam lat 13...dziadków nie mam-alkoholicy,wiec tak jakbym ich nie miała....mama znowu ....
ja sie poprostu boje...boje sie co przyniesie nowy dzien...boje sie znowu cos sie wydarzy...juz sobie nie radze :cry: :cry: :cry: mam dopiero21 lat a czuje sie jak staruszka...nie mam juz sił...jestem ciagle zdołowana albo zła...a to odbija sie tez na życiu z myszem...on tez wkoncu moze miec dosc...i wiem o tym...ale tylko z nim moge podzielic sie swoimi odczuciami,jemu sie wypłakac-choc on niewiele rozumie...nie przechodzi przez to wszystko wiec nie wie o co mi chodzi, kaze sie odizolowac od problemów...olac niektore rzeczy...ale jak ja moge zostawic wlasna matke samej sobie i olac ja....brakuje mi juz sil...ile ja nocy preryczałam z bezsilności....juz nie wiem co robic...naprawde...
Moja najlepsza ponoć przyjaciólka zostawiła mnie wlasnie wtedy kiedy najbardziej jej potrzebuje...wiec na myszu sie wszystko skupia...to jemu sie żalę....bo sama ze swoimi myslami zwariowałabym chyba poprostu..i tak juz niewiele mi brakuje....
przepraszam,ze was obarczam problemami,bo macie ich sporo..swoich...ale dobrze jest sie komus wygadac...i wiedziec ze ten ktos nie powie ci tylko " wrzuc na luz,bo sie wykonczysz" ....dziekuje dziewczyny
-
Witaj
Kochana masz nas :)Zobacz jak nas jest wiele , napewno cos Ci doradzimy
Przykre jest to , ze jestes z tym wszystkim sama , męzczyzni nie rozumieja takich problemow niestety ...
Jak bys chciała pogadac 3824809
Trzymaj sie Kochana cieplutko
i pamietaj , ze nie jestes sama bo masz nas
pozdrawiam
Ps, TAK SIE TROCHE WKURZYŁA JAK NAPISAŁAS ZE MAZ POPROSTU PO TYLU LATACH STWIERDZIŁ ZE MA INNA ,bo najlepiej uciekac od problemow , a ta kobieta to tez musi byc niezła ......ze potrafiła tak wejsc do zycia ludzi z buciorami :twisted: :twisted: :twisted:
-
ja nie wiem czy na kobietę się można wkurzac akurat?? przeciez on jest dorosły i nikt go do niczego nie zmuszał :?: :?:
grubsiaczku a może sama powinnas sie wybrac do psychologa?? przy tych problemach o których mówisz (alkohlizm dziadków, śmierc ojca, choroba mamy) myślę że to było bardzo wskazane i potrzebne, szczególnie jeśli nie bardzo masz z kim pogadac a nie chcesz ciagle przerzucać swoich problemów na mysza? poza tym czasem nie mozna pomóc nawet jeśli jest to bardzo bliska osoba, niestety
-
wiem flakonko...i ta bezsilność mnie poprostu przeraża....
a wizyta u psychologa...zbieram się...ale jakoś ciężko jest isc mi do obcej osoby i mówić jej o swoim życiu....nie wiem czy sie odważe...
ale dziekuje wam bardzo...dobrze jest miec kogos blisko...miec wsparcie...dziekuje....
zycze wam milej nocy....
przepraszam ze nie zagladam do was,ale nie potrafie myslec o niczym innym niz mama...i cala ta sytuacja...wiec i tak na niewiele bym wam sie przydala....
-
bardzo bardzo ci polecam żebys się odważyła - to nic strasznego a może bardzo pomóc
-
Kochana Grubsiuniu, ściskam Cię bardzo mocno i wysyłam dużo siły. Może mogłabyś wpłynąć na Mamę, żeby spróbowała zmienić lekarza, bo skoro ten jej nie pomaga, to może nowy człowiek, nowe podejście, mógłby więcej zdziałać?
Zgadzam się z tym, co napisała Weronika - masz nas, zawsze możesz się tu wygadać. Nawet jeśli nie potrafimy nic wiecej pomóc, to przynajmniej łezki otrzemy. Mój numer na gg to 3346843 gdybyś kiedyś chciała pogadać.
A jeśli chodzi o Mysza, to jeśli jest facetem, który na Ciebie zasługuje, to go przez swoje problemy nie stracisz. Jeśli miałby Cię przez to zostawić, to znaczyłoby to, że palant nie facet.
Ściskam, życzę dobrej nocy i spokojniejszego czwartku.
-
Witaj Grubsiaczku..
strasznie mi się smutno zrobił gdy przeczytałam co napisałaś i naprawde mi przykro, ze tak wyglądało/wygląda życie Twoje i Twojej Mamy... wiem, ze się martwisz o Mamę... ale Ty sama sobie z tym nie poradzisz... jesteś bardzo obciążona tym wszystkim i myslę, ze pomoc fachowa, czyli własnie psychologa jest potrzebna bardzo Wam obu...
Bliska mi osoba miała depresję... z tego wychodzi się trudno i na pewno nie samemu.. a bardzo własnie obarczeni są też bliscy...
Słonko bądź z Mamą, ale przede wszystkim pomóż jej znaleźć dobrego lekarza.., zabieraj ją na spacery, podrzuć książkę, pomóż znaleźć jej zajęcie, by nie myslała tyle o tym co się stało... ale poszukajcie pomocy...
co do Twojego Mysza... to myślę, ze na swój sposób Cię wspiera, choć do końca tego nie zrozumie, bo po pierwsze jest facetem, a po drugie tego nie przeżył i to jest Twoja Mama.. na pewno martwi się na swój sposób..
To bardzo trudna sytuacja.. nie zamykaj się z nią sama.. jestem myślami z Tobą i trzymam kciuki by wszytko ułożyło się jak najlepiej..
-
Kochany Grubsiaczku trzymaj sie cieplutko i nie zostawiaj nas na długo :)
Bez Ciebie jest nam smutno :)
buziaczki
-
czesc dziewczyny.Jestem jestem,zagladam codziennie,ale nie mam natchnienia żeby pisac,ale to chyba minie wkońcu??!!! Czekam wlasnie na mame,ma przyjsc do mnie w odwiedziny.
Dieta idzie mi dobrze,mało jem,bo poprostu nie mogę przełknąc,wpycham na siłę,ale i tak ledwo dociągam do 800kcal, ruchu zero praktycznie-dodatkowego,przestałam jeździć na rowerku i robic brzuchy, w jakis taki marazm wpadłam i nic mi sie nie chce,ani na nic nie mam siły.Wczoraj wieczorem po 21 wysłałam mysz do nocnego sklepu,bo strasznie zachciało mi sie ogórków kiszonych...i biedactwo pojechał...czyżby czegoś organizmowi brakowało??? (bo to nie ciaża-napewno!!) .Jutro mam ważenie,ale nie licze na zadne rezultaty,bo sie nie ruszam wcale-z wyjatkiem sprzatania i gotowania.Zastały mi sie miesnie,wczoraj wsiadlam na rower,bo musialam na poczte jechac,a mam spory kawałek, to myslalam,ze nie dojade,tak mi miesnie dokuczaly,kurcze-zapusciłam sie troche....ech!!
Dostałam prace!!!! (nawet to mnie nie cieszy :( ) nie jest to szczyt marzen i chałupniczo,ale zawsze sie pare groszy zarobi :)
Musimy zaczac troche oszczedzac,bo kaska rozpływa sie niewiadomo gdzie,naprawde wczoraj tak podliczylismy..to az sie za głowe złapałam ile my wydajemy na życie...i na co???!!! bo nie wiem...pozatym na slub musimy zaczac zbierac...ech! powalone to wszystko
ściskam was dziewczyny,dziekuje,ze jestescie ze mna i obiecuje ,że jak tylko znajde "siły" to zaraz do was zajrze....
-
Trzymaj się dzielnie Grubasiaczku
z takimi problemami, to wcale się nie dziwię , że nic Ci się nie chce, mam jednak nadzieję że w końcu to minie i się zmobilizujesz, bo samym zamartwianiem się nic nie zdziałasz. Pozdrawiam i ściskam mocno
-
wiecie co chciałabym sie zapisac na aerobik i na siłownie moze ..tylko ze u mnie w miescie to silownia jest az 1 na ktora przychodza same dryblasy i pakuja...a aerobiku wcale...o nie silownie sa 2...ta druga to same ekstra laski przychodza....
Powiedzcie mi jakie sa koszty karnetów?? i czy wŁodzi gdzies macie znacie sprawdzone "kluby" gdzie nie przychodza same szkielety...??
no i czy samemu to nie tak głupio...???bez nikogo znajomego isc?? kurcze....
-
Grubsiuniu, gratuluję pracy. Wiem, że masz teraz ważniejsze sprawy na główce, ale to dobrze, że w powodzi tych spraw negatywnych znalazła się też co najmniej jedna taka pozytywna i optymistyczna :)
Wiesz, wydaje mi się, że od stresu i takiego natłoku uczuć też się kalorie spalają, ale dobrze, że przemogłaś się i jadąc na pocztę wsiadłaś na rowerek :)
A jeśli chodzi o siłownię, to ja bym się nie przejmowała tym, kto na nią chodzi. Przecież ci pakerzy i superchude laski nie są tam po to, by Ciebie oglądać, pewnie Cię nawet nie zauważą, a jeśli nawet, to co? Znasz ich? Zależy Ci na ich opini? A zresztą nie wpadajmy w przesadę, Ty jesteś jedną z najszczuplejszych osób na tym forum.... Chociaż z Łodzią to może być dobry pomysł, bo może z jakąś inną forumowiczką mogłabyś się na siłownię umówić, więc miałabyś nie tylko ćwiczenia, ale i towarzystwo. Czy Gusia nie jest przypadkiem z Łodzi? Nie wiem, kto jeszcze z tego forum?
Ściskam i życzę miłego weekendu :)
-
Witaj
moze sa jakies aerobiki na osiedlowych klubach albo szkołach ?
Ja niestety nie mam czasu , zreszta jak bym sie uparła to czas by sie znalazl ale nie chce go szukac kosztem rodziny
pozdrawiam cieplutko i trzymaj sie dzielnie
-
Witajcie słoneczka...a wiesz Triskellku,ze dobry pomysł mi poddałaś,znalezc kogos na forum na aerobic...heh! musze podpytac..dzieki
Weroniczko niestety ja mieszkam w amłej mieścinie i tu raczej nie ma takich "akcji" prowadzonych... :(
No i ważenie dzis...wlazłam na wage i tak jak myslałam,żadnych rewelacji...no niby cos tam spadło,ale jakies 0.5kg-1kg...nie wiem dokładnie,bo ta wskazówka tak dziwnie pokazywała i wogóle ta waga jest jakas dziwna...ale cóz dobre i to 0.5 kg...tak wiec doczekałam sie 6 z przodu...hehe...69.5 kg....super :( jak juz nie mogłoby ten kilogram spasc wredne sadło...hehe...
humor mi dzis nawet dopisuje...idziemy dzis na 30-te urodzinki łaczone z 10 rocznica slubu,wczoraj bylo latanie po sklepach w poszukiwaniu prezentu no i na rocznice kupi8lismy im zestaw 6 szklanek +dzbanek Luminarcu...takie żłobione fajne....tyle ,że jeszcze nic dla jubilatki nie mamy...trzeba by sie do złotnika kopsnąć...i cos moze z bizuterii kupic...heh!
No i troszke sie obawiam o dzisiejsza diete wieczorna,napewno bede sie ograniczac jak nie wiem co,ale nie sadze zeby mieli jakies dietetyczne produkty...wwrrrrr...no i torcik pewnie tez bedzie... :roll: :? i troche alkoholu...zarzyczyłam sobie pepsi light do drinków,chociaż tyle....poza tym jesli nawet troche połakomczuszę dziś..to chyba się świat nie zawali,co?? i nie urośnie mi odrazu ogromne pupsko i podwójny brzuchol?? :wink:
dobra dziewczynki,lece,bo kąpu kąpu trza zrobić,włos zrobic...wogóle doprowadzić się do jako takiego stanu :wink: a czasu nie za duzo bo na 17 idziemy...poza tym wypracowanie wręcz mi tu wyszło....
uciekam ,ściskam waz i życze udanej soboty....buziaki
-
Grubsiaczku 0.5 kg to też powód do dumy, moja waga teraz stoi w miejscu od dobrych 3 tygodni :( i cieszyłabym sie gdyby po @ ruszyło cokolwiek w dół, chociaż 0.5 kg.
I gratuluje 6 z przodu, zazdroszcze :wink: , baw sie dobrze na imprezce i za bardzo nie zapominaj o dietce, skubnąć coś można ale nie za dużo
-
hmm przy tym wzroscie dla mnie ty już jestes szczupła wiec nie płacz ze tylko 0,5 kilo :)
-
-
Kochana, gratuluję tej szóstki z przodu. Nie masz nawet pojęcia, jak bardzo jej Ci zazdroszczę.
Oczywiście, że od jednorazowego grzeszku na urodzinach nie urośnie Ci od razu wielkie pupsko. Po prostu jak najszybciej wsiadaj na rowerek albo zabierz się za jakąś inną formę aktywności fizycznej i "odpracuj" tą nadwyżkę kalorii. Sugerowałabym pobieganie naokoło lokalu wyborczgo, ale mogą Cię zamknąć za zakłócanie porządku :wink:
Ściskam i życzę udanej niedzieli :)
-
No tak Triskellku...zwinęli by mnie napewno i odwiedzałybyscie mnie w psychiatrytku...pewnie...hehe...
Ubawilam sie wczoraj jak nie wiem,bylo super poprostu....pare nowych osob,muzyka,tance...no i niestety pojadlam troszke :oops: :oops: :oops: ...zjadlam 2 zawijasy,male udko,kawalek tortu,kromke angielki,kawaleczek ciasta-jakie pyszne,jeszcze takiego nie jadlam,ciut zimnych nóżęk-tak na widelczyk,zeby spróbowac...no i 3 drinki wypiłam:wodka-sok...ech! tylko wiecie co....ja to potem zwymiotowałam...nie wiem co sie dzieje...jak zjem troszke wiecej niz normalnie(tak jak wczoraj) to strasznie zle sie czuje,niedobrze mi jest,boli brzuch i ciagnie do wymiotów...kurcze...wtedy po grillu w ktorąś sb mialam to samo...dlaczego tak jest??
dzis pewnie poprawiny,ale postaram sie ograniczac!!
Prezenty sie bardzo podobały,jubilatce kupilismy wkoncu kolczyki w aparcie,ale sliczne byly,srebrne,na ksztalt pioruna zdobione takimi "oczkami" cudenko...
dobra...uciekam bo łóżeczko stygnie...ech! troszke zakrecona jestem jeszcze...musze swoje odlezec....
uciekam kochane...sciskam was..buziaki
-
no myślę że żołądek się buntuje bo juz sie odzwyczaił od takich wybuchowych mieszanek a może dodatkowo alko mu się nie podoba :roll: :roll: :roll: dużo dziewaczyn pisze że ma takie reakcje jak coś więcej zjedzą- ja tak nigdy nie miałam ale tez długo na diecie nigdy nie byłam :roll: najważniejsze ze się dobrze bawiłas
-
PRZEGIELAM DZIEWCZYNY....opuscilam szeregi...poddalam sie....przepraszam...wiem ze to krzywda dla mnie...ale..ja juz nie moge...wekend to porazka...gagaaa_mialas racje nie radze sobie...juz nie....
od jutra chce diete 13-to dniowa na oczyszczenie organizmu...zobaczymy....musze, bo czuje sie taKA NAPUCHNIETA OBŻARTA....Ech! wiem ze to tylko i wylacznie moja wina....poprostu sie poddalam...
-
Grubsiu, kochana, nie wiem, co powiedzieć. Mogę tylko mieć nadzieję, że ponieważ do jutra jeszcze parę godzin, to jeszcze to sobie przemyślisz. Ja bym proponowała wsiąść na rower i pedałować do utraty tchu (tzn. do tego progu przed utratą tchu), wiele godzin.
Powtarzam, że moim zdaniem 13-dniowa na tym etapie odchudzania to nie jest najlepszy pomysł. Z drugiej strony na pewno Cię to nie zabije, w końcu to tylko 13 dni, a jeśli Tobie psychicznie dyscyplina tej diety jest potrzebna, to... sama nie wiem. Na pewno to lepsze, niż głodówka. W każdym razie jeśli się na tą kopenhaską zdecydujesz, to pamiętaj, nie nastawiaj się na takie wyniki, jak ktoś, kto stosuje ją na samym początku odchudzania, bo część (choć nie wszystko) z tego to jest woda. Nie wiem, czy ta dieta "oczyszcza organizm", ja byłam po niej 6,5 kg lżejsza i o to mi chodziło, o szybki start w odchudzanie, bez dorabiania do tego jakiejś ideologii. Jakaś bardziej oczyszczona się po niej nie poczułam. Jedno, co wiem, że zmieniła, to na pewno zmniejszyła mój apetyt na słodycze. Ale tu też trzeba się po jej zakończeniu pilnować, bo po kolejny słodycz możesz sięgnąć nie z powodu apetytu nie do pokonania, tylko dlatego, że tak ladnie wygląda i pachnie a inni jedzą... i wtedy apetyt wraca. Cokolwiek postanowisz, pamiętaj, że dieta to nie etap. To styl życia i także jeśli się zdecydujesz na kopenhaską, to i tak najważniejsze będzie, co będziesz _po_niej_ robić. Bo przecież nie chodzi Ci o to, by móc napisać w życiorysie "W 2005 roku przez parę tygodni ważyłam 60 kg" Chodzi o to, żeby już nigdy te zgubione kiloski nie wróciły.
Ściskam Cię, Grubsiuniu, a teraz się porządnie wyśpij.
-
Grubsiaczku....głowa do góry... trzeba wyciągnąć wnioski z tej chwilowej porażki i walczyć dalej, nie pozwalać na kolejne takie wpadki... wierze, że uda Ci sie wrócić do dietkowania. trzymam kciuki za Ciebie
-
Grubasiaczku
Ja na twoim miejscu wróciłabym do 1000 kalorii. Plus ćwiczenia.
-
czesc dziewczyny :oops: :oops: zagladam tu do was,choc nie wiem czy nadal kcecie mnie oglądać :oops: :oops: :oops: ....ech! czuje sie strasznie psychicznie i fizycznie.... :oops: :oops: cala noc nie spalam-tak bolala mnie brzuch i bylo mi niedobrze...od rana to samo-brzuch i nudnosci....wrrrr....
wiem,ze macie racje i ze nawalilam -glupia glupia baba.... :oops: :oops:
ale wyjde na prosta...bede walczyc....zaczynam od nowa....narazie tysiak,od poniedz.moze 13-ka i potem tysiak znowu....
mam dola -strasznego i wyrzuty sumienia...alez jestem glupia i słaba...i po co mi to było???!!!!!!
dzis chyba nic nie zjem....przez ten brzuch nawet z woda ktora pije mam problem....ech!!!
-
wracaj do 1000 cal
nie wymyslaj innych diet :)
kazdemu sie czasami zdarzaja takie chwile(ja szczegolnie Cie rozumiem)
walcz dalej dzielnie
pozdrawiam cieplutko
-
weroniczko dziekuje za ciepłe słowo....
-
e tam po co ci jakaś wstrętna 13 - chyba tylko po to, zeby sobie jojo zafundowac :) poczytaj jakie mądre rzeczy pisałaś u innych na wątkach - teraz dla odmiany ja przyszłam do ciebie cię ustawić troche :) nie wyszło - teraz wyjdzie - nie ma co łez wylewać nad rozlanym mlekiem :wink: :wink: jak powiedziała triss kiedyś :arrow: :arrow: i tak jestes jedną z najszczuplejszych osób na forum i wiele z nas marzy żeby osiągnac taką wagę jaką ty masz teraz :D :D :D więc NOS DO GÓRY :D i miętkę sobie wypij dziewczynko :wink: :D :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
-
dzieki fla czasem krytyka i ustawianko jest przydatne...w moim wypadku chyba nawet bardzo...nie rozczulam sie juz,choc wstyd mi strasznie i zla jestem na siebie ,ze sie skusilam....ale juz dzis melduje sie w dietkowych szeregach!!!!
zjadłam troszke rosołku z makaronem-dla ruszenie i rozgrzania brzuchola i nawet pomogło...i grejfruta...narazie to tyle...nie jestem w stanie dzis nic wepchnąć...
dzieki dziewczyny ,ze jestescie ze mna mimo wszystko...
buziaki.....
-
oj kochanie cio ja czytam
przykro mi ze brzuszek boli ale bedziesz miala naucze na przyszlosc zeby niewpychac w siebie tego co ci niepotrzebne
a teraz glowka do gory i wracaj do zdrowka i dietki szybciutko i bedzie oki
sciskam cieplutko skarbie
-
Grubsiuniu - oczywiście, że z Tobą jesteśmy. Ale już po raz kolejny proszę Cię: Nie zadręczaj się tymi wszystkimi inwektywami Tym właśnie, nazywaniem siebie głupią, grubą babą, robisz sobie znacznie większą krzywdę, niż jakimikolwiek dietowymi grzeszkami. Tak jak Ci napisała Weronika, grzeszki popełnia każdy, no prawie każdy. Ale nie każdy się potem nad sobą z ich powodu znęca. Nie wiem, czy piszesz to po to, żebyśmy Tobie zaprzeczały? Kochana, zdaj sobie sprawę z tego, że takie posty (a pewnie nie tylko posty, bo pewnie podobne teksty rzucasz i ludziom w realu) odnoszą przeciwny skutek. Jeśli wystarczająco wiele razy powtórzysz ludziom, że jesteś tą "głupią, grubą babą", to w końcu Ci uwierzą - nie dlatego, że faktycznie nią jesteś (jak to już wielokrotnie w tym wątku zostało powiedziane, wiele z nas chciałoby mieć taką figurę, jak Twoja), ale dlatego, że to Ty im tak powiedziałaś. A najgorsze jest to, że im częściej to powtarzasz, tym bardziej Ty sama w to wierzysz. Spróbuj uśmiechnąć się do siebie w lustrze, nawet po takich grzeszkach, a gwarantuję, że ta osoba z lustra uśmiech odwzajemni :) I do cholery ćwicz po takich grzeszkach, wypal te kalorie.
Ściskam i niech się humorek poprawia, wracaj do dietki :)
-
:oops: :oops: dzieki Triss :oops: :oops: wiesz...ze mna to juz tak jest.same kompleksy zero pozytywów...taka juz jestem...nic mi sie wsobie nie podoba i czuje sie beznadziejna...to nie tylko z powodu tych grzechow...tak jest na codzien....a grzechy dokladaja jeszcze,bo wychodzi wtedy ,ze nawet taka rzecz jak dieta potrafie spieprzyc...ech! wogole...to nie czas ani miejsce pisac o mojej psyche....
ale dziekuje wam bardzo....................
-
Az przykro to czytac bo taką sliczna dziewczyna jestes :cry:
Wiecej wiary w siebie i optymizmu ..
zobaczysz , ze wszystko bedzie ok w Twoim zyciu
-
dziewczynki powiedzcie mi skad czerpiecie pomysly na dania light...bo te tutaj na dieta.pl to w wiekszosci nie maja podanych dokladnych danych-głównie kalorycznych i gramowych, bo jezeli napisane jest ze calosc ma nieduzo kcal to mnie rozwala poprostu,albo porcja....tzn ile???mozecie podac mi jakies linki jak znacie gdzie znajde ciekawe przepisy....prosze o rade....dzieki :D