Triniu, cieszę się że jestes
Rzeczywiście w wirze pracy zupełnie zapomniałam ze mam twoj nr kom
A mam do przekazanai niespodzianke
Buziaki
Triniu, cieszę się że jestes
Rzeczywiście w wirze pracy zupełnie zapomniałam ze mam twoj nr kom
A mam do przekazanai niespodzianke
Buziaki
Cieszę sie że jestes
Animko, nie wiem. To krótsza wersja odpowiedzi.Zamieszczone przez animka001
A teraz dłuższa:
Zastanawiałam się od wczoraj, czy w jakiś sposób to skomentować i spróbować wyjaśnić (na tyle, na ile potrafię, bo większość tej sprawy i dla mnie jest enigmą). Zdecydowałam się napisać trochę na ten temat, bo jednak dziwna byłaby sytuacja, w której ktoś ma prawo wejść na mój wątek i zanieczyścić go taką dawką negatywnej energii (a ma takie prawo, bo forum otwarte jest dla wszystkich), a ja nie ma prawa napisać Wam, co tu się dzieje. Przepraszam więc, że będzie o zupełnie nie dietowych tematach, bardzo prywatnie i bardzo szczerze, ale to ja jestem na tym wątku gospodynią i jeśli nie podoba mi się atmosfera, którą ktoś tu wprowadza, to mam prawo spróbować otworzyć okno i troche tu przewietrzyć. Nie będzie szkalowania nikogo ani odpowiadania na złośliwość złośliwością. To raczej by atmosfery nie oczyściło. Ale nie lubię niedomówień i dlatego napiszę Wam tyle, ile ja sama wiem.
A więc - podejrzewam, że wiem, kto tak za mną na forach trolluje (nie tylko pod tym nickiem i nie tylko na tym forum). Nie mam natomiast pojęcia, dlaczego. Mogę się oczywiście mylić. Jeśli jest to osoba, którą o to podejrzewam, to po pierwsze nie jest to nikt z moich przyjaciół z Polski. Chociażby dlatego, że w grudniu wszystkie bliskie mi osoby w PL doskonale wiedziały, że organizuję we Wrocławiu zlot, podczas którego wiele osób z tego forum będzie u mnie nocować, nie plotłyby więc takich farmazonów na temat gościnności. No ale przede wszystkim dlatego, że jestem moich polskich przyjaciół pewna.
Osoba, którą podejrzewam o ukrywanie się pod nickiem Mamakarolinki, nie jest ani mamą żadnej Karolinki (nie znam zresztą nikogo z dziecięciem o tym imieniu), ani nie mieszka w Warszawie. Mieszka w Stanach i spotkałam się z nią dwukrotnie. Raz pojechałyśmy z naszymi mężami na niecały dzień w tutejsze okolice, a raz my odwiedziliśmy ich i faktycznie przez 1 noc u nich nocowaliśmy. Jeśli podczas tych spotkań w jakikolwiek sposób nadużyłam jej gościnności, jeśli zrobiłam cokolwiek, co sprawiło jej przykrość, jeśli nie spełniłam jakichś nie znanych mi oczekiwań, to nie jestem tego faktu świadoma. Jeśli cokolwiek było źle (a nie mam pojęcia, co to by mogło być), nikt nigdy nie powiedział mi tego wprost. Nie wydaje mi się, bym w jakikolwiek sposób gospodynię wykorzystywała. Podczas obu podróży proponowałam, że zapłacimy za benzynę i - spotkawszy się z odmową - upewniałam się "Czy jesteś pewna?" Wszędzie (knajpy, itp) płaciliśmy z mężem za siebie (co chyba jest jasne), a jadąc w gości przywieźliśmy butelkę polskiego krupniku (który we czwórkę wypiliśmy). Moim zdaniem podczas tych spotkań wszystko było OK. Nie było może jakiegoś głębokliego porozumienia dusz (takich rozmów jak z Lunką o 4 rano w mojej kuchni we Wrocławiu ), bo bardzo jesteśmy od siebnie inne, ale przecież nie zawsze trzeba osiągać transcendentalną głębię. Może być po prostu wesoło, fajnie i... też jest dobrze. Dziewczyna ma poczucie humoru, jest inteligentna, polubiłam ją i wydawała mi się bardzo sympatyczna. Dużo śmiałyśmy się i wygłupiałyśmy. Gdy patrzę na nasze zdjęcia z tamtych 2 podróży, widzę dwie roześmane, dobrze się bawiące dziewczyny. Jeśli zaszło jakieś nieporozumienie, to nigdy nie powiedziano mi o tym, i tym samym nie dano szansy, by cokolwiek wyjaśnić czy wytłumaczyć.
Jedyny lekki zgrzyt podczas wizyty u tej dziewczyny miał miejsce, gdy ona i jej mąż poszli już spać: pokłóciłam się z moim mężem, bo on zawsze bierze 40-minutowe prysznice, więc opieprzyłam go, że za dużo wody gospodarzom zużywa (na swoje usprawiedliwienie powiem, że trochę pijana byłam, normalnie taką heterą nie jestem... chyba? )Więc jeśli już, to raczej byłam przewrażliwiona, by w żaden sposób nie nadużyć gościnności gospodarzy, by niczym ich nie urazić, niż nie zwracałam na to uwagi.
Rozstając się, planowaliśmy, że następnym razem oni nas odwiedzą. Zapraszałam do siebie na bigos, bo podczas dyskusji na innym forum ta dziewczyna napisała kiedyś, że nie potrafi go przyrządzać. Gospodarze byli bardzo mili, a ja nie lubię za coś takiego sie nie móc odwdzięczyć, zaproszenie ponawiałam więc wielokrotnie, zarówno w Stanach, jak i w Polsce (obie byłyśmy w PL w tym samym czasie, zapraszałam ją więc do Wrocławia). Ale do rewizyty nie doszło, bo od tamtej pory coś się zmieniło, a ja nie mam pojęcia, co. Dziewczyna zaczęła pisać bardzo złośliwe rzeczy pod moim adresem. Nigdy nie wprost (zawsze były to ogólniki typu "niektórzy ludzie", ale tak jakoś dziwnie pod moimi postami i na tematy, o których pisałam), nie mogłam więc po prostu zapytać "O co Ci, do diaska, chodzi? Co ja Ci takiego zrobiłam?" Bezp[ośrednie ataki pod moim adresem były natomiast pod innymi nickami. Agnimi, może zainteresuje Cię fakt, że kilka miesięcy temu osoba ta napadła na mnie na innym forum używając nicka... Agnimi1 i insynuowała, że mam jakieś długi (żadnych nie mam). Podejrzewam, że już wtedy tu zaglądała i wpisała tam pierwszy nick, który tutaj zobaczyła. Nie myślałam ani przez chwilę, że to Ty.
Dlaczego? Naprawde nie wiem. Na początku bardzo mnie to męczyło. No bo gdy ktoś nagle, z nie znanego Ci powodu, zaczyna żywić do Ciebie niechęć na tyle silną, że chodzi za Toba po innych forach (i w dodatku jest to ktoś, kogo się polubiło) to nie jest to miłe i po prostu było mi bardzo przykro. Ale od tamtej pory minęły już prawie 2 lata, a ile można się czymś takim dręczyć. Machnęłam w końcu na to ręką. Ale nie rozumiem nadal.
Odpowiadając, Animko, na Twoje pytanie, nie mam pojęcia, co może kierować inteligentną i ogólnie sympatyczną osobą, by pisała tak przykre i moim zdaniem niesprawiedliwe rzeczy. Nie bardzo ma mi ona czego zazdrościć, bo mamy w życiu inne priorytety i wydaje mi się, że obie je na swoje sposoby realizujemy. Wydaje mi się też, że osoba, którą podejrzewam o te posty, ma ciekawe życie i nie potrzebuje dowartościowywać się poprzez deprecjonowanie kogoś innego. Nie będę udawała, że znam ją tak dogłębnie, jak jej się wydaje, że zna mnie (pudło, zupełne pudło), więc chyba pozostanę po prostu przy "Nie rozumiem".
To tyle na ten temat.
Chciałam napisać troche o pracy i w ogóle o tym, jak mi się żyje, bo akurat mam wenę i jestem w miarę przytomna , ale paluchy mnie od stukania w klawisze bolą (nadal piszę dwoma palcami), więc może za kilka godzin coś na ten temat dopiszę.
Bardzo dziękuję Wam za to, że nie zwątpiłyście we mnie. Wiem, że moja nieobecność na forum to moja wina, głupio mi z tego powodu i bardzo za to przepraszam. Proszę, nie dajcie jednak nikomu wmówić sobie, że to dlatego, że nie jesteście dla mnie ważne.
Miałam więcej napisać, o codziennym życiu gryzonia, ale to już nie dzisiaj, bo chyba zaraz spać popędzę. Rzadko pracuję w poniedziałki i tak jakoś zupełnie nie czuję się, jakbym jutro szła do pracy. A idę.
Postaram sie jutro coś tu u siebie skrobnąć (i - tak jak wcześniej wspomniałam - w środę lub czwartek, które to oba dni mam wolne, także i do Was pozaglądać).
Dobranoc i jeszcze raz dziękuję.
Triskell
niesamowicie się cieszę że się odezwałaś
martwiłam się że zniknęłaś bez pożegnania
a tamta osoba, pozostawię tym razem bez komentarza, kiedyś na szczęście dawno temu też mnie ktoś "obsamrował" z zadrości, jednak była z tego korzyść - prawdziwi przyjaciele nie uwierzyli w ani jedno słowo.
przesyłam całuski
Triskellku, cieszę się ogromnie, że znów mogę czytać Twoje wpisy
i pozwolę sobie zabrać jeszcze raz głos w sprawie tamtej pani
otóż, na ogół, kiedy nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze...
ale kiedy nie chodzi o pieniądze, to pewnie chodzi o zazdrość, zwykłą taką, płaską i nikczemną... jedyne co mi przychodzi teraz do głowy,( hihihi, to takie moje babskie gdybanie oczywiście ) to że np mężuś tej pani zauważył że nasza Triskellka to zgrabniusia i śliczna dziewczyna i nieopatrznie podzielił się tym spostrzeżeniem ze swoją ślubną tyle się słyszy o zazdrości, może to wynik takiego właśnie obrotu sprawy
a tak na poważnie, to całuję Cię Triskellku i życzę aby się ta pani już od Ciebie odczepiła raz na zawsze
Triskellku, bardzo sie ucieszylam, ze znalazlas czas, zeby sie odezwac
Nie przejmuj sie ta osoba, bo kazdy wie , ze to chora osoba
Zazdrosc przez nią przemawia
Przeciez widac, ze zalogowala sie, zeby wpisac jedna informacje, a zabraklo odwagi na przedstawienie sie
Zazdrosc spowodowana jest tym , ze swietnie sobie radzisz i spelniaja sie wszystkie postanowiemia (łącznie z ładną figurą)jestes bardzo lubiana przez wszystkie osoby
Na takie głupie wpisy nie trzeba reagowac
Pozdrawiam cieplutko
PRZESYłAM SłONECZNE POZDROWIONKA
Melduje,że wróciłam
W wolnym czasie postaram sie nadrobić forumowe zaległości...
Zapraszam do siebie: Tak! Mogę! Potrafię! Uda mi się! (czyli ze 130kg na 75kg)
Ludzie, którzy tracą czas czekając, aż zaistnieją najbardziej sprzyjające warunki, nigdy nic nie zdziałają. Najlepszy czas na działanie jest teraz! Mark Fisher
Zakładki