Kącik odchudzającej się yastki. Zapraszam
Miłe Panie. Ponieważ mam ponad 30 kilo do zrzucenia przed soba - ta część forum jest dla mnie. Nie ma co się oszukiwać. No więc zaczęlam od poniedziałku. Staram się jeść mało i niskokalorycznie - ale kalorii liczyć nie umiem - ja wogole liczyć nie umiem - jestem wybitną humanistką :D dlatego po prostu na oko, uczciwe oko, jem rzeczy lekkie i 4 - 5 razy dziennie. Do pracy przynoszę obiadki, owoce, pije duzo wody i czerwoną herbatkę której smak już kiedyś dawno temu zdążyłam polubić. Mam 175 cm wzrostu i ważę 105 kg. Jestem raczej mocnej budowy i niestety tłuszczyk odziedziczyłam po tacie. Ale on - wielki obżartuch - w obawie przed chorobą serca ostatnio zrzucił 23 kilo i stwierdzilam - no nie no czas na mnie. Nie moge byc grubsza od własnego ojca. Idąc za jego przykladem: koniec ze słodkosciami, podjadaniem...wiecej ruchu i dużo pozytywnego myslenia na swoj temat! Ot i cala tajemnica. Czuje sie super. Oprocz diety chodze od 2 tygodni na aerobik. I zaczelam cwiczyc 6-tkę Weidera + kilka innych cwiczen rozciagajacych...mam cholerną potrzebe zmiany siebie. Co prawda plaszcz na zime zakupuje jeszcze w rozmiarze 52 ale mysle ze za rok oddam go biednym a sama zmieszcze sie w to co chce a nie w to co akurat znajde w swoim rozmiarze....Bądźcie ze mną!
Ha! Jestem! Wcale nie porzuciłam diety!
Rzadko zaglądam na forum bo po prostu nie mam czasu, ale dietę dzielnie trzymam. 5 kilo mniej :) Juhuuu! Chodze do dietetyka. Nauczyłam się nowego sposobu bilansowania żywności: 50 % warzyw, 25 węglowodanów, 25 białka. Grunt to jak najwięcej warzyw, soków warzywnych - dzieki nim organizm mocniej pracuje nad spalaniem innych składników pokarmowych i oczywiście spala nam więcej :) Zgodnie z postanowieniem - chodzę 3 razy w tygodniu na aerobik i wcale mi to nie przeszkadza. Bardzo lubię te 45 minut wysiłku. Moja koszulka jest cała mokra potem a ja bardzo szczęśliwa. Zaliczam sie też powoli do tych najbardziej zaawansowanych :) Trzymam kciuki za tych co sił nie mają w trzymaniu diety. Jestem przykładem na to że można. Grunt to wierzyć. Aha! Mój mężczyzna przyłączył się do mnie i o ile nie jada na mieście - dzielnie wsuwa moje cienkie zupki, warzywka, szpinak, jogurty light. Jedynie na musli prycha. Ale i tak jest dzielny. I oboje mamy zamiar kupić karnet na basen.
Re: Ha! Jestem! Wcale nie porzuciłam diety!
Cytat:
Zamieszczone przez yastka
Nauczyłam się nowego sposobu bilansowania żywności: 50 % warzyw, 25 węglowodanów, 25 białka
A tłuszczy wcale? Coś mi tu nie pasuje, bo przecież warzywa (jak wszystkie rośliny), też zawierają węglowodany.
Ale poza tą wątpliwością podoba mi się Twoja dietowa konsekwencja i gratuluję Ci tych pierwszych zrzuconych 5 kg, jestem pewna, że będzie więcej. Wpadaj od czasu do czasu na forum, by się nam pochwalić swoimi kolejnymi osiągnięciami :)
Pozdrawiam, śliczną masz tą punk-kaczuchę na avatarku :)