cześć wam wszystkim ponownie w dniu dzisiejszym !!
hej Flakonka! cieszę się że pamiętasz jeszcze moje zmagania z kiloskami, witam .
będę próbować z tymi literkami małymi, ja po prostu trochę słabo znam klawiaturę i tak mi było wygodniej , ale chyba się nie wygodnie to czyta.
OTO JA koleżanko widzę ,że jesteś w dość podobnej sytuacji , też sobie odpuściłaś dietkę na wakacjach, no cóż dobrze, że nie na stałe.
Ja też jak zauważyłaś jestem na diecie od wczoraj , no dziś jest już lepiej bo chyba nie jestem cały czas głodna bo wczoraj byłam okrutnie.
Zrobiłam dziś dietetyczne zakupy i po raz pierwszy ( od długiego czasu) ugotowałam a nie usmażyłam pierś z kurczaka , hmm dodałam włoszczyzny no i ząbek czosnku i powiem wam , że był bardzo smaczna do tego była sałata
mam nadzieję ,że połączymy swoje doświadczenia w dietowaniu i nie poddamy się łatwo, przynajmniej tak mi się wydaje.
GRUBAELA -dla mnie wakacje to o tyle dobry czas na odchudzanie, że mam mozliwość więcej się ruszać .
Cały sierpień właściwie spędziłam poza domem . Nad morzem łaziłam co niemiara po plaży i właściwie wszędzie chodzłyśmy na nogach -całkiem sporo kilometrów dziennie , potem jeziora, więc były kajaki , rowery wodne itd.
Jadłam dość sporo właściwie większość rzeczy, no może niezbyt dużo słodyczy, po powrocie zważyłam się i okazało się , że nia przytyłam .
Ale horror zaczął się właśnie we wrześniu , kiedy to poszłam do pracy, no.....i co się okazało ????
To , że jadłam tyle samo bo mój szlachetny brzunio się dopominał, bo się dziad jeden przyzwyczaił do większych porcji no i jak stanęłam na wadze pod koniec września no to okazalo się ,że jest prawie 3 kilo więcej. FAJOWO NO NIE????
no tak właśnie było , tyle roboty poszło sobie gdzieś.
Dobrze, że ja oprzytomniałam ważąc 82 a nie 100, to jest jedyne poscieszenie , że jakoś chyba nie jest tak strasznie.
pozdrawiam wszystkich kasia