Kakofonia - to nawet lepiej może, że dzisiaj jesteś na diecie zwykłej, organizm nie padnie na szok jak mu zadasz - zamiast porządnego posiłku - kupę sałaty
Co do kalorii - jak tak sobie człowiek usiądzie i z ołóweczkiem w ręku policzy, co może zjeść za te 1200 czy 1300 kcal (kiedyś liczyłam), to ma gwarancję, że z głodu nie umrze, że ma pięć posiłków ( trzy główne i dwie przegryzki), które są dość urozmaicone, i że czasem zdarza się, że w sumie bezwiednie tylko te 1300 kcal zjada w ciągu dnia i nie jest głodny. Ale kiedy już zaczynałam liczyć, włączał mi się mechanizm przekory, obrony, nie wiem, jak to nazwać. Zapominałam o wyliczeniach, jedynie wyła mi lampka alarmowa "1300 MAŁO! MAŁO! MAŁO!", dostawałam ataku furii, że muszę się głodzić (choć to nie była prawda, bo się nie głodziłam) i w akcie buntu rzucałam się na lodówkę. Tyle, że na tym buncie cierpiało moje biedne ciałko.
Ściskam kciuki za powodzenie kopenhaskiej i za powodzenie w ogóle
Zakładki