-
a dzis zostalam "glowa rodziny". Tesciowa ma powazne problemy ze zdrowiem i tesc roztrzesiony, moj maz roztrzesiony, nie bardzo wiedza co robic... i jakos tak we mnie pokladaja wszelkie nadzieje. Staram sie trzymac dzielnie bo widze,ze oni pojecia nie maja gdzei, w ktora strone zwrocic sie po pomoc. I tak oto zupelnie nieprzygotowana stanelam przed tym problemem z dwoma facetami, ktorzy powinni mnie chronic i bronic a ktorych ja dzis uspokajalam i przytulalam. Z jednej strony to takie budujace, ze ci 2 silni i zaradni mezczyzni polegaja tylko na mnie i robia to co ja mowie a z drugiej czy dam rade???? Siedzie teraz i czytam, szukam pomocy, wiadomosci , wskazowek i stale sie usmiecham powtarzajac mezowi "to sie da wyleczyc i jestesmy juz na dobrej drodze". Tylko,ze tak sie boje tej odpowiedzialnosci!!!! Chce i musze pomoc ale jak??? Czy podolam???
Przyszla dzis do Was zamiast CiciaBelli mala przestraszona dziewczynka.
P.S. jesli ktos mial doczynienia z zaburzeniami psychicznymi bardzo mi pomoze jak podzieli sie doswiadczeniami. gg 1948088
takie tam wolanie o pomoc....
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki